Jedną z bardziej sugestywnych figur retorycznych używanych przez Murraya Rothbarda była ta traktująca o przycisku, naciśnięcie którego miałoby natychmiastowo wyeliminować w świecie wszelkie reżimowe struktury. Figura ta - jak przystało na narzędzie retorycznej emfazy - ma oczywiście swoje ograniczenia, gdyż - jak zauważyło wielu komentatorów - błyskawiczna eliminacja reżimowych struktur nie musiałaby się wiązać z równie błyskawiczną eliminacją reżimowej mentalności, prowadząc tym samym z dużym prawdopodobieństwem do rychłej rekonstrukcji zlikwidowanych w ten sposób reżimów, potencjalnie w jeszcze gorszych odsłonach.
Jest jednakże jeden obszar, w odniesieniu do którego naciśnięcie przycisku Rothbarda byłoby możliwością zbawienną w najzupełniej dosłownym sensie. Obszarem tym jest tzw. polityka pieniężna, a odnośnymi instytucjami nadającymi się do natychmiastowej i już mocno spóźnionej likwidacji są tzw. banki centralne. Gdyby bowiem jednym ruchem ręki można było skasować (na modłę selektywnie działającego megarozbłysku słonecznego) cały globalny system umożliwiający tworzenie z powietrza wirtualnych wpisów księgowych funkcjonujących jako jednostki pieniężne, wówczas bezzwłocznie musiałaby ustać większość toczonych obecnie w świecie wojen, ekspresowo musiałyby pęknąć wszystkie spęczniałe bańki giełdowe, o przyspieszone bankructwo zostałyby przyprawione wszelkie oligarchiczne sitwy podczepione aktualnie pod monetarne kroplówki i raptownie zahamowany zostałby permanentny drenaż siły nabywczej gromadzonej mozolnie przez zwykłych ludzi.
Innymi słowy, globalna gospodarka doznałaby wówczas otrzeźwiającego i ożywczego resetu w najlepszym tego słowa znaczeniu, a wszelkie oplatające ją pasożytnicze i niszczycielskie koterie utraciłyby swoją najgroźniejszą i najskuteczniejszą broń. Wszyscy ludzie dobrej woli powinni zatem życzyć sobie, aby podobny przycisk - rozumiany w sposób jak najbardziej dosłowny - został z powodzeniem skonstruowany, a następnie niezwłocznie użyty. Alternatywą jest bowiem to, że stosowny reset dokona się dopiero wówczas, gdy wspomniane pasożytnicze koterie zginą razem z zabitymi przez siebie żywicielami, a nie ulega wątpliwości, że ostateczna przegrana wszystkich byłaby jednak perwersyjnie pojmowanym zwycięstwem zła. Najwyższa więc pora, żeby zło dobrem zwyciężyć - a w opisywanej kwestii nie da się już tego zrobić dziś inaczej niż tylko "po rothbardowsku".
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment