Można odnieść wrażenie, że wiadoma profanacyjna hucpa przelała przysłowiową czarę goryczy, sprawiając, że zaskakująco duża część globalnego społeczeństwa wydobyła się ze stanu obezwładniającej duchowej ślepoty, w jaki starannie wprowadzano ludzkość na przestrzeni co najmniej ostatnich kilkudziesięciu lat.
Ściślej rzecz ujmując, tym razem ostentacyjny gaslighting uprawiany przez tysiące medialnych propagandzistów i dziesiątki tysięcy "pożytecznych idiotów" zdaje się nie działać na większość poddawanych mu osób, co jest bardzo pokrzepiającym zjawiskiem. Warto więc dobitnie podkreślić przy tej okazji, że podobny gaslighting poprzedzany jawnymi prowokacjami jest jedną z ulubionych rozrywek doszczętnie zepsutych pseudoelit tego świata służących "synowi jutrzenki".
Schemat jest zawsze taki sam: najpierw zuchwałe szyderstwo przed kamerami, a potem zalew protekcjonalnych tyrad wymyślających osobom świadomym tego, co widzą, od "szalonych teoretyków spiskowych", "paranoików z oblężonej twierdzy" czy w najlepszym razie od "obrażalskich sztywniaków". Nie, na otwarciu tegorocznych igrzysk olimpijskich nie pojawiła się żadna bluźniercza parodia "Ostatniej wieczerzy", tylko nawiązanie do nikomu nieznanego obrazu bachanaliów. Nie, wyjący potępieniec przebrany za kozła i otoczony kłaniającymi mu się postaciami w rytualnych szatach, który zainaugurował otwarcie tunelu Gotarda, to nie oczywisty element satanistycznej ceremonii, tylko nawiązanie do lokalnego góralskiego folkloru. Nie, wielki metalowy byk z płonącymi oczami i wieżą Babel w tle otoczony postaciami wznoszącymi ku niemu w ofiarnym geście świecące kryształy, który pojawił się na otwarciu "Igrzysk Wspólnoty Narodów" w Birmingham, to nie hołd składany Baalowi czy Molochowi, tylko nawiązanie do przestrzeni handlowej w Birmingham nazywającej się "The Bull Ring". I tak dalej, i tak dalej - mniej lub bardziej spektakularne przykłady można by tu mnożyć w nieskończoność.
Jak mówi Pismo: "A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga". I o ile ostatnimi czasy "bóg tego świata" rzeczywiście zaślepiał umysły ludzkie bezprecedensowo skutecznie, a jego sługusy panoszyły się w świecie bezprecedensowo zuchwale, wydaje się, że przekroczona została w końcu jakaś kluczowa granica, w wyniku czego ci wszyscy, którzy zostali wychowani w duchu choćby elementarnego szacunku wobec Ewangelii, zostali raptownie olśnieni jej blaskiem, przejrzeli na oczy i postanowili zacząć robić porządek z tym, co zobaczyli.
Oby ta raptownie odzyskana duchowa trzeźwość pozostała już do samego końca udziałem znacznej części ludzkości i oby szła w parze z gorliwością umożliwiającą czynienie z niej jak najlepszego użytku: tego pozostaje życzyć zarówno wszystkim świeżo olśnionym, jak i wszystkim tym, którzy - na zasadzie efektu kuli śnieżnej - pójdą dopiero w ich ślady. Lepiej późno, niż wcale - wszakże każdy syn marnotrawny ma szansę powrotu aż do ostatniego tchu.
Wednesday, July 31, 2024
Bluźnierstwo jako panaceum na duchową ślepotę
Labels:
duchowość,
ewangelia,
gaslighting,
profanacja,
religia,
świadomość
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment