Klasyczni ideologiczni wichrzyciele dążyli do postawienia człowieka w miejsce Boga, podczas gdy ich obecni pogrobowcy dążą do postawienia natury bądź "sztucznej inteligencji" w miejsce człowieka. Innymi słowy, ci pierwsi dążyli do odrzucenia niebiańskiego raju stworzonego dla człowieka na rzecz ziemskiego raju stworzonego przez człowieka, podczas gdy ci drudzy roją o ziemskim raju istniejącym bez człowieka.
Dojrzewanie ideologicznego wichrzycielstwa ku jego ostatecznej formie jest zatem najwymowniejszym dowodem faktu, iż to, co zaczyna się jako "arcyludzkie", musi skończyć jako nieludzkie, to, co rodzi się jako demiurgiczne, musi umrzeć jako makabryczne, zaś pierwsza lekcja jest nieuchronnie tożsama z ostatnią: z im kto większym uporem próbuje stanowić o dobru i złu, w tym większym stopniu ulega temu drugiemu.
Sunday, April 28, 2024
Sunday, April 14, 2024
Deeskalacja hałaśliwością wzajemnych pogróżek
Czysto formalny atak odwetowy - czyli taki, w odniesieniu do którego można być pewnym, że nie spowoduje on u wroga praktycznie żadnych strat - to w zasadzie błaganie o deeskalację przez stronę wiedzącą, że jest dużo słabsza. Abstrahując od ich głęboko marnotrawczego charakteru, można by sobie życzyć, aby wszystkie ataki i kontrataki wyglądały właśnie tak, co sprowadzałoby je do ludzkiego odpowiednika bicia się w piersi przez goryle, czyli rozstrzygania konfliktów na bazie hałaśliwości wzajemnych pogróżek.
Teraz więc, kiedy oba pohukujące na siebie goryle są na daną chwilę kwita, jednoznacznym agresorem okaże się ten z nich, który wykona kolejny zaczepny ruch - zwłaszcza mając świadomość jego potencjalnie kaskadowych reperkusji. Oby żaden nie uznał, że zaspokojenie jego pychy warte jest poświęcenia wszystkiego innego - wtedy bowiem prosta droga do takich form ataku, po których nie ma już komu udzielać odwetowej odpowiedzi.
Teraz więc, kiedy oba pohukujące na siebie goryle są na daną chwilę kwita, jednoznacznym agresorem okaże się ten z nich, który wykona kolejny zaczepny ruch - zwłaszcza mając świadomość jego potencjalnie kaskadowych reperkusji. Oby żaden nie uznał, że zaspokojenie jego pychy warte jest poświęcenia wszystkiego innego - wtedy bowiem prosta droga do takich form ataku, po których nie ma już komu udzielać odwetowej odpowiedzi.
Tuesday, April 2, 2024
Jak przejść z fazy przedwojennej do fazy powojennej z pominięciem fazy wojennej
Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni paru pierwszoplanowych politruków (w tym jeden rodzimy) na wyprzódki powtarzało sformułowanie, że Europa (albo i cały świat) znajduje się obecnie w "fazie przedwojennej", co naturalnie sugeruje, że zapadła już odgórna decyzja co do tego, iż ma się niebawem znaleźć w "fazie wojennej".
Warto uświadomić sobie w tym kontekście, co powinno się stać, aby świat mógł się znaleźć raz a dobrze w fazie powojennej: otóż ogół zawodowych pasożytów, w tym zwłaszcza tych najbardziej skorych do snucia narracji takich, jak wyżej przedstawiona, powinien zostać czym prędzej wyekspediowany na linię frontu najbliższego gorącego konfliktu, a następnie - jeśli dla owych pasożytów życie ludzkie jest faktycznie tak tanie - powinni oni dokonać możliwie symetrycznej wzajemnej eliminacji.
Nie jest to co prawda warunek wystarczający światowego pokoju, bo do tego trzeba by jeszcze uzyskania przez światową populację choćby minimalnej duchowej dojrzałości, wyrażającej się co najmniej w bezwarunkowym szacunku dla piątego, siódmego i dziesiątego przykazania Dekalogu, niemniej jest to niewątpliwie jego warunek konieczny.
Należy zatem ufać, że jak najliczniejsi przedstawiciele globalnej populacji - nauczeni choćby niezliczonymi historycznymi doświadczeniami oraz bezprecedensowym dostępem do związanej z nimi wiedzy - solidarnie przekażą pasożytniczym podżegaczom wszystkich obozów, że ich psychopatyczne zapędy są już wyłącznie ich problemem, do rozniecania którego nigdy więcej nie przyłoży ręki - ani dobrowolnie, ani pod groźbą - żaden człowiek dobrej woli.
Warto uświadomić sobie w tym kontekście, co powinno się stać, aby świat mógł się znaleźć raz a dobrze w fazie powojennej: otóż ogół zawodowych pasożytów, w tym zwłaszcza tych najbardziej skorych do snucia narracji takich, jak wyżej przedstawiona, powinien zostać czym prędzej wyekspediowany na linię frontu najbliższego gorącego konfliktu, a następnie - jeśli dla owych pasożytów życie ludzkie jest faktycznie tak tanie - powinni oni dokonać możliwie symetrycznej wzajemnej eliminacji.
Nie jest to co prawda warunek wystarczający światowego pokoju, bo do tego trzeba by jeszcze uzyskania przez światową populację choćby minimalnej duchowej dojrzałości, wyrażającej się co najmniej w bezwarunkowym szacunku dla piątego, siódmego i dziesiątego przykazania Dekalogu, niemniej jest to niewątpliwie jego warunek konieczny.
Należy zatem ufać, że jak najliczniejsi przedstawiciele globalnej populacji - nauczeni choćby niezliczonymi historycznymi doświadczeniami oraz bezprecedensowym dostępem do związanej z nimi wiedzy - solidarnie przekażą pasożytniczym podżegaczom wszystkich obozów, że ich psychopatyczne zapędy są już wyłącznie ich problemem, do rozniecania którego nigdy więcej nie przyłoży ręki - ani dobrowolnie, ani pod groźbą - żaden człowiek dobrej woli.
Subscribe to:
Posts (Atom)