Dodatnia preferencja czasowa to logicznie konieczny element struktury ludzkiego działania oznaczający, że zawsze wolimy zaspokoić swoje cele wcześniej niż później. Preferencja czasowa może być względnie niska, jak to ma miejsce w przypadku osób cierpliwie osiągających cele czasochłonne, lub też względnie wysoka, jak to ma miejsce w przypadku raptusów oczekujących natychmiastowej gratyfikacji, natomiast zawsze musi być dodatnia.
Innymi słowy, zerowa (a co dopiero ujemna) oraz nieskończona preferencja czasowa to dwie przeciwstawne sobie logiczne niemożliwości - lub też, ściślej rzecz ujmując, dwa stany rzeczy pozbawiające człowieka statusu podmiotu wolicjonalnego i czyniące go bytem czysto wegetatywnym.
Z jednej strony bytem czysto wegetatywnym byłby więc hipotetyczny człowiek doskonale apatyczny, który w nieskończoność odkładałby podjęcie jakiegokolwiek działania, wyrażając tym samym całkowitą obojętność względem zaspokojenia kiedykolwiek jakiegokolwiek celu. Z drugiej zaś strony całkowicie wegetatywny żywot wiódłby też człowiek, którego można by umownie nazwać wzorcowym przykładem "tiktokowego zombie" - tzn. kogoś o tak krótkim horyzoncie czasowym i tak wąskim zakresie uwagi, że nie byłby on w stanie zaangażować nawet minimalnych zasobów umysłowych w proces świadomego wyboru jakiegokolwiek celu i jakichkolwiek środków, zamiast tego podporządkowując się w sposób całkowicie reaktywny bezustannemu strumieniowi błyskawicznych bodźców płynących z otoczenia.
Choć oba wyżej wymienione przykłady są tzw. typami idealnymi, których ścisłe desygnaty mogą nie istnieć w doświadczalnej rzeczywistości, nie ulega raczej wątpliwości, w kierunku którego z nich w sposób wykładniczy zbliża się obecnie spora część społeczeństwa, a zwłaszcza pewnych grup demograficznych. Stąd coraz bardziej brzemienny w treść wniosek, że najważniejszym z ludzkich celów - warunkiem niezbędnym osiągania jakichkolwiek innych celów - jest baczne i skrupulatne dbanie o zachowanie statusu wolicjonalnego podmiotu, czyli nie skazanie się na to, co C. S. Lewis nazwał kiedyś znamiennie "zniesieniem człowieczeństwa". Nie trzeba bowiem dodawać, że wystarczająco szeroko zakrojone "zniesienie człowieczeństwa" rozumiane w opisywanym tu sensie byłoby tożsame ze zniesieniem ludzkości.
Monday, January 29, 2024
Sunday, January 21, 2024
Różnica "oświatowa" między etatyzmem autorytarnym a etatyzmem infantylistycznym
Na czym polega zasadnicza różnica "oświatowa" między klasycznym etatyzmem autorytarnym a jego późną formą gnilną, czyli obecnym etatyzmem infantylistycznym? Otóż ten pierwszy odtrąbia sukces wtedy, gdy masy zagonione do ośrodków indoktrynacyjnych przyswajają sobie jak najwięcej uznaniowych informacji, co nazywane jest "wyposażaniem w wiedzę świadomych obywateli". Natomiast ten drugi odtrąbia sukces wtedy, gdy masy zagonione do ośrodków indoktrynacyjnych przyswajają sobie jak najmniej jakichkolwiek informacji, co nazywane jest "nieobciążaniem wiedzą zestresowanych dzieciątek".
Innymi słowy, gdy ostatecznie wypalają się ambicje "poprawiaczy świata" w zakresie oświecania ludzkości, ich późnym pogrobowcom pozostaje już jedynie otwarcie ją zaciemniać. Każdy zatem, kto wie, że poprawić można nie świat, a jedynie siebie, powinien jak najskrupulatniej osłaniać się przed ich wpływami - już samo to będzie bowiem miało znaczącą dydaktyczną wartość.
Innymi słowy, gdy ostatecznie wypalają się ambicje "poprawiaczy świata" w zakresie oświecania ludzkości, ich późnym pogrobowcom pozostaje już jedynie otwarcie ją zaciemniać. Każdy zatem, kto wie, że poprawić można nie świat, a jedynie siebie, powinien jak najskrupulatniej osłaniać się przed ich wpływami - już samo to będzie bowiem miało znaczącą dydaktyczną wartość.
Labels:
dydaktyka,
edukacja,
etatyzm,
indoktrynacja,
infantylizm
Monday, January 15, 2024
Ani sens, ani przypadek: czyli o naturze forsowanej dziś kumulacji samobójczych ideologii
Błędem jest doszukiwanie się jakiegokolwiek jawnego bądź ukrytego sensu w kumulacji forsowanych dziś nachalnie samobójczych i mizantropicznych ideologii. Jednocześnie błędem jest też przekonanie, że ich obecna nawała jest w ostatecznym rachunku przypadkowym rezultatem niefortunnego splotu okoliczności. W rzeczywistości jest bowiem tak, że autodestrukcyjny i upokarzający nonsens wszystkich tych ideologii ma służyć temu, dla kogo pogrążanie świata w absurdzie jest celem samym w sobie.
Innymi słowy, z jednej strony nie warto tracić czasu na gdybanie o docelowym kształcie osławionego "nowego porządku świata", bo z kumulacji absurdów nie jest w stanie wyłonić się żaden porządek, ale z drugiej strony nie należy przypuszczać, że w tym szaleństwie nie ma metody. Tylko wtedy z jednej strony nie przeszacuje się możliwości przeciwnika, a z drugiej strony nie zlekceważy się jego niszczycielskiej determinacji, łącząc niezłomną czujność z głębokim wewnętrznym pokojem.
Innymi słowy, z jednej strony nie warto tracić czasu na gdybanie o docelowym kształcie osławionego "nowego porządku świata", bo z kumulacji absurdów nie jest w stanie wyłonić się żaden porządek, ale z drugiej strony nie należy przypuszczać, że w tym szaleństwie nie ma metody. Tylko wtedy z jednej strony nie przeszacuje się możliwości przeciwnika, a z drugiej strony nie zlekceważy się jego niszczycielskiej determinacji, łącząc niezłomną czujność z głębokim wewnętrznym pokojem.
Labels:
absurd,
czujność,
ideologia,
mizantropia,
pokój,
samobójstwo
Saturday, January 13, 2024
Nie ma i nie może być żadnego dialogu między Bożą ewangelią a diabelską ideologią
Jeśli ktoś głosi otwarcie i jednoznacznie między innymi to, że chrześcijanie i marksiści powinni ze sobą "dialogować w celu wypracowania wspólnej etyki społecznej" - tzn. jeśli ktoś głosi otwarcie i jednoznacznie potrzebę powstania syntezy Bożej ewangelii i diabelskiej ideologii - ten nie ma nic wspólnego z Kościołem założonym przez Chrystusa, z wyjątkiem tego, że próbuje go w wyrachowany sposób zniszczyć poprzez konsekwentne sianie zamętu i zgorszenia połączone z zachowywaniem wizerunkowych pozorów.
Natomiast niekończące się próby uprawiania logicznej ekwilibrystyki usiłujące tłumaczyć podobne stwierdzenia "błędami komunikacyjnymi", "niefortunną ignorancją", "duszpasterską nieroztropnością" czy "ekstrawagancką dyplomacją" grożą niestety popełnieniem gwałtu na zasadzie niesprzeczności i popadnięciem w stan duchowej schizofrenii, przed którą należy wszystkich solennie przestrzegać, jako że od pewnego momentu wydobycie się z jej okowów może graniczyć z cudem.
Natomiast niekończące się próby uprawiania logicznej ekwilibrystyki usiłujące tłumaczyć podobne stwierdzenia "błędami komunikacyjnymi", "niefortunną ignorancją", "duszpasterską nieroztropnością" czy "ekstrawagancką dyplomacją" grożą niestety popełnieniem gwałtu na zasadzie niesprzeczności i popadnięciem w stan duchowej schizofrenii, przed którą należy wszystkich solennie przestrzegać, jako że od pewnego momentu wydobycie się z jej okowów może graniczyć z cudem.
Subscribe to:
Posts (Atom)