Ostateczna faza gnilna "demokracji przedstawicielskiej" ma miejsce wtedy, gdy jej bieżący triumfatorzy nie są już w stanie zaoferować swoim poplecznikom ani żadnej ponętnej wizji świetlanej przyszłości, ani nawet żadnej wiarygodnej obietnicy stabilnej teraźniejszości, a jedynie szydercze celebrowanie usuwania swoich przeciwników, choćby jednych od drugich nic w gruncie rzeczy nie różniło.
Wtedy społeczeństwo ma możliwość ujrzenia "demokracji przedstawicielskiej" w jej nagiej, wolnej od masek postaci: zjawiska służącego nie realizacji "społecznych wizji" czy zapewnianiu "społecznego porządku", tylko eksploatowaniu społecznych przywar i kanalizowaniu społecznych resentymentów. Wtedy też ma ono być może ostatnią szansę na to, by ta prawda je otrzeźwiła, zawstydziła i wreszcie wyzwoliła: pod tym wszelako warunkiem, że wciąż jest ona w stanie przyprawić wystarczająco dużą liczbę osób o intelektualny niesmak, wyrzut sumienia i duchowe wzburzenie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment