Infantylizm jest w ostatecznym rachunku największym wrogiem wolności. Jest tak dlatego, że folgowanie wszelkim doraźnym zachciankom, wydumanym fanaberiom i ostentacyjnym kaprysom - a w najgorszym przypadku również patologicznym złudzeniom - utożsamia on z "emancypacją", tym samym utożsamiając ze zniewoleniem wszelki opór wobec podobnego folgowania. Innymi słowy, infantylizm w sposób nieskończenie dowolny redefiniuje pojęcie odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji swoich decyzji, tym samym je de facto odrzucając, co równocześnie odbiera wszelkie znaczenie pojęciu wolności wyboru. To zaś sprawia, że wszelka "walka o wolność" staje się nie tylko beznadziejna, ale wprost logicznie niemożliwa.
Warto zwrócić uwagę, że infantylizm prowadzi do jednakich skutków w odniesieniu do wszelkich rodzajów wolności - począwszy od najbardziej "przyziemnej" wolności w relacjach społeczno-gospodarczych, a skończywszy na najbardziej wzniosłych koncepcjach wolności eschatologicznej. Otóż, przykładowo, jeśli ktoś z uwagi na swój nieprofesjonalny wizerunek czy swoje natrętne roszczenia jest konsekwentnie wydalany ze stanowiska przez cały szereg pracodawców, to taki ktoś nie jest zniewoloną ofiarą "systemowej dyskryminacji", tylko jak najbardziej dobrowolną ofiarą swojego lekceważącego stosunku do określonych zawodowych i środowiskowych zasad lub konwencji.
I, analogicznie, jeśli ktoś gotów jest wymyślać Bogu od "kosmicznych tyranów" czy "metafizycznych oprawców" na myśl o tym, że konsekwentnie nieskruszony grzesznik trafia z konieczności do miejsca wiecznej udręki, to taki ktoś jest nie orędownikiem "emancypacyjnego humanitaryzmu", tylko, przeciwnie, osobą infantylnie dąsającą się na fakt, że ludzka wolność jest sprawą tak śmiertelnie poważną, iż następstwa wolnych wyborów mają bezwzględnie wieczny charakter. Jeśli ktoś zatem świadomie i do końca wybrał choćby i wieczną autodestrukcję - to w pełni doświadczy właśnie jej.
Podsumowując, każdą polityczną tyranię da się obalić, a od każdego środowiskowego nacisku można się wewnętrznie odizolować, ale od zniewolenia wynikającego z infantylizmu wobec obiektywnej rzeczywistości może człowieka ocalić wyłącznie dogłębne zrozumienie, że jedynym zniewalającym jest tu on sam. Jest to zaś o tyle trudniejsze, o ile pierwszą i główną ofiarą infantylizmu jest właśnie zdolność uświadomienia sobie, że dowolny aspekt rzeczywistości może nie być tożsamy z własnymi zachciankami i fantazjami co do jego natury. Należy więc szczególnie dbać o to, aby owej w gruncie rzeczy przyrodzonej świadomości nigdy ani na jotę nie utracić, zwłaszcza w świecie, który na każdym kroku do owej utraty zachęca.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment