Czas gigantów przeminął już dobrych kilka dekad temu. Niemniej jeszcze do niedawna zwykli ludzie mogli przynajmniej swobodnie obcować z ich dziedzictwem, a z rzadka nawet stanąć na ich pomnikowych ramionach i podziwiać rozpościerający się z nich widok.
Tymczasem na chwilę obecną wszelkie karzełki tego świata nie ustają w chuligańskich działaniach na rzecz tego, by owo obcowanie maksymalnie utrudnić: bądź to wysuwając pod adresem gigantów nieskończoną serię wyssanych z palca zarzutów (które są albo nieweryfikowalne, albo zbyt liczne, żeby ktokolwiek był w stanie je zweryfikować, jeśli nawet miałby je uznać za godne uwagi), bądź też próbując ich przekształcić na swój własny obraz i podobieństwo, przyprawiając im kabotyńskie ideologiczne gęby (w tym kontekście należy mieć się na baczności zwłaszcza przed sformułowaniami takimi jak "odczytanie na nowo", "reinterpretacja", "modernizacja", "dekonstrukcja" itp.).
Cel owych działań jest oczywisty: oczernienie wszelkich gigantów lub też zastąpienie ich błazeńskimi karykaturami ma być jednoznaczne z negacją ich istnienia, co z kolei ma sprowadzić do poziomu karzełka każdego, kto, obcując z ich spuścizną, pragnąłby choć minimalnie odrosnąć od ziemi. Innymi słowy, jest to realizacja diabolicznej strategii, której punkt docelowy streszcza się w spostrzeżeniu Davili, iż "w piekle wszyscy są równi".
Jak więc należy odnosić się do jej przejawów? Odpowiedź jest tu bardzo prosta: zarzuty wobec gigantów należy ignorować, a próby ich karykaturyzacji wyśmiewać, obnażając ich miałkość i fałszywość. Nawet jeśli bowiem któryś z tych zarzutów miałby się okazać prawdziwy, do elementarnych cywilizacyjnych norm należy nie atakowanie zmarłych pod ideologicznymi pretekstami, zwłaszcza jeśli podobne ataki wychodzą od kogoś, kto sam nie ma absolutnie żadnych konstruktywnych zasług. Wyśmiewanie wichrzycielskich karykatur ma z kolei tę wielką zaletę, że wydatnie sprzyja przypominaniu o tym, jak prezentują się oryginały - i dlaczego warto z nimi przestawać.
Przyjęcie podobnej postawy - tzn. czujne pielęgnowanie pamięci o gigantach - to najlepsze dziś zabezpieczenie nie tylko przed zakusami karzełków, ale również przed tym, by samemu nie skarłowacieć. Na tym zaś powinno bezwzględnie zależeć każdemu, kto dzieli z gigantami cele, nawet jeśli dysponuje znacznie skromniejszymi od nich środkami.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment