Psucie rzeczywistości zaczyna się od psucia języka. Co prawda większość języków świata jest już od dawna psuta różnymi formami sofistycznego bądź zwyczajnie bełkotliwego żargonu, ale dopiero od niedawna rozmaici ideologiczni wichrzyciele wzięli się za językową dewastację na bardziej fundamentalnym poziomie: na poziomie nie leksykalnym, a gramatycznym.
Na tzw. Zachodzie w pierwszej kolejności postanowiono obciążyć wydumanymi ideologicznymi niedorzecznościami kwestię używania zaimków. Domyślając się jednak, że podobna operacja nie powiedzie się w naszej części świata, postanowiono w zastępstwie - powołując się cynicznie na wpływ autentycznie tragicznych wydarzeń - zacząć w podobny sposób majstrować przy kwestii używania przyimków.
Wymówki dla powyższych działań są w obu przypadkach podszyte przewrotnym pseudomoralizmem i w obu przypadkach identyczny jest również ich cel. Jest nim testowanie, do jakiego stopnia można w błyskawicznym tempie zdalnie programować świadomość szerokich mas i zastępować ich odwieczne, zdroworozsądkowe nawyki podległością wobec arbitralnych ideologicznych kaprysów. Jest to też tym samym sprawdzanie, w jakim stopniu sprawuje się nad masami władzę nie polityczną czy gospodarczą, ale duchową - czyli tą najgłębszą i dającą domorosłym "władcom świata" najbardziej perwersyjną satysfakcję.
Jeśli zatem chce się im rzeczonej satysfakcji odmówić, zachowując eo ipso swoją duchową godność i status niezależnego, rozumnego podmiotu, należy mieć stałą świadomość natury wzmiankowanych zagrywek wraz z ich wewnętrznym zróżnicowaniem, w tym również tym o charakterze terytorialnym. Tylko wówczas język giętki powie wszystko, co pomyśli głowa - pomyśli, a nie powtórzy po jej domorosłym zewnętrznym kontrolerze.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Ależ drogi Panie, Pan podobno jest indywidualistą i wolnościowcem. Co Panu przeszkadza, gdy ktoś by wyrazić swoją indywidualność stosuje niekonwencjonalny sposób wypowiadania się?
ReplyDeleteI na jakiej zasadzie chce Pan rozróżniać "ideologiczne testowanie" od naturalnej ewolucji języka np. takiej jaką było w angielskim przyjęcie "you" dla liczby pojedynczej lub porzucenie liczby podwójnej w polszczyźnie.
A czy Pana wpis nie jest aby ideologią człowieka, który nie lubi zmian, więc przeciwstawić się im z użyciem mętnej kategorii "władców tego świata"?