"Demokratyczne" reżimy tego świata nie mają już żadnych oporów, żeby na przestrzeni dwóch lat przechodzić od "spłaszczania przez dwa tygodnie krzywej zachorowań" do wprowadzania stanów wojennych, narzucania bezterminowych "sanitarnych" ausweisów i masowego blokowania kont bankowych.
Stąd wszyscy ludzie dobrej woli nie powinni mieć też żadnych oporów, żeby w znacznie krótszym okresie czasu przechodzić od indywidualnego kontestowania działań rzeczonych reżimów do masowego popierania bądź organizowania "konwojów wolności" i podobnych form konsekwentnego, metodycznego sprzeciwu zdolnego do paraliżowania ich funkcjonowania i skutecznego wymuszania na nich kapitulacji.
Teoretycy myśli wolnościowej od dawna już podkreślali, że cofnąć stale postępującą falę "miękkiego totalitaryzmu" można jedynie na drodze sprzeciwu tyleż spontanicznego i oddolnego, co nieustępliwego i globalnego. Wydaje się, że nastąpił wreszcie moment, gdy w świecie jest już dość wiedzy, woli i determinacji, aby taki sprzeciw rzeczywiście wyrazić - należy więc na miarę indywidualnych możliwości działać myślą, mową, uczynkiem i dbałością na rzecz tego, żeby nie wypalił się on przed osiągnięciem całości swoich celów.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment