Najbardziej wpływowe "opiniotwórcze" ośrodki polityczne, korporacyjne, medialno-rozrywkowe i "edukacyjne" testują obecnie kwestię tego, do jakiego stopnia można całkowicie poniżyć ludzki rozum poprzez wypełnianie go treścią nie tyle nawet kłamliwą, co absurdalną, i nie tyle systemowo ideologiczną, co groteskowo samosprzeczną.
W związku z powyższym nie tyle budują one jakąkolwiek indoktrynacyjnie spójną narrację, co promują równolegle kilka wzajemnie sprzecznych narracji. Przykładowo: z jednej strony forsują one prymitywny scjentyzm traktujący "empiryczne eksperymenty" i "dane statystyczne" jako finalne i wyłączne źródło prawdy, ale z drugiej strony ochoczo stręczą one tzw. postmodernizm, czyli sugestię, że zamiast prawdy człowiek ma do dyspozycji wyłącznie nieskończoną liczbę "osobistych punktów widzenia" i "subiektywnych doświadczeń".
Podobnie, z jednej strony upowszechniają one rzekomo emancypacyjny przekaz jakoby płeć była kategorią czysto biologiczną, co miałoby sugerować, że wszelkie kulturowe różnice płciowe są czysto arbitralne bądź narzucone, a z drugiej strony coraz śmielej promują one doniesienia jakoby płeć miała być kategorią czysto psychologiczną, z czego miałoby wynikać, że sprowadza się ona wyłącznie do określonych kulturowych wyborów i preferencji nie mających nic wspólnego z biologią.
Z jednej strony głoszą one złudnie liberalną agendę "decydowania o swoim ciele", a z drugiej strony - zwłaszcza ostatnimi czasy - gorliwie wspierają jawnie totalitarną agendę wykluczania z życia społecznego osób odmawiających przyjmowania określonych preparatów farmaceutycznych.
Z jednej strony słyszy się zewsząd coraz bardziej nachalne trajkotanie o potrzebie "ratowania Ziemi przed rozpasanym konsumpcjonizmem", a z drugiej strony konsekwentne wezwania do "wywoływania inflacji celem napędzania konsumpcji" czy też podobne usprawiedliwienia inflacji już wywołanej, względnie perory o tym, jakoby tzw. dług publiczny mógł rosnąć w nieskończoność.
Z jednej strony coraz bezczelniej próbuje się stręczyć ludzkości mizantropiczny kult natury, podkreślający rzekomą mądrość zdania się na "pierwotny tryb bytowania", a z drugiej strony konsekwentnie forsuje się równie mizantropiczny kult robotów i domniemanych "myślących maszyn", mający nasuwać myśl, iż "naturalnej inteligencji" przyjdzie czas ustąpić pola "sztucznej superinteligencji".
Z jednej strony coraz głośniej gardłuje się o rzekomej potrzebie "zmniejszania nierówności" i "redystrybucji bogactwa w kierunku biednych", a z drugiej strony w kolejnym zdaniu wprost propaguje się pozbawienie owych biednych dostępu do mięsnej diety czy prywatnych samochodów.
Z jednej strony tzw. globalne elity szermują w nieskończoność pustymi sloganami o "różnorodności" i "inkluzywności", a z drugiej strony zaraz potem podkreślają konieczność zamiatania pod dywan opinii niezgodnych z rozmaitymi domniemanymi "naukowymi konsensusami" czy "zgodnymi opiniami ekspertów".
W agresywnym zalewaniu wszystkich środków masowego przekazu powyższymi narracjami nie chodzi zatem o umacnianie staroświeckiej "władzy" czy "kontroli", bo społeczeństwo całkowicie ogłupione przyjęciem za dobrą monetę podobnej dawki wielopiętrowego absurdu musiałoby się stać całkowicie bezproduktywne, a nie ma żadnego interesu ani satysfakcji w kontrolowaniu bezproduktywnej masy, na której nie da się w żaden sposób pasożytować. Zamiast tego chodzi tu wyłącznie o czysty intelektualny wandalizm i kulturową chuliganerię, bo wyłącznie do takiego celu - do całkowitej inwersji wartości - prowadzi w ostatecznym rachunku przekonanie, że jest się panem rzeczywistości, a wspomniane na wstępie "opiniotwórcze" ośrodki tkwią w owym przekonaniu już od bardzo dawna.
Aby zatem nie pozwolić im zrealizować owego celu, należy niestrudzenie trzymać się tego wszystkiego, co pozwala patrzeć na rzeczywistość w sposób trzeźwy, konstruktywny i licujący z ludzką godnością. Po pierwsze trzeba świadomie zabezpieczać siebie i swoich bliskich przed wpływem wszystkich komunikatów, których nie da się pogodzić z prawem niesprzeczności i wynikającymi zeń ponadczasowymi regułami logicznego wnioskowania. Po drugie warto znaleźć oparcie w tradycji rozumianej jako zakumulowana mądrość wieków, która przez tysiące lat umożliwiała trwanie i rozkwitanie wielkiego zbiorowego wysiłku intelektualnego, moralnego, estetycznego i duchowego zwanego cywilizacją. Po trzecie zaś należy występować przeciwko temu wszystkiemu, co w sposób jawny bądź utajony godzi w szeroko rozumianą wolność osobistą - w zakresie zarówno wyrażania myśli i stanowisk, jak i gospodarowania owocami swojej pracy.
Wówczas wyżej opisany intelektualno-kulturowy wandalizm będzie można traktować jako zjawisko bardziej śmieszne niż straszne i bardziej żenujące niż degradujące, oczekując w spokoju na jego nieuchronną autodestrukcję. Kiedy zaś będzie już po wszystkim, będzie można rzec ze zdrową satysfakcją, że nigdy nie uchybiło się darom rozumu, sumienia i godności, choćby i od pewnego momentu było się w bardzo niewielkiej mniejszości, która postanowiła być w tej kwestii niezłomna do końca.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
W drugim, trzecim, piątym i szóstym akapicie odkrył Pan istnienie pluralizmu, bo tak można chyba nazwać sytuację, w której do głosu dopuszcza się różne (choć nie wszystkie) stanowiska.
ReplyDeleteW czwartym akapicie wystarczy założyć, że istnieje groźna choroba, którą możemy między sobą przenosić i wówczas nawet w (odrzucanych przez mnie) rothbardiańskich kategoriach moje "prawo własności do moich płuc" pozwala mi wymagać, aby przestrzegał Pan pewnych zasad.
O akapicie siódmym można powiedzieć, że niektórzy ludzie już teraz nie mają dostępu do żadnej diety. Według znanych mi opinii ekspertów (wiem, Pan nie wierzy w ekspertów, Pan wierzy w swój "common sens") walka z głodem wymaga inwestowania w żywność roślinną, bo jest to bardziej wydajne. Podobnie rzecz ma się z samochodami: skutki emisji tlenku węgla (IV) najdotkliwiej odczują najubożsi. Oczywiście, że to co napisałem to nie jest szczegółowa i dokładna polemika, ale na takową nie ma miejsca w komentarzu.
Mogę tylko zasygnalizować, że diagnozuje Pan problem na podstawie lichych założeń i daje Pan zalecenia bezużyteczne w swej ogólnikowości. ("Wewnętrznie sprzecznym komunikatem" może być każda zniuansiwana wypowiedź, każda opinia, że trzeba brać pod uwagę więcej niż jeden czynnik.)
A może by tak... jak poniżej?
ReplyDeletehttp://wiwopowiwo.blogspot.com/2018/01/wielki-post-nienawistny.html
Bonus :)
https://wiwopowiwo.blogspot.com/2020/05/poscinki-czwarte-4-zycie-zyciem.html