Mijający rok był bardzo dobrym rokiem. Był to przede wszystkim rok przyspieszającego wielkiego oczyszczenia: to, co można skrótowo nazwać "globalnym systemem", murszeje i sypie się w nasilonym tempie, a coraz większa liczba osób rozumie, że jest to dobra i wręcz konieczna rzecz. Zarówno to, co ów system reprezentuje (redystrybucyjna "wielka fikcja", makroekonomiczny komunizm, ogłupiający neomarksizm i pop-psychologiczny infantylizm, technokratyczna kryptocenzura, a ostatnio także totalitaryzm hipochondryczny), jak również to, co chciałby reprezentować w przyszłości (neomaltuzjańska dystopia, globalny polityczno-korporacyjny komunofaszyzm, globalny system "kredytu społecznego" itp.), coraz wyraźniej jawi się jako nieuchronnie rozpadająca się piramida niszczycielskich absurdów.
Co ważniejsze, wobec owego systemu nie trzeba wszczynać żadnych wielkich, szeroko zakrojonych rewolucji - wystarczy, żeby wszyscy ludzie dobrej woli mówili mu konsekwentnie "non possumus" i żyli zgodnie z odwiecznymi zasadami normalności, dzięki którym człowiek zachowuje swoje człowieczeństwo. Wtedy będzie można spokojnie oglądać jego nieuchronny i coraz szybszy rozkład, samemu trwając w arce swojej osobistej godności i duchowej niezłomności. Pozostaje zatem życzyć wszystkim, żeby niestrudzenie - ale jednocześnie przy zachowaniu wewnętrznej pogody - budowali i umacniali podobne arki, nie zważając na wszelkie odbijające się od nich groźby i żądania "systemu", które niewątpliwie będą się stawały coraz bardziej nachalne i histeryczne. Wszakże to "codziennie czyny zwykłych ludzi odpędzają mrok": niech więc nieustająca świadomość tego faktu towarzyszy nam przez cały kolejny - prawdopodobnie jeszcze lepszy - rok.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment