Mijający rok był bardzo dobrym rokiem. Był to przede wszystkim rok przyspieszającego wielkiego oczyszczenia: to, co można skrótowo nazwać "globalnym systemem", murszeje i sypie się w nasilonym tempie, a coraz większa liczba osób rozumie, że jest to dobra i wręcz konieczna rzecz. Zarówno to, co ów system reprezentuje (redystrybucyjna "wielka fikcja", makroekonomiczny komunizm, ogłupiający neomarksizm i pop-psychologiczny infantylizm, technokratyczna kryptocenzura, a ostatnio także totalitaryzm hipochondryczny), jak również to, co chciałby reprezentować w przyszłości (neomaltuzjańska dystopia, globalny polityczno-korporacyjny komunofaszyzm, globalny system "kredytu społecznego" itp.), coraz wyraźniej jawi się jako nieuchronnie rozpadająca się piramida niszczycielskich absurdów.
Co ważniejsze, wobec owego systemu nie trzeba wszczynać żadnych wielkich, szeroko zakrojonych rewolucji - wystarczy, żeby wszyscy ludzie dobrej woli mówili mu konsekwentnie "non possumus" i żyli zgodnie z odwiecznymi zasadami normalności, dzięki którym człowiek zachowuje swoje człowieczeństwo. Wtedy będzie można spokojnie oglądać jego nieuchronny i coraz szybszy rozkład, samemu trwając w arce swojej osobistej godności i duchowej niezłomności. Pozostaje zatem życzyć wszystkim, żeby niestrudzenie - ale jednocześnie przy zachowaniu wewnętrznej pogody - budowali i umacniali podobne arki, nie zważając na wszelkie odbijające się od nich groźby i żądania "systemu", które niewątpliwie będą się stawały coraz bardziej nachalne i histeryczne. Wszakże to "codziennie czyny zwykłych ludzi odpędzają mrok": niech więc nieustająca świadomość tego faktu towarzyszy nam przez cały kolejny - prawdopodobnie jeszcze lepszy - rok.
Friday, December 31, 2021
Przedsiębiorczość jako fundament dynamicznej analizy gospodarczej
Metodologicznie błędne wyobrażenia o funkcjonowaniu wolnej gospodarki każą w niej widzieć bądź to statyczny stan permanentnej optymalności, bądź to dynamiczny chaos lub ciągłe balansowanie na granicy suboptymalnej stagnacji, które wymaga okazjonalnego bądź trwałego wsparcia ze strony podmiotów pozarynkowych. Tymczasem, co staram się wykazać w niniejszym artykule, wolna gospodarka jest procesem nieustannego społecznego samorozwoju zmierzającego ku coraz bardziej jakościowo zaawansowanym (i zawsze tymczasowym) stanom równowagowym, którego główną siłą napędową jest przedsiębiorcza przezorność, czujność, innowacyjność i pokonywanie niepewności.
[Czytaj więcej]
[Czytaj więcej]
Labels:
ekonomia,
instytucje,
przedsiębiorczość,
równowaga,
rozwój
Tuesday, December 28, 2021
Totalitaryzm hipochondryczny a jego poprzednicy
Celem klasycznych totalitaryzmów było podporządkowanie sobie wszystkich przez groźbę masowego fizycznego zabójstwa, podczas gdy celem totalitaryzmu hipochondrycznego jest podporządkowanie sobie wszystkich przez zachętę do masowego duchowego samobójstwa. Celem klasycznych totalitaryzmów było wychowanie armii bezwzględnych oprawców, podczas gdy celem totalitaryzmu hipochondrycznego jest wychowanie armii bezinteresownych kolaborantów. Celem klasycznych totalitaryzmów było stworzenie centralnie sterowanej utopii, podczas gdy celem totalitaryzmu hipochondrycznego jest stworzenie samonapędzającej się dystopii. Celem klasycznych totalitaryzmów było stworzenie "nowego człowieka", podczas gdy celem totalitaryzmu hipochondrycznego jest eliminacja wszelkiego człowieczeństwa na rzecz permanentnej podzwierzęcej histerii.
Innymi słowy, podczas gdy klasyczne totalitaryzmy mogły budzić szczerą grozę, zafrapowanie, a nawet niezdrowy podziw, totalitaryzm hipochondryczny powinien budzić w każdym człowieku dobrej woli wyłącznie obrzydzenie i zażenowanie. Niech będzie to dla nas nieustannym przypomnieniem, żeby nigdy nie ustępować mu ani na krok i przy każdej okazji obnażać przed innymi jego obmierzłą naturę. Tylko dzięki temu nie stracimy swoich dusz w najbardziej żałosny możliwy sposób - a w najlepszym przypadku ocalimy również dusze wielu z tych, którzy wciąż nie dość jasno widzą to największe z niebezpieczeństw.
Innymi słowy, podczas gdy klasyczne totalitaryzmy mogły budzić szczerą grozę, zafrapowanie, a nawet niezdrowy podziw, totalitaryzm hipochondryczny powinien budzić w każdym człowieku dobrej woli wyłącznie obrzydzenie i zażenowanie. Niech będzie to dla nas nieustannym przypomnieniem, żeby nigdy nie ustępować mu ani na krok i przy każdej okazji obnażać przed innymi jego obmierzłą naturę. Tylko dzięki temu nie stracimy swoich dusz w najbardziej żałosny możliwy sposób - a w najlepszym przypadku ocalimy również dusze wielu z tych, którzy wciąż nie dość jasno widzą to największe z niebezpieczeństw.
Labels:
dystopia,
godność,
hipochondria,
kolaboracja,
totalitaryzm
Monday, December 27, 2021
Inflacja: stały efekt politycznej głupoty i grabieży
Przybierająca wciąż na sile inflacyjna fala - tak w kraju, jak i w szerokim świecie - nie powinna być zaskoczeniem absolutnie dla nikogo rozumiejącego elementarne prawa ekonomii. Od kilku lat mamy bowiem do czynienia z intensyfikacją zazębiających się globalnych procesów, których oczywistym rezultatem jest gwałtowna erozja siły nabywczej pieniądza. Wśród procesów tych należy wymienić przede wszystkim:
1. Regularne rujnowanie globalnej gospodarki poprzez tzw. lockdowny, które nie tylko przymusowo odbierają przedsiębiorcom klientów i niszczą międzynarodowy podział pracy oraz międzynarodową sieć logistyczną i dystrybucyjną, ale też tworzą atmosferę paraliżującej niepewności i kalkulacyjnego chaosu.
2. Bezprecedensowo szaleńczy "druk pieniądza" przez centralnoplanistyczne politbiura monetarne zwane bankami centralnymi. Dla przykładu, 40% wszystkich istniejących dolarowych wpisów księgowych powstało w zeszłym roku. Do tej pory rzeczoną inflację monetarną skutecznie wchłaniały rynki finansowe - co skutkowało coraz bardziej pęczniejącymi bańkami na rynku aktywów i dóbr luksusowych - ale obecnie coraz szybciej i wyraźniej przenika ona do "realnej gospodarki", gwałtownie windując zwłaszcza ceny surowców.
3. Socjalistyczne rozdawnictwo, znane czy to jako "500+" (wersja polska), czy to jako "czeki stymulujące" (wersja amerykańska), skutkujące nie tylko powstaniem jednego z głównych kanałów przenoszących wyżej wspomnianą inflację monetarną na rynek codziennych dóbr konsumpcyjnych, ale również zacementowaniem bezrobocia instytucjonalnego, czyli trwałego zniechęcenia szerokich grup społecznych do podejmowania jakiejkolwiek produktywnej działalności zarobkowej.
4. Neomaltuzjańsko-ekologistyczne niszczenie rynku energetycznego rozmaitymi "zielonymi regulacjami", którego rezultatem jest to, że połowę wszystkich kosztów ponoszonych przez spółki energetyczne stanowią już opłaty za prawa do emisji dwutlenku węgla. Nie trzeba dodawać, że powyższe zjawisko przekłada się w sposób bezpośredni na raptownie zwyżkujące ceny tak niezbędnych dóbr, jak prąd, gaz i benzyna.
Wspólnym mianownikiem wszystkich powyższych procesów jest, co widać wyraźnie, ich polityczno-interwencjonistyczna natura. Innymi słowy, parafrazując klasyków teorii pieniądza, można stwierdzić, że inflacja jest zawsze w ostatecznym rachunku nie tylko zjawiskiem monetarnym, ale też zjawiskiem etatystycznym - efektem rozmyślnego lub bezmyślnego niszczenia produktywnej (rynkowej) części gospodarki.
I choć, biorąc pod uwagę globalny, skoordynowany charakter wzmiankowanych działań, zwykli ludzie dobrej woli mogą zrobić stosunkowo niewiele, by postawić im tamę (poza zabezpieczeniem osobistego majątku poprzez zaopatrywanie się w tradycyjne bufory antyinflacyjne, takie jak metale szlachetne), jednego kluczowego w tym kontekście wyboru zdecydowanie mogą oni dokonać. Otóż mogą oni raz na zawsze wykształcić w sobie świadomość, że wszystkie etatystyczne instytucje oraz ich pseudorynkowi korporacyjni sojusznicy są wrogami solidnego, konsekwentnie wzrastającego na wartości pieniądza.
Jeśli więc chce się zachować swoją godność wynikającą z ocalenia efektów swojej uczciwej pracy, trzeba stanąć w jednym intelektualnym i moralnym froncie przeciwko owym instytucjom, nigdy nie ulegając żadnemu z ich szalbierstw i bałamuctw. Jeśli miłość pieniądza jest korzeniem wszelkiego zła, to miłość wartości uczciwie zarobionego pieniądza jest korzeniem licznego dobra, o czym należy pamiętać zwłaszcza wtedy, gdy rozmaici zawodowi złodzieje usiłują wyjaśniać "drożyznę" wszystkim poza swoimi własnymi niegodziwymi lub nieudacznymi postępkami.
1. Regularne rujnowanie globalnej gospodarki poprzez tzw. lockdowny, które nie tylko przymusowo odbierają przedsiębiorcom klientów i niszczą międzynarodowy podział pracy oraz międzynarodową sieć logistyczną i dystrybucyjną, ale też tworzą atmosferę paraliżującej niepewności i kalkulacyjnego chaosu.
2. Bezprecedensowo szaleńczy "druk pieniądza" przez centralnoplanistyczne politbiura monetarne zwane bankami centralnymi. Dla przykładu, 40% wszystkich istniejących dolarowych wpisów księgowych powstało w zeszłym roku. Do tej pory rzeczoną inflację monetarną skutecznie wchłaniały rynki finansowe - co skutkowało coraz bardziej pęczniejącymi bańkami na rynku aktywów i dóbr luksusowych - ale obecnie coraz szybciej i wyraźniej przenika ona do "realnej gospodarki", gwałtownie windując zwłaszcza ceny surowców.
3. Socjalistyczne rozdawnictwo, znane czy to jako "500+" (wersja polska), czy to jako "czeki stymulujące" (wersja amerykańska), skutkujące nie tylko powstaniem jednego z głównych kanałów przenoszących wyżej wspomnianą inflację monetarną na rynek codziennych dóbr konsumpcyjnych, ale również zacementowaniem bezrobocia instytucjonalnego, czyli trwałego zniechęcenia szerokich grup społecznych do podejmowania jakiejkolwiek produktywnej działalności zarobkowej.
4. Neomaltuzjańsko-ekologistyczne niszczenie rynku energetycznego rozmaitymi "zielonymi regulacjami", którego rezultatem jest to, że połowę wszystkich kosztów ponoszonych przez spółki energetyczne stanowią już opłaty za prawa do emisji dwutlenku węgla. Nie trzeba dodawać, że powyższe zjawisko przekłada się w sposób bezpośredni na raptownie zwyżkujące ceny tak niezbędnych dóbr, jak prąd, gaz i benzyna.
Wspólnym mianownikiem wszystkich powyższych procesów jest, co widać wyraźnie, ich polityczno-interwencjonistyczna natura. Innymi słowy, parafrazując klasyków teorii pieniądza, można stwierdzić, że inflacja jest zawsze w ostatecznym rachunku nie tylko zjawiskiem monetarnym, ale też zjawiskiem etatystycznym - efektem rozmyślnego lub bezmyślnego niszczenia produktywnej (rynkowej) części gospodarki.
I choć, biorąc pod uwagę globalny, skoordynowany charakter wzmiankowanych działań, zwykli ludzie dobrej woli mogą zrobić stosunkowo niewiele, by postawić im tamę (poza zabezpieczeniem osobistego majątku poprzez zaopatrywanie się w tradycyjne bufory antyinflacyjne, takie jak metale szlachetne), jednego kluczowego w tym kontekście wyboru zdecydowanie mogą oni dokonać. Otóż mogą oni raz na zawsze wykształcić w sobie świadomość, że wszystkie etatystyczne instytucje oraz ich pseudorynkowi korporacyjni sojusznicy są wrogami solidnego, konsekwentnie wzrastającego na wartości pieniądza.
Jeśli więc chce się zachować swoją godność wynikającą z ocalenia efektów swojej uczciwej pracy, trzeba stanąć w jednym intelektualnym i moralnym froncie przeciwko owym instytucjom, nigdy nie ulegając żadnemu z ich szalbierstw i bałamuctw. Jeśli miłość pieniądza jest korzeniem wszelkiego zła, to miłość wartości uczciwie zarobionego pieniądza jest korzeniem licznego dobra, o czym należy pamiętać zwłaszcza wtedy, gdy rozmaici zawodowi złodzieje usiłują wyjaśniać "drożyznę" wszystkim poza swoimi własnymi niegodziwymi lub nieudacznymi postępkami.
Saturday, December 25, 2021
Duch Narodzenia Pańskiego i wielkie oczyszczenie
W ostatnich latach doświadczamy nie tyle przyspieszonego upadku cywilizacji, co przyspieszonego obnażania jej upadłego charakteru, przejawiającego się w rozmyślnym inflacyjno-lockdownowym rujnowaniu globalnej gospodarki, nachalnym promowaniu kulturowo wyjaławiającego neomarksizmu, intensyfikowaniu technokratycznej kryptocenzury, neomaltuzjańskim utrudnianiu czynienia sobie Ziemi poddaną i forsowaniu sanitarystycznej depersonalizacji, atomizacji i mizantropii.
Wbrew pozorom jest to jednak w ostatecznej perspektywie rzecz korzystna, bo dzięki niej dokonuje się wielkie oczyszczenie świata i coraz wyraźniejsze staje się to, co nie upadnie nigdy, a co zawiera się w duchu Narodzenia Pańskiego: nieusuwalna prawda głosząca, iż człowiek dążący niezłomnie do intelektualnej, moralnej i duchowej doskonałości na wzór swojego Ojca niebieskiego zawsze na koniec zwycięży, choćby miał przeciwko sobie cały świat z jego "księciem" na czele. Z tą świadomością przeżywajmy Święta Narodzenia Pańskiego w duchu niespożytej wiary, nieskończonej nadziei i niestrudzonej miłości.
Wbrew pozorom jest to jednak w ostatecznej perspektywie rzecz korzystna, bo dzięki niej dokonuje się wielkie oczyszczenie świata i coraz wyraźniejsze staje się to, co nie upadnie nigdy, a co zawiera się w duchu Narodzenia Pańskiego: nieusuwalna prawda głosząca, iż człowiek dążący niezłomnie do intelektualnej, moralnej i duchowej doskonałości na wzór swojego Ojca niebieskiego zawsze na koniec zwycięży, choćby miał przeciwko sobie cały świat z jego "księciem" na czele. Z tą świadomością przeżywajmy Święta Narodzenia Pańskiego w duchu niespożytej wiary, nieskończonej nadziei i niestrudzonej miłości.
Thursday, December 23, 2021
Świąteczne życzenia godności, mądrości i świętości
Wszystkim znajomym i nieznajomym chciałbym złożyć serdeczne życzenia szczęśliwych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Narodziny Pańskie stanowią wieczny, wyrazisty i niezniszczalny przejaw tego, że nawet wszystkie złowrogie siły tego świata - na czele z jego samozwańczymi władcami - nie zdołają nawet w najmniejszym stopniu zatrzeć w ludziach dobrej woli ich Boskiego obrazu i podobieństwa, jeśli tylko ci ostatni będą czynić właściwy użytek ze swej przyrodzonej natury i udzielonej jej łaski.
Gdzie wzmaga się grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska, zatem im bardziej bezceremonialnym i wszechobecnym próbom podeptania ludzkiej godności stawia się czoła, tym doskonalszą ma się okazję ku wzrastaniu w wierze, nadziei i miłości. Tym wszystkim, którzy inicjują owe próby, należy więc życzyć jak najszybszego opamiętania i nawrócenia, tym zaś, którzy są im poddawani, należy życzyć niezłomnego dawania przykładu tego, że człowiek został powołany nie do wegetacji, tchórzostwa i samozadowolenia, ale do heroizmu, mądrości i świętości. Z tą świadomością przeżyjmy nadchodzący świąteczny czas i wyjdźmy z niego umocnieni wszelkimi nadprzyrodzonymi darami. Veni Emmanuel!
Gdzie wzmaga się grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska, zatem im bardziej bezceremonialnym i wszechobecnym próbom podeptania ludzkiej godności stawia się czoła, tym doskonalszą ma się okazję ku wzrastaniu w wierze, nadziei i miłości. Tym wszystkim, którzy inicjują owe próby, należy więc życzyć jak najszybszego opamiętania i nawrócenia, tym zaś, którzy są im poddawani, należy życzyć niezłomnego dawania przykładu tego, że człowiek został powołany nie do wegetacji, tchórzostwa i samozadowolenia, ale do heroizmu, mądrości i świętości. Z tą świadomością przeżyjmy nadchodzący świąteczny czas i wyjdźmy z niego umocnieni wszelkimi nadprzyrodzonymi darami. Veni Emmanuel!
Tuesday, December 7, 2021
Totalitaryzm hipochondryczny jako najbardziej obmierzła forma zniewolenia
Można powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że totalitaryzm hipochondryczny jest co najmniej pod kilkoma istotnymi względami gorszy od totalitaryzmu hitlerowskiego, stalinowskiego czy maoistowskiego. Po pierwsze ma on charakter globalny, a po drugie w sposób "organiczny" namnaża on swoich kolaborantów, którzy przyłączają się do niego bez wcześniejszego przejścia jakiejkolwiek ideologicznej formacji. Innymi słowy, kolaborantem totalitaryzmu hipochondrycznego może się okazać każdy - sąsiad, kolega, a nawet członek rodziny - i to z dnia na dzień, bez dawania jakichkolwiek wcześniejszych ideologicznych sygnałów.
Powyższa konkluzja jest skądinąd niezaskakująca, bo najłatwiej zatracają swoją ludzką godność nie ci, którzy bezwzględnie podporządkowują się jakiemukolwiek ideologicznemu "wyższemu celowi", ale ci, którzy żyją w świecie pozbawionym jakichkolwiek wyższych celów - nie ci, którzy gotowi są umierać na zawołanie za tą czy inną "wielką sprawę", ale ci, którzy nie są gotowi umierać za żadną sprawę (tym samym umierając już za życia). Stąd totalitaryzm hipochondryczny można z powodzeniem nazwać finalną formą totalitaryzmu - jest to nie totalitaryzm antycywilizacyjny, ale totalitaryzm post-cywilizacyjny: nie kreślący wielkie wizje budowy świetlanej przyszłości na ruinach starego porządku, ale podporządkowujący wszystko histerycznej chęci przetrwania tu i teraz, choćby za cenę wszystkiego, co nadaje owemu przetrwaniu jakąkolwiek wartość.
Podsumowując, totalitaryzm hipochondryczny jest bodaj najbardziej obmierzłym członkiem swojej rodziny, przed którym nie sposób odczuwać nawet szczerego strachu. Stąd czynne występowanie przeciwko niemu to kwestia nie żadnego heroizmu, tylko najzupełniej elementarnego poczucia własnej godności - nie da się przez to stracić niczego, co warto zachować, natomiast można dzięki temu zachować wszystko, czego nie warto stracić.
Powyższa konkluzja jest skądinąd niezaskakująca, bo najłatwiej zatracają swoją ludzką godność nie ci, którzy bezwzględnie podporządkowują się jakiemukolwiek ideologicznemu "wyższemu celowi", ale ci, którzy żyją w świecie pozbawionym jakichkolwiek wyższych celów - nie ci, którzy gotowi są umierać na zawołanie za tą czy inną "wielką sprawę", ale ci, którzy nie są gotowi umierać za żadną sprawę (tym samym umierając już za życia). Stąd totalitaryzm hipochondryczny można z powodzeniem nazwać finalną formą totalitaryzmu - jest to nie totalitaryzm antycywilizacyjny, ale totalitaryzm post-cywilizacyjny: nie kreślący wielkie wizje budowy świetlanej przyszłości na ruinach starego porządku, ale podporządkowujący wszystko histerycznej chęci przetrwania tu i teraz, choćby za cenę wszystkiego, co nadaje owemu przetrwaniu jakąkolwiek wartość.
Podsumowując, totalitaryzm hipochondryczny jest bodaj najbardziej obmierzłym członkiem swojej rodziny, przed którym nie sposób odczuwać nawet szczerego strachu. Stąd czynne występowanie przeciwko niemu to kwestia nie żadnego heroizmu, tylko najzupełniej elementarnego poczucia własnej godności - nie da się przez to stracić niczego, co warto zachować, natomiast można dzięki temu zachować wszystko, czego nie warto stracić.
Subscribe to:
Posts (Atom)