Jeden z bardziej znanych cytatów z Chestertona głosi, że świat podzielił się na dwa obozy - konserwatystów i postępowców - gdzie zadaniem tych drugich jest popełniać coraz to kolejne błędy, podczas gdy zadaniem tych pierwszych jest uniemożliwiać ich naprawianie. Wynika z tego, że choć "konserwatyzm" (rozumiany jako cel sam w sobie) jest zły, "postępowość" (rozumiana jako cel sam w sobie) jest znacznie gorsza, gdyż to ta druga przyjmuje rolę pierwotną w zakresie popychania świata w złym kierunku.
Ogólną prawidłowość zawartą w powyższym cytacie można odnieść do całego szeregu innych par szkodliwych zjawisk ideologicznych czy światopoglądowych. Ściślej zaś rzecz ujmując, nie chodzi tu o sugestię, jakoby "mniejsze zła" były bardziej usprawiedliwionymi wyborami, ale o sugestię, że "większe zła" są bardziej zasadniczymi niebezpieczeństwami. Rzecz zatem nie w tym, żeby sprzymierzać się z "mniejszymi złami" przeciwko "większym złom", ale żeby wiedzieć, czego - w świetle rzadkości zasobów i czasu - wystrzegać się w pierwszej kolejności i czemu przede wszystkim stawiać opór.
Przykładowo, rasistowski bądź trybalistyczny natywizm jest zły, ale dużo gorszy jest przeciwstawiany mu neomarksizm (alias "marksizm kulturowy", "polityka tożsamości", "teoria krytyczna" itp.).
Trucicielski industrializm jest zły, ale dużo gorszy jest przeciwstawiany mu maltuzjański ekologizm.
Luddystyczny prymitywizm jest zły, ale dużo gorsza jest przeciwstawiana mu socjoinżynieryjna technokracja.
Etatystyczny nacjonalizm jest zły, ale dużo gorszy jest przeciwstawiany mu dyktat międzynarodowej biurokracji zmierzającej ku stworzeniu nieformalnego "rządu światowego".
"Kapitalizm kolesiowski" jest zły, ale dużo gorszy jest przeciwstawiany mu w dowolnej formie socjalizm (w tym socjalizm "demokratyczny", "partycypacyjny" itd.).
Pryncypialna antyeksperckość jest zła, ale dużo gorsza jest przeciwstawiana jej domyślna ustępliwość wobec "polityk eksperckich".
Podsumowując, mniej złym elementem każdego z powyższych przeciwstawień jest ten, który odpowiada na realną potrzebę zawartą w ludzkiej naturze (np. potrzebę rodziny, wspólnoty, autonomii, twórczości, przedsiębiorczości, estetyki itd.), ale czyni to w sposób przesadny, wykoślawiony, bałamutny lub z innego względu niewłaściwy. Gorszym elementem jest tu natomiast zawsze ten, który w najlepszym razie stara się zabić w człowieku jego naturalne potrzeby, zaś w najgorszym razie wiąże się z buntem przeciwko ludzkiej naturze - tzn. próbuje człowieka wynaturzyć, a więc odebrać mu jego miejsce w hierarchii rzeczywistości lub mamić go wizjami nierzeczywistości.
Poprawne dokonywanie normatywnych rozeznań w podobnych sytuacjach nie zawsze jest łatwe, nie oznacza to jednak, że należy z niego rezygnować. Jeśli się to bowiem uczyni, łatwo jest popaść w wyjątkowo szkodliwe formy "symetryzmu", które sprzyjają plenieniu się zła w najbardziej niszczycielskich postaciach. Wszakże, cytując klasyka, "aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił". Parafrazując zaś klasyka, aby zatriumfowało największe zło, wystarczy, by dobry człowiek był cały czas zajęty walką ze złami mniejszymi.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment