Covidizm i jego społeczno-polityczne następstwa nie są przejawami żadnego "kultu nauki" i nie należy ich nobilitować podobnymi określeniami. Są one zamiast tego świadectwem kultu strachu i miałkiej próżności, który - w ramach całkowitej moralnej inwersji - wynosi strach do rangi roztropności, a samochwalcze epatowanie strachem do rangi "obywatelskiej postawy". Nie trzeba dodawać, że dalszą konsekwencją wspomnianej moralnej inwersji jest bezprecedensowa bierność w obliczu coraz to kolejnych prób zniewalania jednostki, które można wówczas automatycznie zracjonalizować jako "rozsądne środki zaradcze, które tak czy inaczej podjęłoby się samemu".
Jest to zatem, nomen omen, sytuacja demaskatorska, w której można się przekonać, jak konsekwentne bądź rachityczne było czyjeś zaangażowanie na rzecz określonych wartości. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej w części przypadków owa demaskatorska konfrontacja sprawi, że wspomniane zaangażowanie nie tyle całkowicie wyparuje, co - wręcz przeciwnie - otrzyma otrzeźwiający impuls pozwalający mu zakorzenić się w autentycznie solidnej podstawie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment