Cytując klasyka: "To nie kryzys, to rezultat". Innymi słowy, pandemia koronawirusa nie jest ostateczną przyczyną zapaści na rynkach finansowych, a jedynie jej bezpośrednim katalizatorem. Ostateczną przyczyną jest tu natomiast trwające od kilkunastu lat wyjątkowo zintensyfikowane centralne sterowanie stopami procentowymi i podażą pieniądza przez centralnoplanistyczne politbiura zwane bankami centralnymi. Pandemia pełni tu jedynie rolę przysłowiowego chłopca, który nie bał się krzyknąć, że król jest nagi.
W przeciwieństwie jednak do komunizmu sowieckiego, makroekonomiczny komunizm bankowości centralnej nie tylko wciąż nie przyznaje się w obliczu swoich coraz to kolejnych porażek do swojego całkowitego intelektualnego bankructwa, ale zdaje się być zdeterminowany, żeby całkowicie zniszczyć globalne rynki finansowe. W tym kontekście warto sobie przypomnieć, jak mogą wyglądać kolejne, dotychczas niespotykane elementy owej destrukcji, w ramach której giełdy będą nie tyle znikać (jak w komunizmie klasycznym), co stawać się w coraz większym stopniu całkowicie dysfunkcjonalnymi wydmuszkami. Zdawszy zaś sobie sprawę z natury owych procesów, należy - na miarę własnych możliwości - dołożyć wszelkich starań, ażeby je zablokować, jeśli nie chce się dopuścić do zaprzepaszczenia produktywnego wysiłku co najmniej kilku ostatnich pokoleń.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment