Przejawy ostentacyjnej ekonomicznej ignorancji wydają się być wyjątkowo przykre i rozczarowujące u duchownych i teologów, zwłaszcza chrześcijańskich. Jest tak chyba dlatego, że duchowni i teologowie aspirują do miana osób, które w sposób szczególnie skrupulatny badają świat rzeczy niewidzialnych - z którego w wizji chrześcijańskiej pochodzi dodatkowo powszechne powołanie do wolności i wolicjonalnej doskonałości. Jeśli więc osoby takie zdają się ostentacyjnie ignorować niewidzialną, ale jak najbardziej realną logikę spontanicznej współpracy międzyludzkiej, wówczas mamy do czynienia z wyjątkowo zgrzytliwym dysonansem poznawczym.
Używając bardziej konkretnego przykładu: duchowny bądź teolog pozwalający sobie na stwierdzenia takie jak "a kto gdzie widział tę smithowską niewidzialną rękę?", "cóż to za relatywizm twierdzić, że dobra ekonomiczne są subiektywne?" czy "a jakąż to namacalną wartość tworzy spekulant?" brzmi mniej więcej tak samo ambarasująco, jak teologiczny ignorant czy siermiężny scjentysta perorujący o tym, że nikt nigdy pod mikroskopem nie widział Ducha Świętego. Innymi słowy, osobie zawodowo zajmującej się badaniem niewidzialnych zjawisk takich jak dusza, łaska czy zbawienie wyjątkowo nie przystoi ignorowanie bądź podważanie wpływu innych niewidzialnych zjawisk, takich jak struktury motywacji, koszty alternatywne czy malejąca użyteczność krańcowa.
Konieczność przeciwstawiania się powyższej ignorancji jest tym niezbędniejsza, że nie sposób aspirować do zrozumienia rzeczywistości na jej najogólniejszym, eschatologicznym poziomie, jeśli nie próbuje się również zrozumieć logicznej struktury ludzkiego działania, która jest kluczowym owej rzeczywistości elementem - a tego rodzaju rozumienie oferuje właśnie rzetelna ekonomia. Podsumowując, tylko uznanie formalnej i materialnej autonomii nauk ekonomicznych - oraz przyswojenie sobie przynajmniej ich podstaw - jest w stanie, cytując klasyka ekonomii, umożliwić badaczom zjawisk niewidzialnych pełne uzmysłowienie sobie tego, co widać i czego nie widać. Uzmysłowiwszy zaś to sobie, mogą oni następnie - powołując się na tegoż samego klasyka - należycie docenić to, w jak wielkim stopniu o harmonijnej naturze dzieła stworzenia świadczą również ekonomiczne harmonie dobrowolnej ludzkiej współpracy.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment