Najbardziej charakterystyczną cechą dzisiejszych relacji społecznych nie jest ani żadna odruchowa nienawistność, ani też żaden przerost litości, tylko wszechobecny infantylizm: mieszanina intelektualnej miałkości, emocjonalnej niedojrzałości i kulturowej nonszalancji. Jest to zupełnie naturalny i przewidywalny stan rzeczy w sytuacji, w której XX-wieczne ideologie w dużej mierze pogrzebały dojrzałą świadomość naszych cywilizacyjnych fundamentów, ale póki co nie zdołały zniszczyć jej materialnej i technologicznej nadbudowy, która cały czas trwa siłą inercji i pozwala na rozkapryszone pławienie się we wciąż jeszcze bezprecedensowym dobrobycie.
W tego rodzaju warunkach normatywne wnioskowanie ulega nadzwyczaj powszechnej karykaturyzacji: miłosierdzie zostaje utożsamione z jałową ckliwością, tolerancja z moralną obojętnością, odwaga z dokonywaniem samosądów, a sprawiedliwość z odreagowywaniem resentymentów. Owa karykaturyzacja stanowi zaś wyjątkową gratkę dla wszystkich faktycznych i domorosłych kontrolerów etatystycznej "wielkiej fikcji", umożliwiającą nad wyraz łatwe budowanie rozmaitych fałszywych opozycji i odwodzenie społecznej uwagi od najistotniejszych przeszkód stojących na drodze cywilizacyjnej odnowy.
Jak można więc powrócić na tę drogę? Tutaj przynajmniej początkowe rozwiązanie jest dość jasne, i należy powtarzać je do znudzenia: jest nim konsekwentne zabieganie o to, żeby dzieło odnowy cywilizacji zacząć od odbudowania tego jej fundamentu, jakim jest klasycznie liberalna czy też libertariańska wizja organizacji społecznej, która - nieco tylko upraszczając - sprowadza się do zasady "wolnoć Tomku w swoim domku" i do dążności, aby takich w pełni samorządnych domków powstało jak najwięcej.
Jest to zatem wizja nie relatywizująca jakichkolwiek głębszych, substancjalnych wartości, ale - wręcz przeciwnie - pozwalająca, żeby zwolennika każdego zestawu tego rodzaju wartości można było poznać po owocach. Kluczowe jest w tym kontekście to, żeby - jeśli okażą się to być owoce zepsute - nikt nie miał prawa podbierać innym owoców świeżych ani podrzucać im własnych zgniłek, samemu ponosząc pełną odpowiedzialność za swoje normatywne wybory. Tylko wówczas możliwe będzie rozpoczęcie mozolnego procesu przywracania społecznym relacjom intelektualnej głębi, emocjonalnej dojrzałości i kulturowej powagi - weryfikując na bieżąco w jak najbardziej namacalny sposób, jakie szczegółowe wybory i rozwiązania sprawiają, że dana organiczna wspólnota jest na dłuższą metę cywilizacyjnie efektywna.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment