Wolność dopuszcza niefrasobliwość, ale domaga się odpowiedzialności; nie represjonuje przywar, ale zachęca do budowania przymiotów; toleruje inność, ale wyklucza ją z przedsięwzięć opartych na jednomyślności; i nie potępia miłości własnej, ale rozkwita w miłości bliźniego.
Innymi słowy, wolność nie zwalcza rzeczy moralnie neutralnych, nie odpowiada na zło większym złem i stanowi warunek niezbędny czynienia wszelkiego dobra. Nie ma więc żadnego słusznego powodu, żeby z niej rezygnować, jest za to nieskończenie wiele słusznych powodów, żeby korzystać z niej coraz pełniej.
Friday, June 28, 2019
Tuesday, June 25, 2019
Dobre i złe idee oraz różne typy ich zwolenników
Istnieją trzy główne grupy osób przysługujących się rozrostowi złych idei. Są to:
1. Jawni zwolennicy złych idei.
2. Rzekomi przeciwnicy złych idei, którzy na poziomie treści głoszą de facto to samo, co potępiają na poziomie formy.
3. Szczerzy zwolennicy dobrych idei, którzy nadają im karykaturalne i niedorzeczne formy.
Gdy złe idee cieszą się silnym ideologicznym poparciem, wówczas najniebezpieczniejsi są pierwsi z powyższych. Gdy natomiast złe idee cieszą się jedynie umiarkowanym ideologicznym poparciem, nie zagłuszającym całkowicie poparcia dla idei dobrych, wówczas najniebezpieczniejsi są drudzy i trzeci z powyższych.
Stąd, zwłaszcza w nagłówkowym świecie natychmiastowej komunikacji, w poszukiwaniu ideowych przyjaciół należy mieć się na szczególnej baczności przed deklaratywizmem, sloganowością i doraźnymi "pragmatycznymi sojuszami". Lepiej bowiem być głosem wołającego na pustyni, niż krakać między wronami, które twierdzą - czasem nawet zupełnie szczerze - że odzywają się śpiewem kanarka.
1. Jawni zwolennicy złych idei.
2. Rzekomi przeciwnicy złych idei, którzy na poziomie treści głoszą de facto to samo, co potępiają na poziomie formy.
3. Szczerzy zwolennicy dobrych idei, którzy nadają im karykaturalne i niedorzeczne formy.
Gdy złe idee cieszą się silnym ideologicznym poparciem, wówczas najniebezpieczniejsi są pierwsi z powyższych. Gdy natomiast złe idee cieszą się jedynie umiarkowanym ideologicznym poparciem, nie zagłuszającym całkowicie poparcia dla idei dobrych, wówczas najniebezpieczniejsi są drudzy i trzeci z powyższych.
Stąd, zwłaszcza w nagłówkowym świecie natychmiastowej komunikacji, w poszukiwaniu ideowych przyjaciół należy mieć się na szczególnej baczności przed deklaratywizmem, sloganowością i doraźnymi "pragmatycznymi sojuszami". Lepiej bowiem być głosem wołającego na pustyni, niż krakać między wronami, które twierdzą - czasem nawet zupełnie szczerze - że odzywają się śpiewem kanarka.
Saturday, June 22, 2019
Spekulant: filar rynkowej stabilności i skuteczności
Spekulant, postać najwyraźniej po dziś dzień tajemnicza i słabo rozumiana, pełni w gospodarce wolnorynkowej cały szereg pożytecznych, a wręcz kluczowych funkcji.
1. Po pierwsze, spekulanci, wykazując permanentną gotowość do znalezienia się po drugiej stronie dowolnej transakcji finansowej, pełnią na rynku zasadniczą funkcję płynnościową. Innymi słowy, są oni zawsze gotowi na przejęcie tych aktywów, których chcą się z dowolnych powodów pozbyć ich obecni właściciele. Tym samym spekulanci przyczyniają się w istotny sposób do redukcji kosztów transakcyjnych, przyspieszając na bieżąco harmonizację podaży i popytu oraz stabilizując ceny poszczególnych instrumentów finansowych.
2. Po drugie, spekulanci stanowią grupę uczestników rynku wyspecjalizowaną w braniu na swoje barki tej niepewności, którą inni pragną ze swoich barków zrzucić. Innymi słowy, w warunkach wzmożonej niepewności - a więc wzmożonej nieprzewidywalności przyszłej konfiguracji danych rynkowych - obecność spekulantów umożliwia bieżącym właścicielom rozmaitych aktywów zbywanie ich bez narażania się na potencjalne straty spowodowane oczekiwaną przyszłą wahliwością kursową.
3. Z powyższego punktu jednoznacznie wynika, iż spekulanci specjalizują się również w aktywnym przewidywaniu niepewnej przyszłości i w podejmowaniu stosownych kroków zaradczych. Najwcześniejszym spekulantem znanym z kart historii był starotestamentowy Józef, który dzięki swojemu szczególnemu profetycznemu darowi postanowił magazynować zboże wtedy, kiedy wszyscy inni lekkomyślnie je przejadali. Dzięki temu był on w stanie dostarczyć innym kluczowego dobra w warunkach jego wyjątkowej rzadkości - to zaś, że czerpał dzięki temu spektakularne zyski, było świadectwem nie "chciwości", ale racjonowania zasobu o niewielkiej podaży w sytuacji wzmożonego na nie popytu.
Podsumowując, spekulanci są w zasadniczy sposób odpowiedzialni za stabilność, przewidywalność i transakcyjną efektywność rynków finansowych. Tam natomiast, gdzie owe rynki w ogóle nie istnieją - np. w gospodarce socjalistycznej - tam spekulanci ryzykują nie tylko osobistym majątkiem, ale również własnym życiem, tworząc stosowne czarne rynki, stanowiące wyspy ekonomicznej racjonalności w oceanie immanentnego i permanentnego socjalistycznego marnotrawstwa.
I już na sam koniec: spekulanci nie tworzą oczywiście żadnych fizycznie wartościowych dóbr. Tworzą oni za to fundamentalne dobra natury abstrakcyjnej - dobra transakcyjne, organizacyjne i instytucjonalne - których docenienie wymaga odrzucenia ekonomicznie prymitywnej, marksoidalnej laborystycznej teorii wartości i przyjęcia ekonomicznie dojrzałej teorii marginalistyczno-subiektywistycznej. Tym bardziej kuriozalna jest zatem sytuacja, w której na temat rzekomej szkodliwości spekulacji wypowiadają się samozwańczy wrogowie marksizmu. Tymczasem deklaratywny antymarksizm nie jest w stanie nikogo ocalić przed ekonomiczną ignorancją - jest to w stanie uczynić wyłącznie dogłębna lektura poważnych ekonomicznych myślicieli, od Cantillona, Saya i Bastiata po Misesa, Hayeka i Rothbarda.
1. Po pierwsze, spekulanci, wykazując permanentną gotowość do znalezienia się po drugiej stronie dowolnej transakcji finansowej, pełnią na rynku zasadniczą funkcję płynnościową. Innymi słowy, są oni zawsze gotowi na przejęcie tych aktywów, których chcą się z dowolnych powodów pozbyć ich obecni właściciele. Tym samym spekulanci przyczyniają się w istotny sposób do redukcji kosztów transakcyjnych, przyspieszając na bieżąco harmonizację podaży i popytu oraz stabilizując ceny poszczególnych instrumentów finansowych.
2. Po drugie, spekulanci stanowią grupę uczestników rynku wyspecjalizowaną w braniu na swoje barki tej niepewności, którą inni pragną ze swoich barków zrzucić. Innymi słowy, w warunkach wzmożonej niepewności - a więc wzmożonej nieprzewidywalności przyszłej konfiguracji danych rynkowych - obecność spekulantów umożliwia bieżącym właścicielom rozmaitych aktywów zbywanie ich bez narażania się na potencjalne straty spowodowane oczekiwaną przyszłą wahliwością kursową.
3. Z powyższego punktu jednoznacznie wynika, iż spekulanci specjalizują się również w aktywnym przewidywaniu niepewnej przyszłości i w podejmowaniu stosownych kroków zaradczych. Najwcześniejszym spekulantem znanym z kart historii był starotestamentowy Józef, który dzięki swojemu szczególnemu profetycznemu darowi postanowił magazynować zboże wtedy, kiedy wszyscy inni lekkomyślnie je przejadali. Dzięki temu był on w stanie dostarczyć innym kluczowego dobra w warunkach jego wyjątkowej rzadkości - to zaś, że czerpał dzięki temu spektakularne zyski, było świadectwem nie "chciwości", ale racjonowania zasobu o niewielkiej podaży w sytuacji wzmożonego na nie popytu.
Podsumowując, spekulanci są w zasadniczy sposób odpowiedzialni za stabilność, przewidywalność i transakcyjną efektywność rynków finansowych. Tam natomiast, gdzie owe rynki w ogóle nie istnieją - np. w gospodarce socjalistycznej - tam spekulanci ryzykują nie tylko osobistym majątkiem, ale również własnym życiem, tworząc stosowne czarne rynki, stanowiące wyspy ekonomicznej racjonalności w oceanie immanentnego i permanentnego socjalistycznego marnotrawstwa.
I już na sam koniec: spekulanci nie tworzą oczywiście żadnych fizycznie wartościowych dóbr. Tworzą oni za to fundamentalne dobra natury abstrakcyjnej - dobra transakcyjne, organizacyjne i instytucjonalne - których docenienie wymaga odrzucenia ekonomicznie prymitywnej, marksoidalnej laborystycznej teorii wartości i przyjęcia ekonomicznie dojrzałej teorii marginalistyczno-subiektywistycznej. Tym bardziej kuriozalna jest zatem sytuacja, w której na temat rzekomej szkodliwości spekulacji wypowiadają się samozwańczy wrogowie marksizmu. Tymczasem deklaratywny antymarksizm nie jest w stanie nikogo ocalić przed ekonomiczną ignorancją - jest to w stanie uczynić wyłącznie dogłębna lektura poważnych ekonomicznych myślicieli, od Cantillona, Saya i Bastiata po Misesa, Hayeka i Rothbarda.
Labels:
efektywność,
giełda,
niepewność,
przedsiębiorczość,
spekulacja
Monday, June 17, 2019
Jednozdaniowy przepis na cywilizacyjną odnowę
Jednozdaniowy przepis na cywilizacyjną odnowę: scjentyzm i "postmodernizm" należałoby zastąpić arystotelesowskim tomizmem, pozytywizm prawniczy należałoby zastąpić prawem naturalnym i zwyczajowym, a bismarckowsko-keynesistowski etatyzm należałoby zastąpić klasycznym liberalizmem/libertarianizmem.
Innymi słowy, należałoby umożliwić współistnienie tym wszystkim zjawiskom, które budowały dotychczas cywilizację występując oddzielnie w różnych jej epokach, po to, ażeby skutecznie przeciwstawić się tym wszystkim współistniejącym dziś zjawiskom, które cywilizację nad wyraz skutecznie niszczą.
Innymi słowy, należałoby umożliwić współistnienie tym wszystkim zjawiskom, które budowały dotychczas cywilizację występując oddzielnie w różnych jej epokach, po to, ażeby skutecznie przeciwstawić się tym wszystkim współistniejącym dziś zjawiskom, które cywilizację nad wyraz skutecznie niszczą.
Tuesday, June 4, 2019
Koniec komunizmu, początek interwencjonizmu, konieczność dążenia ku kapitalizmowi
30 lat temu skończył się w Polsce komunizm, który trwał tak długo, jak trwał, gdyż był przeniknięty licznymi elementami ukrytego kapitalizmu ("badylarstwo", "cinkciarstwo", wykorzystywanie cen zagranicznych, itd.) i rozpoczął się kapitalizm, który rozwija się tak wolno, jak się rozwija, gdyż jest przeniknięty licznymi elementami najzupełniej jawnego komunizmu (progresywne podatki dochodowe, skomunizowane lecznictwo i szkolnictwo, przymusowa piramida "ubezpieczeń społecznych", centralne sterowanie stopami procentowymi i podażą pieniądza, itd.).
Ciesząc się więc słusznie z tego, co już zostało osiągnięte, należy tym bardziej zachowywać świadomość tego, co wciąż zostało do zrobienia - a także świadomość tego, co niestety już zostało z owych osiągnięć zmarnotrawione. Należy zawsze pamiętać w tym kontekście o nieśmiertelnej obserwacji Misesa, iż interwencjonizm - czyli kapitalizm przeniknięty elementami komunizmu - nigdy nie jest systemem stabilnym, dążąc nieuchronnie do sytuacji, w której obecne w nim siły pasożytnicze ostatecznie zabiją jego siły produktywne. Trudno zatem o lepszą okazję, aby odnowić w sobie postanowienie konsekwentnego i wytężonego działania na rzecz rozwoju tych drugich i zwalczania tych pierwszych - tak, żeby komunizm skończył się raz na zawsze nawet w swoich fragmentarycznych i pozornie niezabójczych formach.
Ciesząc się więc słusznie z tego, co już zostało osiągnięte, należy tym bardziej zachowywać świadomość tego, co wciąż zostało do zrobienia - a także świadomość tego, co niestety już zostało z owych osiągnięć zmarnotrawione. Należy zawsze pamiętać w tym kontekście o nieśmiertelnej obserwacji Misesa, iż interwencjonizm - czyli kapitalizm przeniknięty elementami komunizmu - nigdy nie jest systemem stabilnym, dążąc nieuchronnie do sytuacji, w której obecne w nim siły pasożytnicze ostatecznie zabiją jego siły produktywne. Trudno zatem o lepszą okazję, aby odnowić w sobie postanowienie konsekwentnego i wytężonego działania na rzecz rozwoju tych drugich i zwalczania tych pierwszych - tak, żeby komunizm skończył się raz na zawsze nawet w swoich fragmentarycznych i pozornie niezabójczych formach.
Sunday, June 2, 2019
A One-Sentence Recipe for Civilizational Revival
Today's anti-civilization is a mix of economic authoritarianism ("do whatever you are told") and social infantilism ("be whatever you want"). Civilization requires the very opposite: a mix of economic libertarianism ("do what you want") and social maturity ("be what you ought").
Hence the following one-sentence recipe for civilizational revival: get rid of scientism and "postmodernism" in favor of Aristotelian Thomism, get rid of legal positivism in favor of natural and common law, and get rid of social democratic statism in favor of classical liberalism/libertarianism.
Hence the following one-sentence recipe for civilizational revival: get rid of scientism and "postmodernism" in favor of Aristotelian Thomism, get rid of legal positivism in favor of natural and common law, and get rid of social democratic statism in favor of classical liberalism/libertarianism.
Subscribe to:
Posts (Atom)