Zasadniczym błędem grożącym w kontekście kojarzenia społecznych skutków z ich filozoficznymi przyczynami jest ignorowanie prawa historycznego opóźnienia - tzn. faktu, że społeczny kształt danej epoki jest na ogół rezultatem filozoficznych dociekań przeprowadzonych w epoce wcześniejszej. Jest to, jak nietrudno się domyślić, błąd o tyle niebezpieczny, że grozi on wyborem zupełnie niewłaściwych intelektualnych środków w ramach dążenia do konkretnych praktycznych celów.
Dla przykładu, klasyczny liberalizm wraz ze wszystkimi swoimi kluczowymi instytucjonalnymi i naukowo-społecznymi przejawami - takimi jak ekonomia klasyczna, prawnonaturalny konstytucjonalizm czy społecznie zaaprobowana kreatywna przedsiębiorczość - był co prawda zjawiskiem charakterystycznym dla okresu tzw. oświecenia, ale pod względem filozoficznym wywodził się z późnośredniowiecznej myśli scholastycznej, nie ze współczesnej sobie tzw. filozofii oświeceniowej. W deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych pojawia się scholastyczny język prawnonaturalny, nie język benthamowskiego utylitaryzmu. W pojęciu prawa rynków Saya pobrzmiewa arystotelesowski esencjonalizm, nie kantowski noumenalny agnostycyzm. Natomiast w smithowskim pojęciu niewidzialnej ręki (ręki Boga) koordynującej powstawanie oddolnych porządków społecznych widać dużo większe pokrewieństwo z premodernistyczną teleologiczną metafizyką niż z laplace'owskim mechanomorfizmem i scjentyzmem.
Innymi słowy, aprobata dla społeczno-ekonomicznej myśli Oświecenia oraz jego instytucjonalno-organizacyjnych osiągnięć nie musi się wcale wiązać z aprobatą dla stricte filozoficznej myśli owego okresu. Można wręcz w tym kontekście wyrażać silną dezaprobatę wobec tej drugiej, postrzegając ją nie bez przyczyny jako zjawisko zasadniczo wrogie wobec społecznego wymiaru projektu oświeceniowego - tzn. jako zjawisko, które pogrzebało ambicje klasycznego liberalizmu pod naporem socjoinżynieryjnego etatyzmu i powstałych w reakcji wobec niego etatyzmów nacjonalistycznych i klasowych. Z drugiej strony nie ma powodu, żeby aprobatę wobec dorobku klasycznego liberalizmu wiązać z aprobatą wobec średniowiecznej formy organizacji społecznej, w obrębie której powstały co prawda jego intelektualne zręby, ale które były jednocześnie skierowane w dużym stopniu przeciwko jej gildiowemu i dziedziczno-hierarchicznemu charakterowi.
Chcąc zatem stworzyć zarówno intelektualną, jak i społeczną atmosferę sprzyjającą wdrażaniu ideałów klasycznego liberalizmu, a mając jednocześnie świadomość prawa historycznego opóźnienia, można uniknąć dwóch zasadniczych w tym kontekście błędów: tzn. z jednej strony błędu przekonania, że powyższemu celowi sprzyja aprobata dla tzw. filozofii oświeceniowej, a z drugiej strony błędu przekonania, że celowi temu sprzyja aprobata dla premodernistycznych form organizacji społecznej. Podsumowując, klasycznemu liberalizmowi - oraz wszelkim jego współczesnym, bardziej konsekwentnym wersjom - nie posłużą sojusze ani z jakimkolwiek technoutopizmem, ani z jakimkolwiek neofeudalizmem. Wystarczy mu gruntowna świadomość własnych, unikatowych filozoficznych fundamentów i wyrastających z nich społecznych osiągnięć, dzięki której jego zwolennicy będą w stanie owe fundamenty konsekwentnie umacniać i osiągać na ich bazie coraz bardziej jakościowo zadowalające rezultaty.
Saturday, July 14, 2018
Thursday, July 5, 2018
Liberty, Vice, Virtue, and Self-Discipline
If your liberty makes you lustful, gluttonous, greedy, indolent, angry, envious or boastful, then the problem is with you, not with liberty. It is not the fault of your tools that you break them, and it is not the fault of your gifts that you waste them. The role of liberty is not to make you good, but to allow you to be good: you can be free and bad, but you cannot be unfree and good. So, by all means, fight against your vices, but never be so unreasonable as to attack the very thing that allows you to confront them in the first place.
Subscribe to:
Posts (Atom)