Wszelkie rzekome uzasadnienia etatyzmu są w ostatecznym rachunku uzasadnieniami mitologicznymi czy też quasi-religijnymi - ich celem jest powołanie do istnienia deus ex machina, który umożliwi tzw. władzy wyjęcie się spod zasad powszechnie obowiązującej moralności.
Kiedyś twierdziło się np., że przedstawiciele tzw. klasy rządzącej mają prawo inicjować przemoc wobec życia, wolności i własności innych, gdyż są oni bogami, a konwencjonalna moralność obowiązuje wyłącznie śmiertelników. Później twierdziło się, że co prawda nie są oni bogami, ale są wyłącznymi przedstawicielami bogów, co - na zasadzie przechodniości - również stawia ich ponad jakimikolwiek moralnymi ograniczeniami. Dziś natomiast twierdzi się, że nie są oni przedstawicielami klasycznie rozumianych bogów, ale hipostazami rozmaitych plemiennych bądź ideologicznych świeckich bożków, takich jak "naród", "lud", "społeczeństwo", "wola powszechna", itp. Cel jest jednak zawsze ten sam - ideologiczne rozgrzeszenie największego z terytorialnych agresorów i jego klienteli z działań, które w wykonaniu każdego innego byłyby z miejsca uznane za głęboko niemoralne.
Wszelkie uzasadnienia pseudo-techniczne są w tym kontekście wtórne wobec wymienionych wyżej uzasadnień mitologicznych - np. twierdzenie, jakoby monopolistyczny aparat agresji był niezbędny do przeciwdziałania powstawaniu rynkowych monopoli, z miejsca ignoruje fakt, iż ów aparat sam jest najniebezpieczniejszym i najgłębiej zakorzenionym monopolem, zdolnym do najbardziej niszczycielskich manipulacji rynkiem. Jak wyżej - powszechnie uznane definicje, czy to moralne, czy ekonomiczne, nie dotyczą bogów ani świeckich bożków.
Innymi słowy, argumentując przeciwko etatyzmowi, należy zawsze pamiętać, że ma się do czynienia nie tyle z ideowym poglądem, co z ideologicznym przesądem, który swoje źródło bierze w konieczności ciągłego zakłamywania rzeczywistości, jeśli rzeczywistość ta ma tolerować zinstytucjonalizowaną niemoralność. I choć nie jest tak, że w związku z tym argumentowanie przeciwko etatyzmowi to z konieczności rzucanie grochem o ścianę, to jednak należy mieć świadomość, że jest to proces, który - chcąc być skutecznym - wymaga nie tylko solidnego logicznego zaplecza, ale też ogromnych pokładów psychicznej siły, moralnej odwagi i organizacyjnej determinacji. Przesądy są zazwyczaj żywotniejsze niż świadome i uczciwe błędy, ale - w przeciwieństwie do logicznych faktów i poprawnych argumentów - nawet one nie są na szczęście nieśmiertelne.
Tuesday, November 28, 2017
Wednesday, November 15, 2017
Statism is the Ultimate Embodiment of Vice
Pride is the worst kind of vice, power is the worst kind of pride, political power is the worst kind of power, and state power is the worst kind of political power. In other words, statism is the worst and most destructive embodiment of vice, capable of causing unlimited physical and psychological misery. To fight against it is to fight against vice itself in its most concentrated and intense form. Thus, to fight for full and unconditional respect for individual life, liberty, and property is literally to fight for the most essential and noblest moral cause in existence. And really advancing this cause requires never giving in to evil, but proceeding ever more boldly against it - every place, every time, and every way.
Tuesday, November 14, 2017
The Problems of Prosperity and Advancement
In a world of unprecedented material prosperity and technological advancement, the biggest intellectual problem is not "hyper-rationalism", but hyper-infantilism, the biggest moral problem is not greed and workaholism, but envy and parasitism, the biggest aesthetic problem is not artistic laziness, but pseudo-artistic bustle, and the biggest spiritual problem is not the profane treatment of the sacred, but the sacred treatment of the profane.
Monday, November 6, 2017
Informacyjny szum i zapobiegawcza ignorancja
Życie w świecie informacyjnego szumu w sposób bezprecedensowo wyrazisty obnaża prawdę, że bardzo niewielka część informacji stanowi wiedzę, a bardzo niewielka część wiedzy zawiera choćby ziarnko mądrości. Z tego z kolei wypływa wniosek, że niemal całość krytyki wymierzonej przeciw temu, co szczerze uważa się za wartościowe prawdy, nie zasługuje na jakąkolwiek reakcję.
Kluczowe jest w tym kontekście słowo "niemal", bo nawet bardzo nieliczne przejawy kompetentnej i konstruktywnej krytyki, jeśli chcieć do nich podejść w podobnie kompetentny i konstruktywny sposób, potrafią pochłonąć wystarczająco dużo czasu, aby na nic więcej go nie starczało. Stąd tak ważna staje się dziś świadomość, że konsekwentne, a nawet ostentacyjne ignorowanie wszelkich blogowych wpisów, youtubowych filmów, artykułów w prasie popularnej czy sensacjonalistycznych książek, których autorzy twierdzą, że spektakularnie obalili wszelkie cenione przez nas prawdy, nie tylko nie jest przejawem intelektualnej arogancji, ale jest wręcz sztandarowym przejawem intelektualnej dojrzałości.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że bezustanne torpedowanie "ideowo zaangażowanych" osób informacyjnym szumem jest często rozmyślną strategią, mającą na celu odwieść owe osoby od pogłębiania swojej wiedzy na temat konkretnych idei oraz ich twórczego rozwijania. Na tej zasadzie np. osoba zaczynająca swoją przygodę z ASE może wpaść w pułapkę emocjonowania się niezliczonymi tabloidowymi tekstami twierdzącymi np., że "ekonomia behawioralna obaliła aksjomat działania", a "rozwój sztucznej inteligencji obalił misesowskie twierdzenie o niemożliwości rachunku ekonomicznego w gospodarce centralnie sterowanej", nie mając nigdy czasu ani intelektualnej dyscypliny, żeby przeczytać "Ludzkie działanie" czy "Teorię a historię", że nie wspomnieć o nowszych uzupełnieniach myśli zawartych w owych klasycznych dziełach.
Podsumowując, życie w świecie informacyjnego szumu wymaga bycia intelektualnym przedsiębiorcą, która ma głęboką świadomość kosztów alternatywnych obcowania z informacją nieprzepuszczoną przez stosowne kompetencyjne filtry. Albo, inaczej rzecz ujmując, wymaga ono bezustannego pamiętania, że autentyczny rozwój intelektualny składa się w równym stopniu ze świadomego gromadzenia rzetelnej wiedzy, co z równie świadomego trwania w stanie zapobiegawczej, selektywnej ignorancji. I być może to druga z owych umiejętności wymaga dziś na ogół szczególnie pilnego doszlifowania.
Kluczowe jest w tym kontekście słowo "niemal", bo nawet bardzo nieliczne przejawy kompetentnej i konstruktywnej krytyki, jeśli chcieć do nich podejść w podobnie kompetentny i konstruktywny sposób, potrafią pochłonąć wystarczająco dużo czasu, aby na nic więcej go nie starczało. Stąd tak ważna staje się dziś świadomość, że konsekwentne, a nawet ostentacyjne ignorowanie wszelkich blogowych wpisów, youtubowych filmów, artykułów w prasie popularnej czy sensacjonalistycznych książek, których autorzy twierdzą, że spektakularnie obalili wszelkie cenione przez nas prawdy, nie tylko nie jest przejawem intelektualnej arogancji, ale jest wręcz sztandarowym przejawem intelektualnej dojrzałości.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że bezustanne torpedowanie "ideowo zaangażowanych" osób informacyjnym szumem jest często rozmyślną strategią, mającą na celu odwieść owe osoby od pogłębiania swojej wiedzy na temat konkretnych idei oraz ich twórczego rozwijania. Na tej zasadzie np. osoba zaczynająca swoją przygodę z ASE może wpaść w pułapkę emocjonowania się niezliczonymi tabloidowymi tekstami twierdzącymi np., że "ekonomia behawioralna obaliła aksjomat działania", a "rozwój sztucznej inteligencji obalił misesowskie twierdzenie o niemożliwości rachunku ekonomicznego w gospodarce centralnie sterowanej", nie mając nigdy czasu ani intelektualnej dyscypliny, żeby przeczytać "Ludzkie działanie" czy "Teorię a historię", że nie wspomnieć o nowszych uzupełnieniach myśli zawartych w owych klasycznych dziełach.
Podsumowując, życie w świecie informacyjnego szumu wymaga bycia intelektualnym przedsiębiorcą, która ma głęboką świadomość kosztów alternatywnych obcowania z informacją nieprzepuszczoną przez stosowne kompetencyjne filtry. Albo, inaczej rzecz ujmując, wymaga ono bezustannego pamiętania, że autentyczny rozwój intelektualny składa się w równym stopniu ze świadomego gromadzenia rzetelnej wiedzy, co z równie świadomego trwania w stanie zapobiegawczej, selektywnej ignorancji. I być może to druga z owych umiejętności wymaga dziś na ogół szczególnie pilnego doszlifowania.
Subscribe to:
Posts (Atom)