Naprawa rzeczywistości zawsze zaczyna się od naprawy pojęć. Co oznacza słowo "anarchia"? Nie chaos i nie brak zasad, tylko brak władzy. Wiadomo o tym stąd, że, gdy beznamiętnie odstawić na bok wszelkie niewolnicze przyzwyczajenia, wówczas staje się oczywistym, iż najbardziej spektakularne przejawy chaosu i braku poszanowania dla zasad są jednocześnie największymi orgiami władzy - sytuacjami, w których władza i szarpanina o nią staje się bezwzględnie dominującym motywem i celem działań jak najszerszych rzesz ludzkich.
Innymi słowy, nic tak nie katalizuje bezładu i podejścia pod tytułem "wszystkie chwyty dozwolone", jak archia - zarówno na poziomie instytucjonalnym, jak również, co ważniejsze, na poziomie mentalnym. Stąd jasny wniosek, że jej przeciwieństwo - nawet jeśli nie jest synonimem harmonii i praworządności - to stwarza jednak pod rozwój owych zjawisk dużo solidniejszy fundament.
Friday, July 21, 2017
Thursday, July 20, 2017
Prawo, ustawodawstwo i dobry obyczaj
Niektórzy słusznie natrząsają się ze sloganu, jakoby można było "ustawą znieść ubóstwo". Nie każdy z nich zdaje sobie pewnie jednak sprawę, jak daleko sięga kardynalny błąd zawarty w owym sloganie - otóż ustawą nie można znieść nie tylko ubóstwa, ale nawet wąsko rozumianego bezprawia, przejawiającego się w zjawiskach takich jak rozboje, kradzieże czy oszustwa.
Wszystkie powyższe zjawiska jest za to w stanie nie tyle znieść, co zminimalizować prawo, czyli - jak podkreślali Hayek i Bruno Leoni - silnie zinternalizowany dobry obyczaj, uzgodniony oddolnie przez społeczeństwo celem ułatwienia społecznego współżycia. Dopiero w tym ujęciu, uwydatniającym diametralną różnicę między prawem a ustawodawstwem, widać w pełni absurdalność przekonania o możliwości ustawowego znoszenia negatywnych zjawisk społecznych - albowiem ostatnią rzeczą, jaką może powołać do istnienia biurokratyczny edykt, jest dobry obyczaj i leżący u jego podstaw przyzwoity charakter.
Wszystkie powyższe zjawiska jest za to w stanie nie tyle znieść, co zminimalizować prawo, czyli - jak podkreślali Hayek i Bruno Leoni - silnie zinternalizowany dobry obyczaj, uzgodniony oddolnie przez społeczeństwo celem ułatwienia społecznego współżycia. Dopiero w tym ujęciu, uwydatniającym diametralną różnicę między prawem a ustawodawstwem, widać w pełni absurdalność przekonania o możliwości ustawowego znoszenia negatywnych zjawisk społecznych - albowiem ostatnią rzeczą, jaką może powołać do istnienia biurokratyczny edykt, jest dobry obyczaj i leżący u jego podstaw przyzwoity charakter.
Tuesday, July 18, 2017
Non-aggression, Liberty, Justice, and Prudence
The non-aggression principle is very simple, but its effective implementation is very complex. Thus, while rejecting the non-aggression principle is sufficient to reveal oneself as an enemy of liberty, accepting it is hardly sufficient to establish one's credentials as a reliable friend of liberty. By their fruits you will know them: the soundness of one's commitment to justice is continually validated by the test of prudence.
Monday, July 17, 2017
Power Conflicts Masquerading as Battles of Ideas
There is no conflict between "left" and "right" - there is only conflict between personal liberty and different forms of tribal enslavement. There is no conflict between "political correctness" and "political incorrectness" - there is only conflict between dispassionate factuality and different forms of emotional bluster. There is no conflict between religious fanaticism and "secular humanism" - there is only conflict between mature spirituality and different forms of ideological ritualism. And there is no conflict between the individual and society - there is only conflict between individual reason and collective madness.
Wednesday, July 12, 2017
Zazdrość jest wyłącznie problemem zazdrośnika
Zazdrość jest problemem zazdrośnika, nie tego, komu się zazdrości. I nie jest to problem "dobrobytowy", który należy rozwiązać folgując zazdrości i zaspokajając jej roszczenia, tylko problem moralny, który należy rozwiązać wyrzekając się zazdrości i ją potępiając.
Zdać sobie sprawę z tego faktu - który był oczywisty dla wszystkich klasycznych tradycji filozoficznych i duchowych - to zdać sobie sprawę z tego, że wszelkie ideologie socjalistyczno-egalitarno-redystrybucyjne diagnozują pewien istotny problem moralny, jednocześnie sugerując absolutnie niemoralne jego rozwiązanie. Zdiagnozowanym problemem jest to, że im większy dobrobyt, tym większa zazdrość, a im powszechniejszy dobrobyt, tym powszechniejsza zazdrość. Jedynym zaś jego rozwiązaniem - diametralnie przeciwnym od sugerowanego przez powyższe ideologie - jest wielki i powszechny wobec tej zazdrości opór, jej wielkie i powszechne potępienie oraz wielki i powszechny wysiłek na rzecz jej pokonania. Twierdzić inaczej to sądzić, że moralne zdrowie osiąga się nie przez pozbycie się ze swojego sumienia trucizny, ale przez delektowanie się jej smakiem.
Zdać sobie sprawę z tego faktu - który był oczywisty dla wszystkich klasycznych tradycji filozoficznych i duchowych - to zdać sobie sprawę z tego, że wszelkie ideologie socjalistyczno-egalitarno-redystrybucyjne diagnozują pewien istotny problem moralny, jednocześnie sugerując absolutnie niemoralne jego rozwiązanie. Zdiagnozowanym problemem jest to, że im większy dobrobyt, tym większa zazdrość, a im powszechniejszy dobrobyt, tym powszechniejsza zazdrość. Jedynym zaś jego rozwiązaniem - diametralnie przeciwnym od sugerowanego przez powyższe ideologie - jest wielki i powszechny wobec tej zazdrości opór, jej wielkie i powszechne potępienie oraz wielki i powszechny wysiłek na rzecz jej pokonania. Twierdzić inaczej to sądzić, że moralne zdrowie osiąga się nie przez pozbycie się ze swojego sumienia trucizny, ale przez delektowanie się jej smakiem.
Monday, July 10, 2017
Współczesny etatyzm, czyli trucizna plus placebo
Sposób działania współczesnego etatyzmu można opisać przy pomocy formuły "trucizna plus placebo": etatyzm najpierw tworzy masowe problemy, a następnie mami ich ofiary pozorną możliwością współuczestnictwa w ich rozwiązywaniu.
Dla przykładu, pod pozorem przeciwdziałania szkodliwej działalności "rynkowych monopoli" etatyzm rozbudowuje jedyny naprawdę szkodliwy monopol - monopolistyczny aparat agresji, przemocy i przymusu - a następnie bałamutnie deklaruje, że monopol ów znajduje się pod kontrolą społeczeństwa, które zawsze może zmienić jego kształt i rozmiar w ramach "demokratycznych wyborów". Co jest oczywiście oszustwem, bo, jak zauważył Spooner, niewolnik nie przestaje być niewolnikiem, gdy dać mu raz na jakiś czas możliwość wyboru nowego pana, i, jak zauważyli badacze racjonalnej ignorancji, pojedynczy głos w wyborach nie znaczy praktycznie nic, w przeciwieństwie do pojedynczego zakupu lub bojkotu konsumenckiego, które w jednoznacznie realny sposób wpływają na możliwości operacyjne danego podmiotu rynkowego.
Albo też, dla innego przykładu, etatyzm najpierw niszczy i korumpuje rynek usług medycznych poprzez wszelkiego rodzaju granty, subsydia, licencje, koncesje, "regulacje" i nacjonalizacje, a następnie bezczelnie ogłasza, że może efekt finalny nie jest ani zbyt szeroko dostępny, ani zbyt dobrej jakości, ale przynajmniej jest dostępny dla każdego za darmo. Co również jest oczywistym oszustwem, bo za darmo można w tym kontekście trafić co najwyżej do coraz większej kolejki przy jednocześnie coraz mniejszej sile nabywczej na alternatywne wydatki.
Jeden istotny wniosek, który wyłania się z powyższej obserwacji, brzmi następująco: aby organizm społeczny mógł się fizycznie odtruć, pozbywając się jadu etatyzmu, musi się on najpierw uporządkować psychologicznie. Innymi słowy, musi on najpierw przestać wierzyć w moc sprawczą etatystycznego placebo, aby móc naprawdę poczuć kryjącą się za nim truciznę. Bo gdy już ją poczuje, to stosunkowo łatwo ją z siebie wydali - największą przeszkodą na drodze do wolności nie jest to, że niektórzy chcą i potrafią zniewalać innych, ale to, że większość, choć nieraz rozumie fakt swojego zniewolenia, na ogół zupełnie nie rozumie jego właściwej natury.
Dla przykładu, pod pozorem przeciwdziałania szkodliwej działalności "rynkowych monopoli" etatyzm rozbudowuje jedyny naprawdę szkodliwy monopol - monopolistyczny aparat agresji, przemocy i przymusu - a następnie bałamutnie deklaruje, że monopol ów znajduje się pod kontrolą społeczeństwa, które zawsze może zmienić jego kształt i rozmiar w ramach "demokratycznych wyborów". Co jest oczywiście oszustwem, bo, jak zauważył Spooner, niewolnik nie przestaje być niewolnikiem, gdy dać mu raz na jakiś czas możliwość wyboru nowego pana, i, jak zauważyli badacze racjonalnej ignorancji, pojedynczy głos w wyborach nie znaczy praktycznie nic, w przeciwieństwie do pojedynczego zakupu lub bojkotu konsumenckiego, które w jednoznacznie realny sposób wpływają na możliwości operacyjne danego podmiotu rynkowego.
Albo też, dla innego przykładu, etatyzm najpierw niszczy i korumpuje rynek usług medycznych poprzez wszelkiego rodzaju granty, subsydia, licencje, koncesje, "regulacje" i nacjonalizacje, a następnie bezczelnie ogłasza, że może efekt finalny nie jest ani zbyt szeroko dostępny, ani zbyt dobrej jakości, ale przynajmniej jest dostępny dla każdego za darmo. Co również jest oczywistym oszustwem, bo za darmo można w tym kontekście trafić co najwyżej do coraz większej kolejki przy jednocześnie coraz mniejszej sile nabywczej na alternatywne wydatki.
Jeden istotny wniosek, który wyłania się z powyższej obserwacji, brzmi następująco: aby organizm społeczny mógł się fizycznie odtruć, pozbywając się jadu etatyzmu, musi się on najpierw uporządkować psychologicznie. Innymi słowy, musi on najpierw przestać wierzyć w moc sprawczą etatystycznego placebo, aby móc naprawdę poczuć kryjącą się za nim truciznę. Bo gdy już ją poczuje, to stosunkowo łatwo ją z siebie wydali - największą przeszkodą na drodze do wolności nie jest to, że niektórzy chcą i potrafią zniewalać innych, ale to, że większość, choć nieraz rozumie fakt swojego zniewolenia, na ogół zupełnie nie rozumie jego właściwej natury.
Wednesday, July 5, 2017
O konfliktach o władzę udających spory o idee
Nie ma żadnego ideowego sporu między "prawicą" a "lewicą" - jest jedynie spór między wolnością osobistą a różnymi formami niewolniczego kolektywizmu. Nie ma żadnego ideowego sporu między "polityczną poprawnością" a "polityczną niepoprawnością" - jest jedynie spór między chłodnym stwierdzaniem faktów a różnymi formami emocjonalnego rezonowania. Nie ma żadnego ideowego sporu między religijnym fanatyzmem a "świeckim humanizmem" - jest jedynie spór między dojrzałą duchowością a różnymi formami ideologicznego rytualizmu. I nie ma żadnego ideowego sporu między jednostką a społeczeństwem - jest jedynie spór między indywidualnym rozumem a zbiorowym popędem.
Monday, July 3, 2017
Biznes, polityka, oszustwo i złodziejstwo
Przedsiębiorca bywa oszustem i złodziejem, podczas gdy polityk jest nim z definicji. Nie należy nigdy o tym zapominać, aby, mając nawet najgorsze doświadczenia ze światem biznesu, nie ulec demagogicznemu przekonaniu, że można go poprawić ustawowym widzimisię. Podnoszenie standardów biznesu to - tak jak podnoszenie standardów życia rodzinnego czy towarzyskiego - zadanie dla każdego, rozłożone na całe życie, którego politycyzacja czyni je pracą Syzyfa. Innymi słowy, nie ma żadnego prostego przepisu na to, jak usunąć ze świata biznesu oszustwo i złodziejstwo, ale istnieje prosta prawda mówiąca, że najgorszym, co można w tym kontekście zrobić, to poddać go kontroli świata, w którym oszustwo i złodziejstwo jest nieusuwalnym fundamentem.
Subscribe to:
Posts (Atom)