"Przemoc psychiczna" - jeśli traktować ją w innym niż metaforyczny sensie - nie istnieje dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej nie istnieje "własność intelektualna".
Jako że idee i inne dzieła intelektualne to nic innego jak zawartość poszczególnych umysłów, która jest teoretycznie nieskończenie replikowalna, pojęcie "własności intelektualnej" implikuje możliwość bycia właścicielem cudzych umysłów oraz - w takim stopniu, w jakim ich wola wpływa na świat rzadkich, fizycznych dóbr - również cudzych ciał i obiektów poddanych ich kontroli. Innymi słowy, poważne traktowanie pojęcia "własności intelektualnej" uniemożliwia poważne traktowanie pojęcia własności - tej zwykłej, bezprzymiotnikowej, dotyczącej uprawnionej kontroli nad immanentnie rywalizacyjnymi dobrami.
Podobnie jest z "przemocą psychiczną". Jako że ofiarą tego rodzaju "przemocy" może poczuć się każdy, zawsze i wszędzie, wskutek wejścia w niepożądany stan psychiczny sprowokowany dowolnym działaniem drugiej osoby, pojęcie "przemocy psychicznej" implikuje praktycznie nieograniczone roszczenia kontrolne względem tego, w jaki sposób inni dysponują swoim życiem, wolnością i własnością. Tym samym - identycznie jak powyżej - poważne traktowanie pojęcia "przemocy psychicznej" uniemożliwia poważne traktowanie pojęcia prawdziwej przemocy, związanej z aktami fizycznej agresji lub wiarygodnymi groźbami tego rodzaju aktów.
Podsumowując, pojęcia "własności intelektualnej" i "przemocy psychicznej" - jeśli traktować je poważnie - są jednakowo paraliżujące dla społecznego współistnienia i społecznej współpracy w ramach poszanowania dla wolności osobistej i własności prywatnej. Oba te pojęcia bowiem generują praktycznie nieskończone roszczenia kontrolne względem zjawisk obiektywnych, konkretnych i fizycznie ograniczonych, samemu bazując na zjawiskach subiektywnych, abstrakcyjnych i nieograniczonych w zakresie swojego potencjalnego oddziaływania.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment