Szczere domaganie się jakiejkolwiek formy socjalizmu może wystąpić na szerszą skalę tylko w dwóch typach społeczeństw - w społeczeństwie tak skrajnie zabiedzonym, że powoduje nim głupota desperacji, i w społeczeństwie tak beztrosko dostatnim, że powoduje nim głupota rozkapryszenia.
Z tym pierwszym mieliśmy do czynienia sto lat temu, kiedy część świata poczyniła już duże postępy na drodze do dobrobytu, a inna część świata - gdzie instytucjonalne represje czyniły tego rodzaju postęp rzeczą niemożliwą - uwierzyła, że do dobrobytu musi istnieć droga na skróty.
Z tym drugim natomiast możemy mieć do czynienia dziś, kiedy w dużej mierze zanikła już pamięć na temat tego, czego wymaga skuteczne przejście z poziomu wielkiej biedy do poziomu wielkiego dobrobytu. Zasadnicza różnica polega jednak w tym kontekście na tym, że dziś możemy korzystać z powszechnego dostępu do stosownej wiedzy - zarówno teoretycznej, jak i historycznej - oraz z narzędzi umożliwiających jej masowe rozpowszechnianie, a także z innowacyjnych metod budowania "gospodarek równoległych", których owocami nie są w stanie kupczyć monopolistyczne aparaty przemocy.
O ile więc powtórka z historii jest w tym kontekście bardzo mało prawdopodobna, o tyle nie należy lekceważyć tego, w jak dużym stopniu nawet tak doszczętnie skompromitowana idea jak dowolnego kształtu socjalizm jest w stanie zatruwać intelektualną i kulturową atmosferę dzisiejszych, bezprecedensowo dostatnich społeczeństw. Zdawszy zaś sobie z tego sprawę, należy ową atmosferę z podobnych idei konsekwentnie i regularnie oczyszczać, używając w tym celu tych bezprecedensowo użytecznych, a wspomnianych wyżej narzędzi, jakich może nam dostarczyć wyłącznie dobrobyt powstały na gruncie idei zgoła przeciwnych.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment