Sunday, March 19, 2017
All Wealth is Ultimately Spiritual, as is All Poverty
Prosperity treated as a gift to be nurtured becomes a blessing. Prosperity treated as a right to be enjoyed becomes a curse. The former attitude turns vibrant cultures into thriving civilizations. The latter turns stagnant civilizations into decaying ruins. It is the clearest physical manifestation of the fact that all wealth is ultimately spiritual, as is all poverty.
Friday, March 17, 2017
Anarchokapitalizm a rozwój gospodarczy
Anarchokapitalizm nie jest utopijną wizją, ale naturalną przyszłością świata, który jest w coraz większym stopniu niemożliwy do rządzenia z uwagi na charakteryzującą go coraz większą gospodarczą mobilność, społeczną złożoność i przedsiębiorczą emancypację. Jeśli świat będzie się dalej rozwijał w tym kierunku, to anarchokapitalizm przestanie być jedynie normatywnym ideałem krzewionym przez libertarian, stając się również w coraz większym stopniu praktyczną rzeczywistością domagającą się opisu przez badaczy zjawisk społecznych, zwłaszcza tych działających na pograniczu dyscyplin takich jak prawo, ekonomia i zarządzanie.
Tego rodzaju podejście, odrzucające bunt przeciwko naturalnym rezultatom konsekwentnego pogłębiania się ekonomicznej i społecznej złożoności, będzie najlepszym sposobem na uczynienie tychże rezultatów maksymalnie zrozumiałymi, a tym samym maksymalnie akceptowalnymi dla ogółu pokojowych, nastawionych na współpracę jednostek. Co z kolei będzie w stanie uczynić procesy prowadzące do owych rezultatów maksymalnie uporządkowanymi i bezbolesnymi, dając świadectwo pełnemu potencjałowi kształtowania się spontanicznych ładów społecznych.
Tego rodzaju podejście, odrzucające bunt przeciwko naturalnym rezultatom konsekwentnego pogłębiania się ekonomicznej i społecznej złożoności, będzie najlepszym sposobem na uczynienie tychże rezultatów maksymalnie zrozumiałymi, a tym samym maksymalnie akceptowalnymi dla ogółu pokojowych, nastawionych na współpracę jednostek. Co z kolei będzie w stanie uczynić procesy prowadzące do owych rezultatów maksymalnie uporządkowanymi i bezbolesnymi, dając świadectwo pełnemu potencjałowi kształtowania się spontanicznych ładów społecznych.
Thursday, March 16, 2017
Nie istnieje nic takiego jak "państwo neutralne światopoglądowo"
Nie istnieje nic takiego jak "państwo neutralne światopoglądowo", gdyż każde państwo jest z definicji stronnikiem i promotorem światopoglądu etatystycznego, a więc gloryfikującego zinstytucjonalizowaną agresję i grabież jako podstawy każdego sprawnie funkcjonującego społeczeństwa. W związku z tym wszelkie szerzej rozumiane światopoglądowe deklaracje jego funkcjonariuszy są niczym innym, jak przejawami rozmaitych bardziej szczegółowych form etatyzmu: "pobożnego", bezbożnego, nacjonalistycznego, multikulturalistycznego czy "pluralistycznego i inkluzywnego". Innymi słowy, są to deklaracje tego, jakiej konkretnej światopoglądowej grupie interesu - tzn. której części ogółu klienteli wyborczej - powinny zdaniem danego przedstawiciela władzy w największym stopniu służyć etatystyczna agresja i grabież.
Bo przecież którejś muszą - na tym polega esencja etatyzmu w jego formie wyborczej. Kłótnie zaś o to, której powinny, zwłaszcza połączone z przekonaniem, że mogłyby nie służyć żadnej z nich pozostając jednocześnie tym, czym są, to sztandarowy przejaw tego, że zasada "dziel i rządź" działa jak należy.
Bo przecież którejś muszą - na tym polega esencja etatyzmu w jego formie wyborczej. Kłótnie zaś o to, której powinny, zwłaszcza połączone z przekonaniem, że mogłyby nie służyć żadnej z nich pozostając jednocześnie tym, czym są, to sztandarowy przejaw tego, że zasada "dziel i rządź" działa jak należy.
Saturday, March 11, 2017
Anarcho-Capitalism and Economic Development
Anarcho-capitalism is not a utopian vision, but the natural future of a world that is increasingly ungovernable due to its ever-increasing economic mobility, social complexity, and entrepreneurial emancipation. If the world keeps developing along these lines, then, far from being just a normative ideal to be preached by libertarians, anarcho-capitalism will increasingly become a practical reality to be studied by social scientists, particularly those working on the intersection of law, economics, and management.
Such an approach, rather than rebelling against the inevitable consequences of consistent economic and social development and complexification, will be the best way to make these consequences maximally comprehensible, and thus maximally acceptable and accommodatable for all peaceful, cooperative individuals. Which, in turn, could make the processes leading to them more smooth, orderly, and painless: a development that would show the full potential of spontaneous social ordering.
Such an approach, rather than rebelling against the inevitable consequences of consistent economic and social development and complexification, will be the best way to make these consequences maximally comprehensible, and thus maximally acceptable and accommodatable for all peaceful, cooperative individuals. Which, in turn, could make the processes leading to them more smooth, orderly, and painless: a development that would show the full potential of spontaneous social ordering.
Friday, March 10, 2017
Hedonic and Eudaimonic Libertarianism
Some like to distinguish between "thin" and "thick" libertarianism, where the former is a purely "organizational" philosophy, while the latter is a cultural one as well. For lack of a better term, we might call this an ontological distinction. I myself would prefer to replace it with a motivational distinction - the distinction between hedonic and eudaimonic libertarianism, where the defining principle of the former would be "you can do whatever you like, as long as you do not initiate aggression against others", while that of the latter would be "you should do what is good and persuade others to do likewise, as long as no aggression is involved - because then it is not good any more".
Only the latter approach can be said to be free from the spectre of cultural nihilism and consistent with the entirely natural conviction of the majority of people that, even if individual liberty is an objective, unconditionally inviolable end in itself, it is also a means to many other equally significant and equally objective ends in themselves. At the same time, however, unlike "thick libertarianism", the approach in question does not attempt to establish any ontologically necessary bond between individual liberty and any specific cultural values. In other words, it treats individual liberty as neither culturally laden, nor culturally hollow - and perhaps by doing so it presents it in the most constructive manner available.
Only the latter approach can be said to be free from the spectre of cultural nihilism and consistent with the entirely natural conviction of the majority of people that, even if individual liberty is an objective, unconditionally inviolable end in itself, it is also a means to many other equally significant and equally objective ends in themselves. At the same time, however, unlike "thick libertarianism", the approach in question does not attempt to establish any ontologically necessary bond between individual liberty and any specific cultural values. In other words, it treats individual liberty as neither culturally laden, nor culturally hollow - and perhaps by doing so it presents it in the most constructive manner available.
Wednesday, March 8, 2017
Dobrobyt, "naturalne zło" i intelektualna naiwność
To, jak łatwo człowiek ulega coraz większemu intelektualnemu rozleniwieniu i moralnemu rozkapryszeniu w obliczu coraz większego dobrobytu, wydaje się być jednym z lepszych dowodów na to, że tzw. problem "naturalnego zła" jest w ostatecznym rachunku pseudoproblemem. Podnoszący ów problem zawsze wychodzi z pozycji intelektualnej arogancji, uważając, że świat nie może być dziełem moralnie doskonałego Boga, bo przecież istnieją zjawiska naturalne, które - jego zdaniem - ewidentnie można by ze świata usunąć, czyniąc go w ten sposób doskonalszym. Przyjmijmy przy tym, że nie mówimy tu o zwolenniku naiwnej tezy, że doskonały świat wyglądałby jak breuglowska kraina pieczonych gołąbków (czyli świat pozbawiony wszelkich problemów i wyzwań, a tym samym odbierający jego mieszkańcom wszelkie możliwości rozwoju), ale o kimś, kto twierdzi, że świat stałby się doskonalszy, gdyby usunąć z niego zjawiska takie, jak np. nowotwory czy trzęsienia ziemi.
Warto jednak zastanowić się, czy nie mamy tu do czynienia z równią pochyłą, a więc obserwacją, że im wygodniej człowiek żyje, tym więcej rzeczy zaczyna sprawiać mu dyskomfort. Przy czym, co istotniejsze, w coraz mniejszym stopniu traktuje je on wówczas jako rozwojowe wyzwania, którym trzeba stawić czoła, a w coraz większym stopniu jako "obiektywne niedoskonałości", których istnienie jest niemożliwe do pogodzenia z wolą doskonałego Boga. Skąd więc pewność, że konsekwentnie idąc tą drogą w pewnym momencie nie zacznie on uważać za niedopuszczalne przejawy "naturalnego zła" skręconych kostek, próchniejących zębów albo ogólnie zjawiska fizycznego i psychicznego bólu? Innymi słowy, skąd pewność, że nie zrówna w końcu doskonałego świata z krainą pieczonych gołąbków, tym samym ostatecznie obnażając przyrodzoną naiwność swojego rozumienia doskonałości? Materialny i technologiczny dobrobyt wyraźnie zdaje się sprzyjać tego rodzaju intelektualnej naiwności i niedojrzałości, biorąc pod uwagę, że trudno byłoby wyobrazić sobie powstanie dziś tak ponadczasowo głębokich dzieł literacko-filozoficznych, jak np. Księga Hioba czy "Treny" Kochanowskiego, w których wątek początkowego buntu wobec "naturalnego zła" ustępuje w końcu duchowej pokorze wobec zjawisk przekraczających możliwości ludzkiego pojmowania.
Z powyższego nie ma oczywiście wynikać, że materialny i technologiczny dobrobyt jest czymś złym albo ograniczającym. Wręcz przeciwnie, jest on wielkim błogosławieństwem, ale tym samym jest również wielkim wyzwaniem, wymagającym szczególnego trzymania się na baczności przed intelektualną naiwnością i pychą sugerującą człowiekowi, że umiałby on doskonalej urządzić świat na poziomie metafizycznym. Być może dopiero w warunkach dobrobytu i stwarzanych przez niego "problemów pierwszego świata" jest on w stanie w pełni zdać sobie sprawę, jak arbitralne są wszelkie wymyślane przez niego kryteria "naturalnego zła" i związane z nimi oskarżenia świata (i jego Stwórcy) o "naturalną niedoskonałość". I być może zdanie sobie z tego sprawy może człowiekowi posłużyć do skuteczniejszego poprawiania tego, co jest on w stanie poprawiać - czyli przede wszystkim swojej wiedzy, świadomości i wrażliwości moralnej. Albo - jak to określają w zasadzie wszystkie wielkie tradycyjne filozoficzne i religijne - do skuteczniejszego dbania o swoją duchową mądrość.
Warto jednak zastanowić się, czy nie mamy tu do czynienia z równią pochyłą, a więc obserwacją, że im wygodniej człowiek żyje, tym więcej rzeczy zaczyna sprawiać mu dyskomfort. Przy czym, co istotniejsze, w coraz mniejszym stopniu traktuje je on wówczas jako rozwojowe wyzwania, którym trzeba stawić czoła, a w coraz większym stopniu jako "obiektywne niedoskonałości", których istnienie jest niemożliwe do pogodzenia z wolą doskonałego Boga. Skąd więc pewność, że konsekwentnie idąc tą drogą w pewnym momencie nie zacznie on uważać za niedopuszczalne przejawy "naturalnego zła" skręconych kostek, próchniejących zębów albo ogólnie zjawiska fizycznego i psychicznego bólu? Innymi słowy, skąd pewność, że nie zrówna w końcu doskonałego świata z krainą pieczonych gołąbków, tym samym ostatecznie obnażając przyrodzoną naiwność swojego rozumienia doskonałości? Materialny i technologiczny dobrobyt wyraźnie zdaje się sprzyjać tego rodzaju intelektualnej naiwności i niedojrzałości, biorąc pod uwagę, że trudno byłoby wyobrazić sobie powstanie dziś tak ponadczasowo głębokich dzieł literacko-filozoficznych, jak np. Księga Hioba czy "Treny" Kochanowskiego, w których wątek początkowego buntu wobec "naturalnego zła" ustępuje w końcu duchowej pokorze wobec zjawisk przekraczających możliwości ludzkiego pojmowania.
Z powyższego nie ma oczywiście wynikać, że materialny i technologiczny dobrobyt jest czymś złym albo ograniczającym. Wręcz przeciwnie, jest on wielkim błogosławieństwem, ale tym samym jest również wielkim wyzwaniem, wymagającym szczególnego trzymania się na baczności przed intelektualną naiwnością i pychą sugerującą człowiekowi, że umiałby on doskonalej urządzić świat na poziomie metafizycznym. Być może dopiero w warunkach dobrobytu i stwarzanych przez niego "problemów pierwszego świata" jest on w stanie w pełni zdać sobie sprawę, jak arbitralne są wszelkie wymyślane przez niego kryteria "naturalnego zła" i związane z nimi oskarżenia świata (i jego Stwórcy) o "naturalną niedoskonałość". I być może zdanie sobie z tego sprawy może człowiekowi posłużyć do skuteczniejszego poprawiania tego, co jest on w stanie poprawiać - czyli przede wszystkim swojej wiedzy, świadomości i wrażliwości moralnej. Albo - jak to określają w zasadzie wszystkie wielkie tradycyjne filozoficzne i religijne - do skuteczniejszego dbania o swoją duchową mądrość.
Thursday, March 2, 2017
Urodzinowe podsumowanie myśli Rothbarda
Dziś rocznica urodzin Murraya Rothbarda - postaci tyleż znanej, co nieznanej. Znanej, bo regularnie przywoływanej w roli sztandarowego reprezentanta zarówno austriackiej szkoły ekonomii, jak i filozofii libertariańskiej. A nieznanej, bo rzadko omawianej w kontekście analizy konkretnych osiągnięć naukowych. Tych miał zaś jednak całkiem sporo:
1. W ramach osiągnięć ekonomicznych stworzył on a) konsekwentnie subiektywistyczno-prakseologiczną teorię dobrobytu, zakorzenioną w pojęciu zademonstrowanej preferencji, b) konsekwentnie subiektywistyczno-prakseologiczną teorię monopolu, kwestionującą logiczną sensowność pojęć takich jak "zysk monopolistyczny" czy "niedoskonała konkurencja" w odniesieniu do rynku wolnego od politycznych ingerencji, c) teorię firmy wykorzystującą misesowskie twierdzenie o niemożliwości przeprowadzania rachunku ekonomicznego w socjalizmie do wykazania immanentnej operacyjnej niesprawności "monopoli rynkowych", i d) kompleksowy opis systemu społeczno-gospodarczego opartego w pełni o relacje ekonomiczne (własnościowe), a tym samym wolnego od relacji politycznych (antywłasnościowych).
2. W ramach osiągnięć filozoficznych stworzył on gruntowną syntezę scholastycznego i locke'owskiego prawnonaturalizmu, amerykańskiego anarchoindywidualizmu, oppenheimerowskiej socjologii, klasycznej ekonomii politycznej (zwłaszcza w duchu Gustave'a de Molinariego) i klasyczno-liberalnej teorii klasowej, budując tym samym prawdopodobnie najpopularniejszą dziś formę libertarianizmu i anarchokapitalizmu.
3. W ramach osiągnięć historycznych stworzył on pogłębione analizy kilku kluczowych wydarzeń z historii gospodarczej Stanów Zjednoczonych, takich jak Wielka Depresja czy panika roku 1819 (pierwszy amerykański kryzys finansowy czasów pokoju), interpretując je w kluczowych aspektach przez pryzmat austriackiej teorii cykli koniunkturalnych. Inne jego projekty historyczne - jak zwłaszcza niedokończona historia myśli gospodarczej - również zasługują na uwagę już choćby z racji ich erudycyjnego rozmachu, nawet jeśli czasem zbytnio ulegają one publicystyczno-ideologicznej pasji autora.
Podsumowując, najlepiej uczcić rocznicę urodzin Rothbarda rezygnując z traktowania go jako symbolu pewnych tradycji intelektualnych i zaczynając traktować go jako bardzo istotnego i produktywnego uczestnika owych tradycji, który pozostawił po sobie bardzo konkretne osiągnięcia, warte pogłębionej analizy, kreatywnej rozbudowy i konstruktywnej polemiki.
1. W ramach osiągnięć ekonomicznych stworzył on a) konsekwentnie subiektywistyczno-prakseologiczną teorię dobrobytu, zakorzenioną w pojęciu zademonstrowanej preferencji, b) konsekwentnie subiektywistyczno-prakseologiczną teorię monopolu, kwestionującą logiczną sensowność pojęć takich jak "zysk monopolistyczny" czy "niedoskonała konkurencja" w odniesieniu do rynku wolnego od politycznych ingerencji, c) teorię firmy wykorzystującą misesowskie twierdzenie o niemożliwości przeprowadzania rachunku ekonomicznego w socjalizmie do wykazania immanentnej operacyjnej niesprawności "monopoli rynkowych", i d) kompleksowy opis systemu społeczno-gospodarczego opartego w pełni o relacje ekonomiczne (własnościowe), a tym samym wolnego od relacji politycznych (antywłasnościowych).
2. W ramach osiągnięć filozoficznych stworzył on gruntowną syntezę scholastycznego i locke'owskiego prawnonaturalizmu, amerykańskiego anarchoindywidualizmu, oppenheimerowskiej socjologii, klasycznej ekonomii politycznej (zwłaszcza w duchu Gustave'a de Molinariego) i klasyczno-liberalnej teorii klasowej, budując tym samym prawdopodobnie najpopularniejszą dziś formę libertarianizmu i anarchokapitalizmu.
3. W ramach osiągnięć historycznych stworzył on pogłębione analizy kilku kluczowych wydarzeń z historii gospodarczej Stanów Zjednoczonych, takich jak Wielka Depresja czy panika roku 1819 (pierwszy amerykański kryzys finansowy czasów pokoju), interpretując je w kluczowych aspektach przez pryzmat austriackiej teorii cykli koniunkturalnych. Inne jego projekty historyczne - jak zwłaszcza niedokończona historia myśli gospodarczej - również zasługują na uwagę już choćby z racji ich erudycyjnego rozmachu, nawet jeśli czasem zbytnio ulegają one publicystyczno-ideologicznej pasji autora.
Podsumowując, najlepiej uczcić rocznicę urodzin Rothbarda rezygnując z traktowania go jako symbolu pewnych tradycji intelektualnych i zaczynając traktować go jako bardzo istotnego i produktywnego uczestnika owych tradycji, który pozostawił po sobie bardzo konkretne osiągnięcia, warte pogłębionej analizy, kreatywnej rozbudowy i konstruktywnej polemiki.
Subscribe to:
Posts (Atom)