Klasyczny liberalizm - jak również cały, szerszy projekt oświeceniowy - utracił w pewnym momencie impet i przegrał z reakcyjnymi wobec siebie ideologiami wskutek popadnięcia w stan intelektualnego "grzechu pierworodnego".
Projekt ów stanowił instytucjonalno-społeczne ukoronowanie ponadtysiącletniej tradycji filozoficznego racjonalizmu - w tym teorii niezbywalnych praw naturalnych, etyki cnót i teleologicznej wizji rzeczywistości oraz żyjących w niej istot rozumnych - zaś rezultatem jego wdrożenia okazał się bezprecedensowy dobrobyt materialny i psychologiczny szerokich grup ludzkich. Tego rodzaju dobrobyt jest jednak w równym stopniu błogosławieństwem, co wyzwaniem, bo łatwo jest, będąc oślepionym jego blaskiem, stracić z oczu jego źródła.
Tak też stało się z licznymi beneficjentami klasycznego liberalizmu i projektu oświeceniowego, którzy - nawiązując znowu do metafory intelektualnego "grzechu pierworodnego" - w pewnym momencie doszli do wniosku, że ów projekt będzie się tym lepiej rozwijał, w im większym stopniu będzie korzystał z możliwości "filozoficznego samostanowienia", inspirowanego wspomnianym wcześniej bezprecedensowym materialnym dobrobytem i związanym z nim technologicznym postępem. Innymi słowy, postanowili oni podciąć korzenie własnego sukcesu, w imię rzeczonego samostanowienia popadając w nawyk filozoficznego brakoróbstwa: etykę cnót zastąpił tzw. utylitaryzm, racjonalistyczną epistemologię tzw. pozytywizm logiczny, a teleologiczną metafizykę zwulgaryzowany darwinizm, mechanomorfizm i scjentyzm. W rezultacie coraz bardziej fałszywie brzmiały indywidualistyczne, liberalne i emancypacyjne obietnice owego projektu, i coraz bardziej dojrzewał grunt pod rozwój reakcyjnych wobec niego ideologii: irracjonalizmu romantyczno-nacjonalistycznego i irracjonalizmu polilogiczno-klasowego, których sztandarowymi przykładami były odpowiednio nazizm i komunizm.
Ostatecznie jedynym sposobem, w jaki opisanej wyżej karykaturalnej pozostałości projektu oświeceniowego udało się wygrać z owymi irracjonalizmami, było - wyłączając ich przyrodzoną niewydolność - pójście z nimi na kompromis. I w tym kompromisie trwamy po dziś dzień, żyjąc w świecie naznaczonym w równym stopniu spuścizną autentycznego klasycznego liberalizmu, co spuścizną nacjonalistycznego i klasowego kolektywizmu oraz socjoinżynieryjnego scjentyzmu. Nie powinno zaskakiwać, że jest to mieszanina równie niestabilna, co intelektualnie mizerna i skutecznie blokująca potencjał rozwojowy wolnej przedsiębiorczości i swobodnej współpracy społecznej. Jeśli więc chce się ją zastąpić kontynuacją projektu oświeceniowego w jego pierwotnej formie, trzeba przede wszystkim odzyskać świadomość filozoficznych źródeł jego początkowego spektakularnego sukcesu - i, dzięki świadomości źródeł jego późniejszych porażek - uczynić ją tak głęboką i dojrzałą, aby już nigdy nie uległa ona zatarciu.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment