Nacjonalizm - będący zawsze niczym innym jak przejawem wielkiego plemiennego kompleksu niższości - najpełniej obnaża swoją naturę przyjmując formę gospodarczego protekcjonizmu. Próbując bowiem izolować "narodowe" podmioty gospodarcze od wymogów globalnej konkurencji, daje on świadectwo nie ich rzekomego wielkiego gospodarczego potencjału, ale ich gospodarczej marności i słabości, która, co gorsza, ulega w ten sposób zakonserwowaniu. Postawiony natomiast przed koniecznością wytłumaczenia się z tego rodzaju antyekonomicznych działań, brnie on coraz głębiej w coraz bardziej groteskowe wymówki, postulujące istnienie permanentnych, globalnych "antynarodowych" spisków gospodarczych czy fałszywej świadomości zniechęcającej lokalnych przedsiębiorców do podejmowania "pronarodowych" działań.
Innymi słowy, jak każdy kompleks niższości, tak również ten o charakterze trybalistycznym woli tworzyć coraz bardziej absurdalne usprawiedliwienia owej niższości, niż uczciwie ją uznać, by następnie móc stawić jej czoła w ramach otwartej, swobodnej rywalizacji. Nic natomiast tak nie sprzyja nadawaniu owym usprawiedliwieniom pozoru skuteczności jak blichtr zorganizowanej przemocy zwanej "polityką gospodarczą". Jedynym więc sposobem, aby zahamować niszczycielskie wpływy owego kompleksu, jest bezpardonowe uświadamianie jego natury tym, którzy padli jego ofiarą, połączone z bezustannym upowszechnianiem elementarnej wiedzy ekonomicznej - bez tego kompleks ów nie zatrzyma się nigdy w swoich samobójczych tendencjach.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment