Klasyczny liberalizm - jak również cały, szerszy projekt oświeceniowy - utracił w pewnym momencie impet i przegrał z reakcyjnymi wobec siebie ideologiami wskutek popadnięcia w stan intelektualnego "grzechu pierworodnego".
Projekt ów stanowił instytucjonalno-społeczne ukoronowanie ponadtysiącletniej tradycji filozoficznego racjonalizmu - w tym teorii niezbywalnych praw naturalnych, etyki cnót i teleologicznej wizji rzeczywistości oraz żyjących w niej istot rozumnych - zaś rezultatem jego wdrożenia okazał się bezprecedensowy dobrobyt materialny i psychologiczny szerokich grup ludzkich. Tego rodzaju dobrobyt jest jednak w równym stopniu błogosławieństwem, co wyzwaniem, bo łatwo jest, będąc oślepionym jego blaskiem, stracić z oczu jego źródła.
Tak też stało się z licznymi beneficjentami klasycznego liberalizmu i projektu oświeceniowego, którzy - nawiązując znowu do metafory intelektualnego "grzechu pierworodnego" - w pewnym momencie doszli do wniosku, że ów projekt będzie się tym lepiej rozwijał, w im większym stopniu będzie korzystał z możliwości "filozoficznego samostanowienia", inspirowanego wspomnianym wcześniej bezprecedensowym materialnym dobrobytem i związanym z nim technologicznym postępem. Innymi słowy, postanowili oni podciąć korzenie własnego sukcesu, w imię rzeczonego samostanowienia popadając w nawyk filozoficznego brakoróbstwa: etykę cnót zastąpił tzw. utylitaryzm, racjonalistyczną epistemologię tzw. pozytywizm logiczny, a teleologiczną metafizykę zwulgaryzowany darwinizm, mechanomorfizm i scjentyzm. W rezultacie coraz bardziej fałszywie brzmiały indywidualistyczne, liberalne i emancypacyjne obietnice owego projektu, i coraz bardziej dojrzewał grunt pod rozwój reakcyjnych wobec niego ideologii: irracjonalizmu romantyczno-nacjonalistycznego i irracjonalizmu polilogiczno-klasowego, których sztandarowymi przykładami były odpowiednio nazizm i komunizm.
Ostatecznie jedynym sposobem, w jaki opisanej wyżej karykaturalnej pozostałości projektu oświeceniowego udało się wygrać z owymi irracjonalizmami, było - wyłączając ich przyrodzoną niewydolność - pójście z nimi na kompromis. I w tym kompromisie trwamy po dziś dzień, żyjąc w świecie naznaczonym w równym stopniu spuścizną autentycznego klasycznego liberalizmu, co spuścizną nacjonalistycznego i klasowego kolektywizmu oraz socjoinżynieryjnego scjentyzmu. Nie powinno zaskakiwać, że jest to mieszanina równie niestabilna, co intelektualnie mizerna i skutecznie blokująca potencjał rozwojowy wolnej przedsiębiorczości i swobodnej współpracy społecznej. Jeśli więc chce się ją zastąpić kontynuacją projektu oświeceniowego w jego pierwotnej formie, trzeba przede wszystkim odzyskać świadomość filozoficznych źródeł jego początkowego spektakularnego sukcesu - i, dzięki świadomości źródeł jego późniejszych porażek - uczynić ją tak głęboką i dojrzałą, aby już nigdy nie uległa ona zatarciu.
Wednesday, December 28, 2016
Sunday, December 25, 2016
Christmas, Social Civility, and Spiritual Harmony
It is generally understood that since the Christmas atmosphere is defined by the mood of peace, reconciliation, and forgiveness, the surest way to spoil it is to politicize it. In other words, it is generally understood that politics is the antithesis of peace, reconciliation, and forgiveness. Now the only thing left to understand is that the implication of the above is not that political thinking should be suspended for the Christmas period, but that Christmas-inspired thinking should be maintained throughout the whole year: that social civility and spiritual harmony should not be a festive exception, but an everyday norm.
Thursday, December 22, 2016
Co widać, czego nie widać i na co patrzyć
Bastiat, jak każdy mistrz dobrego stylu, pada czasem ofiarą semantycznych nadużyć - niektóre z jego sformułowań są tak atrakcyjne i sugestywne, że może się wydawać, iż pasują do każdego kontekstu.
Sztandarowym przykładem jest tu stwierdzenie o potrzebie skupiania się nie tylko na tym, co widać, ale również na tym, czego nie widać. Stwierdzenie to oznacza, że w analizie ekonomicznej kluczowe jest przyjęcie perspektywy kontrfaktycznej, a więc badanie kosztów alternatywnych dowolnego działania w świetle rzetelnej, logiczno-dedukcyjnej teorii. Stwierdzenie to nie jest natomiast absolutnie usprawiedliwieniem myślenia w kategoriach globalnych spisków gospodarczych - tu niezastąpiona jest komplementarna wobec stwierdzenia Bastiata brzytwa Ockhama, z której wynika, że jeśli czegoś nie widać i jeśli coś nie jest koniecznie do rzetelnego wyjaśnienia danego zjawiska, to to coś jest nie tylko niewidoczne, ale też nieistotne bądź nieistniejące. Stwierdzenie to nie jest również absolutnie usprawiedliwieniem myślenia w kategoriach kontrfaktycznych alternatyw, które są logicznie nonsensowne w świetle rzetelnej teorii - innymi słowy, nie jest ono usprawiedliwieniem bajania o "naukowym socjalizmie", "likwidacji rzadkości kapitału", "gospodarce permanentnego boomu" czy "projekcie Wenus" jako o "odważnych i inspirujących, a do tej pory niesprawdzonych alternatywach".
Podsumowując, unikatowość Bastiata polega na tym, że pierwszorzędny styl łączył on z pierwszorzędną wartością kryjącego się za nim merytorycznego przekazu. W związku z tym stałe zachowywanie świadomości, że ten pierwszy może służyć wyłącznie temu drugiemu, jest warunkiem koniecznym tego, aby intelektualna spuścizna Bastiata była przechowana i rozwijana, a nie zmarnotrawiona.
Sztandarowym przykładem jest tu stwierdzenie o potrzebie skupiania się nie tylko na tym, co widać, ale również na tym, czego nie widać. Stwierdzenie to oznacza, że w analizie ekonomicznej kluczowe jest przyjęcie perspektywy kontrfaktycznej, a więc badanie kosztów alternatywnych dowolnego działania w świetle rzetelnej, logiczno-dedukcyjnej teorii. Stwierdzenie to nie jest natomiast absolutnie usprawiedliwieniem myślenia w kategoriach globalnych spisków gospodarczych - tu niezastąpiona jest komplementarna wobec stwierdzenia Bastiata brzytwa Ockhama, z której wynika, że jeśli czegoś nie widać i jeśli coś nie jest koniecznie do rzetelnego wyjaśnienia danego zjawiska, to to coś jest nie tylko niewidoczne, ale też nieistotne bądź nieistniejące. Stwierdzenie to nie jest również absolutnie usprawiedliwieniem myślenia w kategoriach kontrfaktycznych alternatyw, które są logicznie nonsensowne w świetle rzetelnej teorii - innymi słowy, nie jest ono usprawiedliwieniem bajania o "naukowym socjalizmie", "likwidacji rzadkości kapitału", "gospodarce permanentnego boomu" czy "projekcie Wenus" jako o "odważnych i inspirujących, a do tej pory niesprawdzonych alternatywach".
Podsumowując, unikatowość Bastiata polega na tym, że pierwszorzędny styl łączył on z pierwszorzędną wartością kryjącego się za nim merytorycznego przekazu. W związku z tym stałe zachowywanie świadomości, że ten pierwszy może służyć wyłącznie temu drugiemu, jest warunkiem koniecznym tego, aby intelektualna spuścizna Bastiata była przechowana i rozwijana, a nie zmarnotrawiona.
Wednesday, December 21, 2016
Antysystemowość, antyetatyzm i alteretatyzm
Etatyzm, jak większość ideologii, ma swoje formy dominujące i niszowe. Naturalną strategią promocyjną dla tych drugich jest eksploatowanie tzw. nastrojów antysystemowych. Naturalne jest więc dla nich posługiwanie się hasłami "walki o wolność" czy "przeciwstawiania się opresji władzy", ale należy zawsze pamiętać, że z faktu, iż są one antysystemowe, nie wynika wcale, iż są one antyetatystyczne - są one jedynie alteretatystyczne, a więc domagające się wolności od dominującej formy etatyzmu jedynie po to, aby zastąpić ją jakąś jego formą na dany moment niszową.
Najczęściej przyjmują one jakąś formę postawy reakcyjnej - sprzeciwiają się np. etatyzmowi demokratycznemu wybielając jednocześnie monarchię czy feudalizm, protestują przeciwko "dyktatowi politycznej poprawności" puszczając jednocześnie oko do rasistowskiej czy eugenicznej pseudonauki albo pomstują na opresyjność unijnych regulacji usprawiedliwiając jednocześnie nacjonalistyczny protekcjonizm jako "obronę przed dotowaną zagraniczną konkurencją". Często uzupełniają też one swój przekaz hasłową aprobatą dla pewnych pojęć - takich jak np. secesja czy standard złota - mającą uczynić ów przekaz atrakcyjniejszym dla osób wykazujących postawę nie tyle antysystemową, co autentycznie antyetatystyczną.
Nie jest to strategia szczególnie wyrafinowana, ale jest na tyle popularna, że warto mimo wszystko regularnie uczulać na jej naturę, zwłaszcza w okresach, gdy dominująca forma etatyzmu zaczyna tracić swój powab. Innymi słowy, warto zawsze pamiętać, że deklarowana antysystemowość nie musi mieć i na ogół nie ma wiele wspólnego z autentycznym antyetatyzmem, a hasła wolności i niezależności są na ogół najszczodrzej używane przez zwolenników egzotycznych na daną chwilę form zniewolenia. Tego rodzaju świadomość jest jednym z najlepszych sposobów na zachowywanie intelektualnej samodyscypliny i wrażliwości, która jest niezbędna ku temu, żeby poważne wartości traktować w poważny sposób.
Najczęściej przyjmują one jakąś formę postawy reakcyjnej - sprzeciwiają się np. etatyzmowi demokratycznemu wybielając jednocześnie monarchię czy feudalizm, protestują przeciwko "dyktatowi politycznej poprawności" puszczając jednocześnie oko do rasistowskiej czy eugenicznej pseudonauki albo pomstują na opresyjność unijnych regulacji usprawiedliwiając jednocześnie nacjonalistyczny protekcjonizm jako "obronę przed dotowaną zagraniczną konkurencją". Często uzupełniają też one swój przekaz hasłową aprobatą dla pewnych pojęć - takich jak np. secesja czy standard złota - mającą uczynić ów przekaz atrakcyjniejszym dla osób wykazujących postawę nie tyle antysystemową, co autentycznie antyetatystyczną.
Nie jest to strategia szczególnie wyrafinowana, ale jest na tyle popularna, że warto mimo wszystko regularnie uczulać na jej naturę, zwłaszcza w okresach, gdy dominująca forma etatyzmu zaczyna tracić swój powab. Innymi słowy, warto zawsze pamiętać, że deklarowana antysystemowość nie musi mieć i na ogół nie ma wiele wspólnego z autentycznym antyetatyzmem, a hasła wolności i niezależności są na ogół najszczodrzej używane przez zwolenników egzotycznych na daną chwilę form zniewolenia. Tego rodzaju świadomość jest jednym z najlepszych sposobów na zachowywanie intelektualnej samodyscypliny i wrażliwości, która jest niezbędna ku temu, żeby poważne wartości traktować w poważny sposób.
Tuesday, December 13, 2016
Nacjonalizm, protekcjonizm i kompleks niższości
Nacjonalizm - będący zawsze niczym innym jak przejawem wielkiego plemiennego kompleksu niższości - najpełniej obnaża swoją naturę przyjmując formę gospodarczego protekcjonizmu. Próbując bowiem izolować "narodowe" podmioty gospodarcze od wymogów globalnej konkurencji, daje on świadectwo nie ich rzekomego wielkiego gospodarczego potencjału, ale ich gospodarczej marności i słabości, która, co gorsza, ulega w ten sposób zakonserwowaniu. Postawiony natomiast przed koniecznością wytłumaczenia się z tego rodzaju antyekonomicznych działań, brnie on coraz głębiej w coraz bardziej groteskowe wymówki, postulujące istnienie permanentnych, globalnych "antynarodowych" spisków gospodarczych czy fałszywej świadomości zniechęcającej lokalnych przedsiębiorców do podejmowania "pronarodowych" działań.
Innymi słowy, jak każdy kompleks niższości, tak również ten o charakterze trybalistycznym woli tworzyć coraz bardziej absurdalne usprawiedliwienia owej niższości, niż uczciwie ją uznać, by następnie móc stawić jej czoła w ramach otwartej, swobodnej rywalizacji. Nic natomiast tak nie sprzyja nadawaniu owym usprawiedliwieniom pozoru skuteczności jak blichtr zorganizowanej przemocy zwanej "polityką gospodarczą". Jedynym więc sposobem, aby zahamować niszczycielskie wpływy owego kompleksu, jest bezpardonowe uświadamianie jego natury tym, którzy padli jego ofiarą, połączone z bezustannym upowszechnianiem elementarnej wiedzy ekonomicznej - bez tego kompleks ów nie zatrzyma się nigdy w swoich samobójczych tendencjach.
Innymi słowy, jak każdy kompleks niższości, tak również ten o charakterze trybalistycznym woli tworzyć coraz bardziej absurdalne usprawiedliwienia owej niższości, niż uczciwie ją uznać, by następnie móc stawić jej czoła w ramach otwartej, swobodnej rywalizacji. Nic natomiast tak nie sprzyja nadawaniu owym usprawiedliwieniom pozoru skuteczności jak blichtr zorganizowanej przemocy zwanej "polityką gospodarczą". Jedynym więc sposobem, aby zahamować niszczycielskie wpływy owego kompleksu, jest bezpardonowe uświadamianie jego natury tym, którzy padli jego ofiarą, połączone z bezustannym upowszechnianiem elementarnej wiedzy ekonomicznej - bez tego kompleks ów nie zatrzyma się nigdy w swoich samobójczych tendencjach.
Friday, December 9, 2016
Wolność, moralność i ideowa odpowiedzialność
Relację między wolnością a moralnością można najzwięźlej opisać w następujący sposób: moralność bez wolności jest niemożliwa, a wolność bez moralności jest bardzo nietrwała. Nie ma moralności bez wolności, bo naruszanie wolności świadczy o fundamentalnym braku szacunku dla podmiotowości drugiej osoby, co jest zasadniczo esencją zachowań niemoralnych. Najprawdopodobniej nie może być też jednak trwałej wolności bez moralności, bo szerzej rozumiana niemoralność - przejawiająca się nie w naruszaniu cudzej wolności, ale w tym, co zwyczajowo określa się jako samowolę czy rozpustę - to przejaw braku szacunku wobec własnej podmiotowości; ten zaś prowadzi w sposób naturalny - nawet jeśli niekonieczny - do zatracenia szacunku dla podmiotowości cudzej, jak również do ogólnego spadku szacunku dla wartości swobody działania.
Innymi słowy, społeczeństwo zniewolone zawsze będzie zdemoralizowane, ale też społeczeństwo zdemoralizowane zawsze będzie obciążone podwyższonym ryzykiem popadnięcia w stan zniewolenia - tak fizycznego, jak i mentalnego. Jest to być może najlepsza ilustracja tego, że nie można oderwać rozumienia wolności jako celu samego w sobie od jej rozumienia jako środka do innych celów samych w sobie - równie wartościowych, równie wymagających i równie istotnych dla spełniania się człowieka w jego rozwojowym potencjale.
Innymi słowy, społeczeństwo zniewolone zawsze będzie zdemoralizowane, ale też społeczeństwo zdemoralizowane zawsze będzie obciążone podwyższonym ryzykiem popadnięcia w stan zniewolenia - tak fizycznego, jak i mentalnego. Jest to być może najlepsza ilustracja tego, że nie można oderwać rozumienia wolności jako celu samego w sobie od jej rozumienia jako środka do innych celów samych w sobie - równie wartościowych, równie wymagających i równie istotnych dla spełniania się człowieka w jego rozwojowym potencjale.
Tuesday, December 6, 2016
Melioryzm, katastrofizm i lekcja z Bastiata
To prawda, że ludzkość nigdy nie była bogatsza, zdrowsza, lepiej wykształcona i bardziej pokojowa niż obecnie (mimo wielu problemów i wyzwań, które wciąż ją trapią). Ale sam ten fakt to dopiero połowa sukcesu. Jego dopełnieniem byłaby powszechna świadomość tego, czemu ludzkość zawdzięcza znalezienie się w tym stanie - a więc powszechna świadomość tego, jak wiele zawdzięcza ona w tym zakresie wolności osobistej, własności prywatnej, swobodnej wymianie dóbr i usług, swobodnej migracji, odraczanej gratyfikacji i przedsiębiorczej innowacyjności.
Wykształcenie się tego rodzaju powszechnej świadomości byłoby niejako odrobieniem jednej z najważniejszych bastiatowskich lekcji - nabraniem umiejętności konsekwentnego ignorowania katastroficznego szumu generowanego bezustannie przez środki masowego przekazu i skupienia się na niestrudzonym, długofalowym procesie cywilizacyjnego rozwoju oraz na służących mu czynnikach. Tego rodzaju świadomość staje się bowiem w pewnym momencie niezbędnym warunkiem tego, aby ów proces nie uległ wykolejeniu przez wspomniany wyżej szum - tam, gdzie coraz bardziej kluczową rolę zaczyna spełniać kapitał ideowy, tam coraz ważniejsze staje się to, aby nie uległ on zmarnotrawieniu wskutek wpływu idei fałszywych.
Wykształcenie się tego rodzaju powszechnej świadomości byłoby niejako odrobieniem jednej z najważniejszych bastiatowskich lekcji - nabraniem umiejętności konsekwentnego ignorowania katastroficznego szumu generowanego bezustannie przez środki masowego przekazu i skupienia się na niestrudzonym, długofalowym procesie cywilizacyjnego rozwoju oraz na służących mu czynnikach. Tego rodzaju świadomość staje się bowiem w pewnym momencie niezbędnym warunkiem tego, aby ów proces nie uległ wykolejeniu przez wspomniany wyżej szum - tam, gdzie coraz bardziej kluczową rolę zaczyna spełniać kapitał ideowy, tam coraz ważniejsze staje się to, aby nie uległ on zmarnotrawieniu wskutek wpływu idei fałszywych.
Sunday, December 4, 2016
Introspekcja, percepcja, materializm i scjentyzm
Introspekcja zdaje się być zjawiskiem dużo bardziej złożonym i tajemniczym niż percepcja, dużo mniej - nomen omen - "namacalnym". Być może z tego względu - w ramach metafizycznego odpowiednika zasady "co widać i czego nie widać" - materia wydaje się być czymś dużo bardziej "naturalnym", "oczywistym", "oswojonym" i "pierwotnym" niż umysł.
Tymczasem po pewnym namyśle można dojść do wniosku, że jest zupełnie odwrotnie. Dzięki introspekcji mamy tak bezpośredni i intymny kontakt ze zjawiskiem umysłu, jak to tylko możliwe - jego naturę poznajemy od środka i uczestniczymy w niej w najgłębszy możliwy sposób. Percepcja natomiast nie umożliwia nam bezpośredniego kontaktu ze zjawiskiem materii - bezpośrednio mamy kontakt wyłącznie z danymi zmysłowymi, które, podobnie jak dane introspekcyjne, przynależą do sfery mentalnej, nie materialnej. Pomocna w tym kontekście nie okazuje się nawet systematyczna analiza regularności zachodzących wśród danych zmysłowych - analiza znana pod nazwą nauk przyrodniczych - gdyż daje nam ona jedynie wyobrażenie o abstrakcyjnej strukturze materii, nie mówiąc nam jednocześnie nic o jej wewnętrznej naturze.
Innymi słowy, na gruncie filozoficznym materia jest pojęciem dużo bardziej śliskim niż umysł, sfera materialna jest dużo bardziej tajemnicza niż sfera mentalna, fizyka wyjaśnia dużo mniej niż logika czy psychologia fenomenologiczna, a idealizm - jakkolwiek wykazujący wszystkie słabości redukcjonizmu - jest redukcjonizmem mniej wewnętrznie sprzecznym niż materializm.
Materializm, scjentyzm czy "naturalizm" okazują się więc nie domyślnymi elementami "naukowej wizji świata", ale metafizycznymi odpowiednikami skutków tego samego intelektualnego niedbalstwa, które skłania ku gospodarczemu interwencjonizmowi osoby będące pod wrażeniem spektakularnie widocznych efektów działań interwencyjnych. Jest to być może kolejna ilustracja tego, jak istotną rolę spełnia introspekcja jako wspólna podstawa rzetelnej nauki o ludzkim myśleniu i rzetelnej nauki o ludzkim działaniu.
Tymczasem po pewnym namyśle można dojść do wniosku, że jest zupełnie odwrotnie. Dzięki introspekcji mamy tak bezpośredni i intymny kontakt ze zjawiskiem umysłu, jak to tylko możliwe - jego naturę poznajemy od środka i uczestniczymy w niej w najgłębszy możliwy sposób. Percepcja natomiast nie umożliwia nam bezpośredniego kontaktu ze zjawiskiem materii - bezpośrednio mamy kontakt wyłącznie z danymi zmysłowymi, które, podobnie jak dane introspekcyjne, przynależą do sfery mentalnej, nie materialnej. Pomocna w tym kontekście nie okazuje się nawet systematyczna analiza regularności zachodzących wśród danych zmysłowych - analiza znana pod nazwą nauk przyrodniczych - gdyż daje nam ona jedynie wyobrażenie o abstrakcyjnej strukturze materii, nie mówiąc nam jednocześnie nic o jej wewnętrznej naturze.
Innymi słowy, na gruncie filozoficznym materia jest pojęciem dużo bardziej śliskim niż umysł, sfera materialna jest dużo bardziej tajemnicza niż sfera mentalna, fizyka wyjaśnia dużo mniej niż logika czy psychologia fenomenologiczna, a idealizm - jakkolwiek wykazujący wszystkie słabości redukcjonizmu - jest redukcjonizmem mniej wewnętrznie sprzecznym niż materializm.
Materializm, scjentyzm czy "naturalizm" okazują się więc nie domyślnymi elementami "naukowej wizji świata", ale metafizycznymi odpowiednikami skutków tego samego intelektualnego niedbalstwa, które skłania ku gospodarczemu interwencjonizmowi osoby będące pod wrażeniem spektakularnie widocznych efektów działań interwencyjnych. Jest to być może kolejna ilustracja tego, jak istotną rolę spełnia introspekcja jako wspólna podstawa rzetelnej nauki o ludzkim myśleniu i rzetelnej nauki o ludzkim działaniu.
Labels:
introspekcja,
materia,
materializm,
percepcja,
scjentyzm,
umysł
Friday, December 2, 2016
O wspieraniu mniejszego zła i unikaniu większego
Istnieje zasadnicza różnica moralna między wspieraniem mniejszego zła a unikaniem większego zła. Wspierać mniejsze zło to akceptować zło, a więc czynić rzecz moralnie niedopuszczalną. Tymczasem unikać większego zła to jedynie dokonywać aktu obrony własnej. Uciec z totalitarnego państwa i przenieść się do państwa jedynie interwencjonistycznego to przykład unikania większego zła. Zacząć poczuwać się do "patriotycznych obowiązków" wobec tego rodzaju "przybranej ojczyzny" to przykład wspierania mniejszego zła. Różnica jest dość wyraźna.
Nagminną praktyką jest oczywiście przebieranie poparcia dla mniejszego zła w szaty obrony przed większym złem, i jedynie wyostrzona intuicja moralna pozwala ostatecznie rozróżniać między tymi dwoma zjawiskami w sytuacjach granicznych. Niemniej jednak kluczowe pozostaje zrozumienie i uznanie zasadniczej między nimi różnicy, gdyż bez tego osoby niepozbawione sumienia skazane są na stan moralnego paraliżu, podczas gdy osoby go pozbawione mogą sobie pozwolić na pełną bezkarność.
Nagminną praktyką jest oczywiście przebieranie poparcia dla mniejszego zła w szaty obrony przed większym złem, i jedynie wyostrzona intuicja moralna pozwala ostatecznie rozróżniać między tymi dwoma zjawiskami w sytuacjach granicznych. Niemniej jednak kluczowe pozostaje zrozumienie i uznanie zasadniczej między nimi różnicy, gdyż bez tego osoby niepozbawione sumienia skazane są na stan moralnego paraliżu, podczas gdy osoby go pozbawione mogą sobie pozwolić na pełną bezkarność.
Thursday, December 1, 2016
Etatyzm i wojna są jednym i tym samym
Etatyzm i wojna są jednym i tym samym. To, co zwyczajowo nazywane jest wojną, to nic innego jak etatyzm doprowadzony do swojego logicznego zwieńczenia. To zaś, co zwyczajowo nazywane jest etatyzmem, to nic innego jak wojna, która nie zdołała osiągnąć swojego logicznego zwieńczenia. Oba te zjawiska biorą swoje źródło w przekonaniu, że tzw. środki polityczne - tzn. zinstytucjonalizowana agresja, przemoc, przymus i pasożytnictwo - stanowią najwyższy wzorzec skuteczności w działaniu. W związku z tym nieodłącznym elementem obu tych zjawisk jest popełnianie, wybielanie i nobilitowanie nawet najbardziej, zdawałoby się, niewyobrażalnych nikczemności.
Innymi słowy, jedyną nadzieją dla pokojowego, cywilizowanego społeczeństwa jest uczynienie mentalności etatystycznej rzeczą całkowicie, powszechnie i nieodwracalnie odrażającą, będącą źródłem głębokiego wstydu dla wszystkich mających opory przed jej odrzuceniem. Jedyną wobec tego alternatywą pozostaje kontynuacja permanentnej wojny każdego z każdym - w najlepszym razie pasożytniczej i lokalnej, w najgorszym razie katastroficznej i globalnej - a nie jest to, eufemistycznie rzecz ujmując, alternatywa zadowalająca.
Innymi słowy, jedyną nadzieją dla pokojowego, cywilizowanego społeczeństwa jest uczynienie mentalności etatystycznej rzeczą całkowicie, powszechnie i nieodwracalnie odrażającą, będącą źródłem głębokiego wstydu dla wszystkich mających opory przed jej odrzuceniem. Jedyną wobec tego alternatywą pozostaje kontynuacja permanentnej wojny każdego z każdym - w najlepszym razie pasożytniczej i lokalnej, w najgorszym razie katastroficznej i globalnej - a nie jest to, eufemistycznie rzecz ujmując, alternatywa zadowalająca.
Subscribe to:
Posts (Atom)