Człowiek jest w naturze ciałem obcym - czy też, jak kto woli, zjawiskiem jakościowo unikatowym - tak więc z definicji nie jest on w stanie "żyć w zgodzie z naturą". Natura nie jest dla niego życiowym partnerem, tylko narzędziem. Wszystkie wielkie rewolucje cywilizacyjne, od neolitycznej po informacyjną, wynikały z konsekwentnego pogłębiania świadomości tego faktu, streszczającego się w biblijnym wezwaniu "czyńcie sobie ziemię poddaną".
I tak jak w przypadku każdego narzędzia, również to może być używane w sposób zły, powodujący jego zużycie i zniszczenie bez jakiejkolwiek korzyści dla jego użytkownika, oraz w sposób dobry, powodujący nadawanie mu coraz to nowych form umożliwiających coraz większe spełnianie się jego użytkownika w jego rozwojowym potencjale. I to w świetle tej alternatywy należy widzieć tzw. kwestie ekologiczne, nie łudząc się naiwną wizją tego, że człowiek mógłby "żyć w zgodzie z naturą" nie przestając być człowiekiem.
PS. Czerpanie wrażeń estetycznych z obcowania z naturą również stanowi jej instrumentalne (narzędziowe) wykorzystywanie, gdyż natura nie posiada żadnej przyrodzonej wartości estetycznej, a więc takiej, która istniała by nawet pod nieobecność człowieka i jego estetycznych potrzeb (czy też pod nieobecność człowieka i jego Stwórcy, na obraz i podobieństwo którego powstał).
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment