Stwierdzenia w rodzaju "najpierw trzeba doszczętnie wyplenić etatyzm, a potem się zobaczy" nie są w żadnym wypadku świadectwem braku pomysłów w zakresie rozwiązywania społecznych problemów. Są one pod tym względem nie bardziej kontrowersyjne niż stwierdzenia w rodzaju "najpierw trzeba w pełni pozbyć się choroby, a potem się pomyśli nad tym, jak spożytkować życie w zdrowiu".
Etatyzm nie jest bowiem jednym z dostępnych zestawów rozwiązań w zakresie problemów społecznych, ale największą mentalną i instytucjonalną przeszkodą na drodze realizacji jakichkolwiek tego rodzaju rozwiązań - tak samo jak trwanie w chorobie nie jest jednym ze sposobów wykorzystywania życia, ale przeszkodą na drodze jego wykorzystywania, grabież nie jest jednym ze sposobów dbania o czyjś majątek, ale przeszkodą na drodze dbania o niego, itd.
Innymi słowy, definitywne uwolnienie się od etatyzmu nie byłoby końcem historii, ale początkiem jej prawdziwie cywilizowanego etapu. O tym, jak by on wyglądał i przebiegał, możemy mieć wyobrażenie nie większe niż to, jakie starożytni niewolnicy czy średniowieczni chłopi feudalni mogli mieć na temat współczesności - tak jak i oni możemy mieć jednak pewność, że jest to etap pod każdym względem warty osiągnięcia.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment