Po usłyszeniu, że kluczowym źródłem rozwoju społecznego jest zinstytucjonalizowana agresja, grabież i pasożytnictwo, większość współcześnie żyjących uznałaby to za absurd. Aby stać się powszechnie akceptowanym, absurd ów musi stać się wystarczająco rozbudowany, wielopiętrowy, nafaszerowany mitologią i pseudonauką, a także bezwzględnie skuteczny w eksploatowaniu wszelkiego rodzaju niskich instynktów, przesądów i uprzedzeń.
Innymi słowy, etatyzm jest tym propagandowo skuteczniejszy, im jest bardziej bezczelnie wszechobecny i bezwstydnie sofistyczny. Gdyby ktoś dziś powiedział "musimy się nawzajem zastraszać i ograbiać, aby wszystkim żyło się lepiej", nie znalazłby dużego posłuchu. Ale kiedy ktoś mówi o "powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych opartym na solidarności międzypokoleniowej" czy o "mnożnikowych efektach polityki fiskalnej wywoływanych przez inwestycje infrastrukturalne", to, nawet jeśli nie znajduje społecznego posłuchu, nie spotyka się też ze społecznym oporem wobec swoich grabieżczych działań - ordynarna agresja, pasożytnictwo i marnotrawstwo są zbyt głęboko ukryte w owych sałatkach słownych i serwujących je wielopiętrowych strukturach kliencko-biurokratycznych, aby większość miała czas, ochotę i umiejętności, by je tam odnaleźć.
Z jednej strony wniosek, że etatystyczny absurd jest tym łatwiej akceptowany, im jest bardziej rozbudowany i skomplikowany w swej absurdalności, może brzmieć wyjątkowo pesymistycznie. Ale z drugiej strony warto zachowywać świadomość, że tego rodzaju spęczniały, przerośnięty absurd jest też wyjątkowo podatny na przedsiębiorczą "kreatywną destrukcję" i edukacyjne postępy. Gdyby nie był on obecny w sferze monetarnej, to czy można by uczynić symbolem oporu przeciw niemu coś tak dla większości ezoterycznego, jak kryptowaluty i rozproszone bazy danych? I gdyby nie powodował on cykli koniunkturalnych kończących się spektakularnymi recesjami, to czy można by skutecznie zachęcać względnie szerokie grupy osób do zapoznawania się z czymś tak dla większości ezoterycznym, jak austriacka teoria cykli koniunkturalnych? Potrzeba jest matką skutecznych działań, a więc z im bardziej szkodliwym absurdem się mierzymy, tym bardziej obiecujące mamy możliwości - rzecz tylko w tym, żeby umieć z nich skorzystać i nie ustawać w słusznym wysiłku.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment