Wolny rynek - czyli najbardziej zaawansowany instytucjonalny przejaw wolności osobistej i dobrowolnej współpracy społecznej - jest z definicji internacjonalistyczny i kosmopolityczny. Nie dba on o plemienne nepotyzmy, etniczne resentymenty i prowincjonalne uprzedzenia, a jedynie o skuteczność w zakresie wytwarzania społecznej wartości w ramach swobodnej, globalnej wymiany dóbr i usług. Tym samym czyni on szanujące go osoby nie tylko zamożnymi, ale też światowymi w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Z tego samego względu nacjonalizm pod wszelką postacią jest jego naturalnym wrogiem, którego naturalnymi sojusznikami są protekcjonizm, merkantylizm i militaryzm. Wolny rynek respektuje separację, segregację i preferencyjne traktowanie, ale tylko wtedy, gdy zjawiska te oparte są na zasadach dobrowolności i kontraktowości, tak jak w przypadku konkurujących ze sobą firm czy nawet poszczególnych, niezależnych tytułów własności. Tymczasem zasad tych z definicji nie respektuje nacjonalizm, będący najprymitywniejszą formą wymuszonego kolektywizmu. Kto więc wierzy w możliwość stabilnej, długofalowej współpracy między wolnym rynkiem a nacjonalizmem pod jakąkolwiek postacią, ten nie rozumie istoty albo jednego, albo drugiego.
Friday, June 10, 2016
Wolny rynek to naturalny wróg nacjonalizmu
Labels:
kosmopolityzm,
nacjonalizm,
protekcjonizm,
wolny handel,
wolny rynek
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment