Największą zaletą Internetu nie jest to, że umożliwia on natychmiastowy dostęp do wszelkiego rodzaju informacyjnych "nowości", ale to, że umożliwia on nieograniczony dostęp do wszelkiego rodzaju uczonych "staroci", które zdążyły już przejść intelektualną próbę czasu. 99.9% zawartości Internetu - w tym zwłaszcza tzw. mediów społecznościowych - zasługuje wyłącznie na to, żeby je zignorować. Nie przeanalizować, nie potwierdzić czy obalić w dyskusji, nie nawet przeczytać pobieżnie, ale całkowicie zignorować. Pod tym względem Internet nie różni się zresztą od jakiegokolwiek innego środka masowego przekazu, a najważniejszą epistemologiczną cnotą w kontakcie ze środkami masowego przekazu jest racjonalna ignorancja.
Internet różni się jednak od pozostałych środków masowego przekazu tym, że w pozostałym 0.1% jego zawartości znajduje się niemal cała wartościowa, utrwalona i przetestowana upływem czasu wiedza, jaką kiedykolwiek wygenerowała ludzkość - od Arystotelesa po Wittgensteina, od Homera po Tolkiena czy od Cantillona po Kirznera. Już nawet selekcja bardzo małego wycinka tego 0.1% (bo na rzetelne zapoznanie się z niczym więcej nie starczy ludzkiego życia) to poważny poznawczy problem. Sądzę jednak, że już samo uświadomienie sobie, że właśnie to jest prawdziwym, potencjalnie bardzo owocnym poznawczym problemem "wieku informacji", jest rozwiązaniem innego, fałszywego i jałowego problemu poznawczego - problemu tego, jak zagospodarować i wykorzystać pozostałe, wspomniane wcześniej 99.9% informacyjnej zawartości Internetu (z których wykluczam oczywiście informacje o charakterze czysto i bezpośrednio funkcjonalnym, takie jak prognozy pogody, kursy walut, itp.). Odpowiedź brzmi: nie zagospodarowywać i nie wykorzystywać. Rozmyślnie i wytrwale ignorować. Skupiać się wyłącznie na pozostałym 0.1%. Co jest oczywiście trudne i nikt nie jest tu bez grzechu, ale trudny jest każdy trening przymiotu, jakim jest wstrzemięźliwość, a wstrzemięźliwość informacyjna wydaje się być jednym z najważniejszych rodzajów wstrzemięźliwości w świecie środków masowego przekazu.
Podsumowując, Internet zdecydowanie nie czyni ludzi mądrzejszymi o tyle, o ile daje im wszystkim szansę stania się stałymi konsumentami najnowszych informacji, tzn. uzyskania stałego dostępu do serwisów informacyjnych czy mediów społecznościowych. Może ich jednak uczynić mądrzejszymi o tyle, o ile daje im wszystkim szansę stania się wybrednymi degustatorami sprawdzonej wiedzy, tzn. uzyskania nieograniczonego i pełnego dostępu do socjologii Oppenheimera, filozofii Arystotelesa czy ekonomii Misesa.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment