Wiara, że konsumpcja napędza gospodarkę jest jak wiara, że najlepszym sposobem na pomnożenie swojego majątku jest jego roztrwonienie. Warto przy tym jednak zaznaczyć, że konsumpcja może być nie przyczyną, a symptomem zdrowo funkcjonującej gospodarki, co ma miejsce wtedy, gdy jest ona pochodną produkcji, czyli rozbudowywania lub przynajmniej konserwowania struktury kapitału zgodnej z preferencjami konsumentów i ograniczeniami związanymi z rzadkością dóbr.
Innymi słowy, stwierdzenie, że ci, którzy dużo konsumują, są prawdopodobnie bogaci, a są bogaci dlatego, że są produktywni, jest zupełnie zdroworozsądkowe, podczas gdy stwierdzenie, że ci, którzy dużo konsumują, są przez to właśnie bogaci, jest ordynarnym absurdem. Mylenie symptomu z przyczyną jest równie intelektualnie szkodliwe, co mylenie korelacji z przyczynowością, a jedynie podejście logiczno-dedukcyjne (w przeciwieństwie do np. pozytywistyczno-statystycznego) daje szansę na uchronienie się przed tego rodzaju błędami.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment