Wolność osobista jest nierozłącznie związana z osobistą odpowiedzialnością. Tam więc, gdzie jednostkę nie tylko fizycznie się zniewala, ale też demoralizuje się ją zdejmując z niej odpowiedzialność za własne czyny, tam wolność niszczona jest podwójnie.
Większość liberałów i libertarian intuicyjnie wolałaby pewnie, żeby wszystkie pieniądze zbierane w "podatkach" były następnie palone w ogromnym piecu, niż przekazywane na utrzymanie systemu tzw. "pomocy społecznej". Intuicję tę wyjaśnia właśnie fakt, że w pierwszym z powyższych scenariuszy wolność niszczona jest tylko raz - wskutek grabieży - natomiast w drugim z nich dwa razy - wskutek grabieży i demoralizacji poprzez rozdawnictwo łupów.
Stąd wyjątkowo niewygodny, ale prawdziwy wniosek, że klasyczne niewolnictwo - jakkolwiek pod każdym względem paskudne - było jednak pod pewnymi względami mniej kulturowo i moralnie wyniszczające, niż współczesne "państwo opiekuńcze". Łatwiej jest wyzwolić niewolnika, który dotkliwie i namacalnie zdaje sobie sprawę, że nim jest. Stąd za ewolucją sposobów zniewalania musi pójść ewolucja sposobów wyzwalania - i być może jednym z najistotniejszych kroków w tym zakresie jest zdanie sobie sprawy, że w takim stopniu, w jakim sposoby te przybierają formę edukacji, edukacja ta nie powinna nigdy podejmować tematu wolności osobistej w oderwaniu od równie kluczowego tematu osobistej odpowiedzialności.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment