Najbardziej popularną orwellowską sztuczką mającą na celu uniemożliwianie poważnego traktowania określonych zasad i wartości jest stawianie ultimatów w rodzaju "albo dopuścisz pewien umiarkowany zakres naruszania zasady lub wartości X, albo przez swój dogmatyzm doprowadzisz do ogromnych naruszeń zasady lub wartości X". Najbardziej kanonicznym przykładem jest tu oczywiście sztandarowe hasło militarystów: "musimy toczyć tę wojnę, by zakończyć wszystkie wojny".
Jak przystało na dobre sofizmaty, tego rodzaju ultimata są oczywiście całkowicie niefalsyfikowalne - w perspektywie bezpośredniej gwarantują one naruszenia zasad i wartości, na które się powołują, natomiast w perspektywie ostatecznej nie gwarantują niczego, choć w najwyższym stopniu uprawdopodabniają to, że naruszanie danej zasady lub wartości w imię jej rzekomej obrony będzie się stawało w coraz większym stopniu kulturową normą.
Innymi słowy, w kontekście dbałości o przestrzeganie określonych zasad i wartości teoretyczny "dogmatyzm" przekłada się na ich praktyczną trwałość, natomiast teoretyczna "elastyczność" - na ich praktyczną eliminację. I choć w sytuacji granicznej nawet pragmatycznemu "dogmatykowi" może się zdarzyć naruszenie własnych zasad i wartości, wówczas nie będzie on próbował się usprawiedliwiać, ale wykaże gotowość do poniesienia kary lub wyrazi nadzieję na wybaczenie, wiedząc, że tylko tego rodzaju "dogmatyzm" umożliwia pragmatyczne wykorzystanie ideałów.
Innymi słowy, o ile działanie w zgodzie z hasłem "by zakończyć wszystkie wojny, musimy najpierw zrezygnować z tych, które w tej chwili toczymy" nie gwarantuje na tym polu sukcesu, o tyle działanie w zgodzie z hasłem "musimy toczyć tę wojnę, by zakończyć wszystkie wojny" gwarantuje tu pełną porażkę - nie broni się pryncypiów przez kazuistykę.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment