Jedną z zabawniejszych wewnętrznych sprzeczności randyzmu jest fakt, że dopuszcza on "poświęcanie się" dla partnera w związku małżeńskim (jest to interpretowane jako akt w rzeczywistości egoistyczny, związany z satysfakcją czynienia dobrze osobie reprezentującej wartościowe przymioty charakteru), czy nawet "poświęcanie" swoich zasobów na cele charytatywne (jest to interpretowane jako egoistyczne czerpanie psychologicznej satysfakcji z bycia dobroczyńcą ludzkości), ale nie dopuszcza "poświęcania się" jakimkolwiek formom praktyk religijnych - to już jest z definicji irracjonalne, "altruistyczne", itp., niezależnie od faktu, że wielu osobom religijnym oddawanie się tego rodzaju praktykom daje psychologiczną satysfakcję i inspirację nieporównywalną z czymkolwiek innym, satysfakcję i inspirację na bazie których powstała między innymi większość artystycznie najwartościowszych dzieł sztuki, jak również ideowa podbudowa purytańskiego kapitalizmu.
Przypuszczam, że względna popularność randyzmu może wynikać w dużej mierze z natury intelektualnie prowokacyjnego wyzwania, jakie rzuca on swoim stronnikom: jak pogodzić wszelkie tego rodzaju sprzeczności z ostentacyjnie kontrowersyjnym hasłem przewodnim "egoizm to wyłączne dobro, altruizm to wszelkie zło". W tym sensie randyzm ma w sobie pewien quasi-talmudyczny urok. Jest on w związku z tym umiarkowanie interesujący jako zjawisko filozoficzne, ale bardzo interesujący jako zjawisko ideologiczne i kulturowe. Stawia on też na nowo odwiecznie interesujące pytanie metodologiczne: w jakich proporcjach o wartości danej filozofii stanowi jej forma i treść, jej logiczny rygor i jej ideologiczny kostium.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteCzerpanie inspiracji z praktyk religijnych było dla tych osób wolnym, świadomym wyborem, opartym na głębokim przekonaniu, że nigdzie indziej tego rodzaju inspiracji nie znajdą. Analogia wobec etatystycznych twierdzeń o pozytywnej roli państwowego finansowania jest tu więc zupełnie nie na miejscu. Z kolei całkowicie na miejscu jest tu zarzut wobec randyzmu, że nie widzi tu analogii z satysfakcją wynikającą z dbania o dobrobyt partnera czy beneficjentów działań charytatywnych.
Delete"wielu osobom religijnym oddawanie się tego rodzaju praktykom daje psychologiczną satysfakcję"
ReplyDeleteSkąd wiesz? Może Michał Anioł utrzymywał, że jest szczęśliwy, bo wiedział, że powinien być, a w nocy płakał w poduszkę? ;) Nie siedzimy w ich mózgach, dyskutowanie o cudzych uczuciach to zły pomysł, bo żadnej tezy nie można udowodnić.
A nawet jeśli, to co z tego? Przyjemność nie jest kryterium decydującym o moralności czynu, randyzm to nie "rób to, co sprawia ci przyjemność", tylko "rób to, co racjonalne", przyjemność jest tylko konsekwencją. Jak sam napisałeś, wiara jest z definicji irracjonalna, jeśli prowadzi do czegoś dobrego, to albo pomimo swojej istoty, albo przez przypadek.