Zdecydowana większość klasycznych liberałów i libertarian - od Bastiata i Tocqueville'a po Misesa i Rothbarda - nie bez przyczyny uważała, że niemal ogólnoświatowe zwycięstwo demokracji nad autokracją było krokiem w dobrym kierunku. Nie było tak zdecydowanie - wbrew temu, w co chcieliby wierzyć niektórzy ostentacyjni "rewizjoniści" - z powodu ich rzekomej naiwnej wiary w to, że władza z wyboru społecznego będzie automatycznie reprezentować interesy społeczeństwa. Nie było tak też z powodu ich rzekomej nieświadomości tego, jak łatwo demokracja przeobraża się w etatystyczną, pasożytniczą wojnę domową każdego z każdym.
Było tak z powodu głębokiej świadomości powyższych osób co do tego, jak istotna z punktu widzenia trwałości dowolnego zbioru formalnych instytucji (w tym przede wszystkim instytucji liberalnych) jest powszechna społeczna akceptacja dla wartości, na których owe instytucje się opierają i które mają zabezpieczać. Innymi słowy, było tak z powodu ich głębokiej świadomości faktu, że o ile demokratyczna emancypacja społeczeństwa nie jest warunkiem wystarczającym zwycięstwa idei wolnościowych, o tyle jest jego warunkiem koniecznym. Ujmując rzecz jeszcze inaczej, wiedzieli oni dobrze, że szansa na to, iż "ciemny lud" wybierze dla siebie wolność jest bardzo niewielka, ale wiedzieli oni równie dobrze, że szansa, iż wolność wybierze dla niego "oświecony autokrata" jest zerowa.
Podświadomie rozumieją to w zasadzie wszyscy klasyczni liberałowie i libertarianie, kierujący przecież swoją ofertę edukacyjną do jak najszerszych kręgów społecznych, nie do klasy rządzącej. Warto by było, aby wszyscy aspirujący do reprezentowania powyższych tradycji intelektualnych rozumieli to również świadomie.
Wednesday, November 18, 2015
Libertarianizm a właściwe rozumienie demokracji
Labels:
Bastiat,
demokracja,
instytucje,
liberalizm,
Mises,
monarchia,
Rothbard
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment