Istnieje wśród libertarian generalna zgoda co do tego, że - z braku prywatnych, dobrowolnych alternatyw - dopuszczalne czy nawet wskazane jest udogadnianie sobie życia korzystaniem z tych "usług" oferowanych przez monopolistyczne aparaty opresji zwane państwami, które byłyby również oferowane przez podmioty prywatne w ramach dobrowolnego społeczeństwa. Dlatego też - jak długo dany libertarianin nie stanie w obliczu możliwości wyboru dobrowolnej, prywatnej alternatywy - może on w zgodzie z własnym sumieniem korzystać z państwowej infrastruktury drogowej, z państwowych sądów, itd.
Konsekwentne stosowanie tego rodzaju podejścia wymaga jednak logicznej umiejętności oddzielenia autentycznych usług, zabezpieczających w lepszy lub gorszy sposób wolność i własność jednostek, od pseudousług, względnie antyusług, które ową wolność i własność immanentnie naruszają.
Jedną z takich pseudousług jest istnienie i obrona granic państwowych, czyli arbitralnych linii wyznaczających rewiry poszczególnych monopolistycznych aparatów opresji. To, że jest to pseudousługa czy też antyusługa, wynika z faktu, że jej "świadczenie" wywołuje cały szereg efektów odbijających się jednoznacznie negatywnie na wolności i własności jednostek zamieszkujących terytorium otoczone tymiż granicami:
1. Tak jak próby biurokratycznej kontroli nad dostępem do broni tworzą i wzmacniają czarne rynki bronią, tak istnienie kontrolowanych granic państwowych tworzy i wzmacnia - tak finansowo, jak i ideologicznie - przemytnicze mafie, w tym również te rekrutujące się z rozmaitych grup o charakterze terrorystycznym.
2. Istnienie kontrolowanych granic państwowych tworzy ogromne bariery na drodze postępu specjalizacji, podziału pracy, wolnego handlu, wolności zrzeszania się i innych konstytutywnych aspektów "białego" rynku, służących zarówno ogromnemu bogaceniu się globalnego społeczeństwa produktywnych jednostek, jak i budowaniu pokojowej, kosmopolitycznej kultury niezbędnej dla powszechnej i trwałej akceptacji wartości wolnościowych.
3. Istnienie kontrolowanych granic państwowych wiąże się immanentnie ze znacznie zwiększonymi wydatkami państwowymi oraz pogłębieniem zakresu etatystycznej reglamentacji i inwigilacji, jak również z pogłębieniem atmosfery ksenofobicznej paranoi, które to zjawiska - uzupełniając i wzmacniając się wzajemnie - generują tzw. efekt zapadki, czyli permanentny trend w kierunku pogłębiania i poszerzania zakresu etatyzmu na danym terytorium.
4. Istnienie kontrolowanych granic państwowych podtrzymuje iluzję "własności publicznej", która jest głównym narzędziem realizowania zasady "dziel i rządź" w ramach demokratycznego etatyzmu - tzn. fundamentem opisanej przez Bastiata "Wielkiej Fikcji", w ramach której każdy próbuje żyć kosztem wszystkich pozostałych.
Innymi słowy, "libertariański" argument, jakoby istnienie i obrona granic państwowych było co prawda siłowo zmonopolizowaną, ale jednak autentyczną usługą służącą zabezpieczaniu wolności i własności jednostek, jest w istocie argumentem głęboko etatystycznym, a tym samym głęboko wrogim wolności osobistej, własności prywatnej i szeroko rozumianej tradycji indywidualistycznej, liberalnej i libertariańskiej.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment