Wiek XXI będzie z dużym prawdopodobieństwem wiekiem znacznie bardziej religijnym, niż wiek XX. Wskazują na to spektakularne bankructwa wszelkich XX-wiecznych ideologii aspirujących do stania się świeckimi zastępnikami religii, postępująca w zglobalizowanym świecie utrata sprawczego znaczenia przez grupy narodowe, czy wreszcie trendy demograficzne. Dlatego też najprawdopodobniej jednym z najważniejszych wyzwań edukacyjnych, jakie staną przed wszystkimi osobami świadomymi faktu, że nienaruszalność wolności osobistej i własności prywatnej jest fundamentem każdego zdrowo funkcjonującego społeczeństwa, będzie przekonujące wykazanie, że bezwzględny szacunek dla tych dwóch wartości jest również fundamentem każdej dojrzałej i pogłębionej praktyki duchowej.
Będzie to wyzwanie o tyle trudne, że wymagać ono będzie rozważnego pójścia pod prąd pewnych wrogich wolności osobistej interpretacji największych tradycji religijnych. Jeśli jednak wyjdzie się z rozsądnego założenia, że zaspokojenie dojrzałych potrzeb duchowych człowieka nie tylko nie wymaga siłowego podporządkowywania swojej woli innych, ale wręcz wymaga szacunku dla wolnej woli innych posiadających duchową naturę istot, nie okaże się to wyzwaniem niewykonalnym. Przeciwnie, z uwagi na uniwersalistyczne i transcendentne aspiracje religii, sprostanie mu może okazać się ostatnim gwoździem do trumny dwóch największych wciąż wrogów wolności osobistej - etatystyczno-scjentystycznej inżynierii społecznej i etnicznego trybalizmu.
Jako że będzie to przedsięwzięcie wymagające ogromnej ilości edukacyjnej subtelności i kulturotwórczej przedsiębiorczości, warto, by z odpowiednim wyprzedzeniem przemyślał je każdy zwolennik wartości libertariańskich, niezależnie od osobistych preferencji religijnych lub ich braku. Wybór nie leży bowiem między świecką cywilizacją a religijnym barbarzyństwem, ale między cywilizacją dojrzałej duchowości a fundamentalistycznym barbarzyństwem.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment