Podstawową przeszkodą na drodze rozwiązywania problemów społecznych jest tworzenie społecznych fikcji, iluzorycznych plemiennych kolektywów, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. Być może tendencja do zasiedlania własnej wizji świata podobnymi kolektywami jest elementem naszego ewolucyjnego dziedzictwa, który przydawał się w paleolitycznej walce o przetrwanie, obecnie jest jednak jedynie groźną mentalną kulą u nogi.
Epatowanie odbiorcy środków masowego przekazu z jednej strony dziecięcymi trupkami, a z drugiej strony grupami chuliganów dewastującymi samochody jest wyjątkowo wulgarnym przejawem tworzenia i eksploatowania wyżej wspomnianych kolektywnych fikcji. Jedno apeluje do infantylnego sentymentalizmu, drugie do równie infantylnego "świętego oburzenia". Jedno i drugie w oczywisty sposób utrudnia więc konkretnym, indywidualnym ludziom dobrej woli zrzeszanie się w (nomen omen) dobrowolne grupy wsparcia dla potrzebujących i ochrony przed szkodnikami wmieszanymi w tłum potrzebujących.
Etatyzm - ideologia zgodnie z którą wspomniane wyżej plemienne fikcje potrzebują koordynującego ich działania plemiennego przywództwa w postaci zarządców monopolistycznych aparatów opresji zwanych państwami narodowymi i (politycznymi) organizacjami międzynarodowymi - potrafi jednak na problemy społeczne odpowiadać jedynie podsycaniem tego rodzaju infantylnych, zbiorowych emocji. Tylko kategoryczne odrzucenie mentalności etatystycznej pozwala na dostrzeżenie prawdy, że społeczeństwo to suma unikatowych jednostek, a więc rozwiązanie dowolnego problemu społecznego to suma unikatowych, indywidualnych rozwiązań, wdrażanych przez konkretne osoby i grupy osób w konkretnych okolicznościach miejsca i czasu, a także wymagające swobodnego dysponowania konkretnymi, należącymi do nich zasobami.
Tylko wówczas, gdy poszczególne jednostki i grupy jednostek będą mogły (i chciały) tworzyć w pełni suwerenne obszary własnościowe na tyle małe, że na ich obszarze będzie można podejmować decyzje na zasadzie autentycznej jednomyślności, wspomniana wyżej spontaniczna konfiguracja indywidualnych, lokalnych, oddolnych rozwiązań społecznych będzie w stanie skutecznie odpowiadać nawet na najbardziej globalne problemy społeczne; mieszkańcy tego rodzaju obszarów będą mogli wówczas decydować w autentycznie przemyślany, jednomyślny sposób o tym, które z jednostek deklarujących pilne potrzeby humanitarne wpuścić na teren swojej prywatnej posesji, a którym odmówić wstępu jako osobom nie dość wiarygodnym lub generującym zbyt duże obciążenia finansowe. Tylko wówczas tego rodzaju decyzje będą mogły nosić znamiona zarówno gospodarczej racjonalności, jak i moralnej akceptowalności.
Nie dawajmy więc kolejnym problemom społecznym wzmacniać prymitywnej, plemiennej mentalności, jaką karmi się etatyzm i jego żądni kontroli nad innymi propagandyści. Zamiast tego wykorzystujmy je jako okazję do promocji wszelkich form społecznej przedsiębiorczości, łączących w sobie edukację ekonomiczną i etyczną, której celem jest wykazywanie, że bezwarunkowy szacunek dla praw własności prywatnej, swoboda dobrowolnego zrzeszania się ponad podziałami kulturowymi czy etnicznymi oraz pokojowe współistnienie w ramach wolnej, przedsiębiorczej wymiany dóbr, usług i idei daje jedyną szansę na minimalizację wszelkiego rodzaju społecznych konfliktów i na maksymalizację społecznego dobrobytu.
Sunday, September 6, 2015
Trybalizm a społeczna przedsiębiorczość
Labels:
emigracja,
imigracja,
indywidualizm,
kolektywizm,
przedsiębiorczość,
trybalizm
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment