Być może jednym z najbardziej obiecujących przejawów tego, że ludzkość konsekwentnie odsuwa się od modelu społeczeństwa nakazowego i zmierza w kierunku modelu społeczeństwa kontraktowego jest całkowity zanik prestiżu tzw. "publicznego intelektualisty". Nie ma obecnie żadnych Einsteinów ani Freudów - intelektualistów, których nazwiska znane byłyby wszystkim i których idee wpływałyby na wszystkich przynajmniej na podświadomym poziomie. Osoby podziwiane obecnie za swoje intelektualne osiągnięcia to nie akademiccy teoretycy, tylko przedsiębiorczy innowatorzy, tacy jak Gates, Jobs czy Zuckerberg (albo - dla nieco bardziej wtajemniczonych - Satoshi Nakamoto).
Jest to przejaw dobrej, intelektualnie i moralnie zdrowej ewolucji kulturowej, sprawiającej, że intelektualny podziw kieruje się ku tym, którzy na niego naprawdę zasługują - ku tym, których propozycje i sposoby ich wdrażania wygrały na wolnym rynku idei dotyczących tego, jak uczynić życie szerokich grup społecznych bezprecedensowo wygodnym, otwartym i przyjemnym. Zdaje się to sugerować, że w społeczeństwie istnieje rosnące, nawet jeśli wciąż podświadome przekonanie, że to, czego wymaga materialny, kulturowy i moralny rozwój ludzkości, to nie "wielkie", wszechogarniające idee i "wielcy mężowie stanu" zdolni je wdrożyć, ale konkurencyjna, oparta na metodzie prób i błędów intelektualna przedsiębiorczość działająca w obrębie wysoce zdecentralizowanego, kontraktowego świata. Jest to intelektualnie, moralnie i estetycznie inspirująca wizja cywilizowanego społeczeństwa, którą warto promować jako praktyczny ideał i wdrażać jako praktyczną rzeczywistość.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment