Libertarianie o przekonaniach materialistycznych oraz intelektualnie pokrewne im osoby (np. randyści) zdają się czasem zadawać libertarianom akceptującym monoteistyczną wizję rzeczywistości następujące pytanie: skoro rozumiecie doskonale, dlaczego centralne sterowanie społeczeństwem jest skazane na porażkę, skąd bierze się u was akceptacja wizji rzeczywistości opartej na możliwości centralnego sterowania wszechświatem?
Warto przeanalizować błędne założenia i uproszczenia zawarte w tym pytaniu, aby lepiej zrozumieć naturę i istotę libertariańskiego sprzeciwu wobec wszelkich koncepcji centralnego sterowania społeczeństwem:
1. Wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że w świecie czysto materialistycznym - rządzonym wyłącznie zasadami determinizmu, probabilizmu i losowości - nie ma miejsca na wolną wolę. Jeśli więc wolna wola jest darem "wszechświatowego centralnego planisty" dla niektórych ze stworzonych przez niego istot, to nie tylko nie jest on centralnym planistą, ale - przeciwnie - jest ostatecznym powodem i sprawcą tego, że centralne planowanie społeczeństwa jest niemożliwe, gdyż społeczeństwo to suma pokojowych przejawów wolnej woli ogółu wchodzących ze sobą w interakcje wolnych, rozumnych istot.
2. Wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że istnieje zasadnicza jakościowa różnica między człowiekiem a jego stwórcą. Stwórca to z definicji ktoś, kto tworzy warunki i środowisko, w których rozwija, dokonuje i spełnia się jego dzieło, niemogące istnieć bez definiujących je programowych parametrów. Innymi słowy, człowiek zarzucający stwórcy wszechświata centralne sterowanie jego życiem mógłby równie dobrze - i równie nierozsądnie - wysunąć tego rodzaju zarzut pod adresem praw fizyki, logiki lub matematyki.
3. Wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że stwórca wszechświata jest bytem wszechmocnym. Tam natomiast, gdzie pojawia się kategoria wszechmocy, znika pojęcie niemożliwości. Innymi słowy, stwórca wszechświata mógłby użyć wobec ogółu stworzonych przez siebie rozumnych istot tak przekonującej perswazji i przekazać im tak kompleksową wiedzę, że wszystkie one przystąpiłyby dobrowolnie do realizacji zaproponowanego przez niego planu i skutecznie by go wykonały, co byłoby w pełni zgodne z prakseologicznym rozumieniem Pareto-optymalności. Czy można by wówczas mówić o centralnym sterowaniu społeczeństwem, czy też nie? Widzimy tu jasno, że w obliczu zjawiska wszechmocy tego rodzaju pytania tracą logiczny sens.
Podsumowując, warto pamiętać, że libertariański sprzeciw wobec wszelkich koncepcji centralnego sterowania społeczeństwem nie jest sprzeciwem wobec koniecznych warunków istnienia społeczeństwa (takich jak np. istnienie wolnej woli, ale też choćby szacunek dla praw własności, czego zdają się nie rozumieć np. tzw. anarchosyndykaliści), w tym również - dla tych, którzy akceptują istnienie rzeczywistości duchowej - warunków natury duchowej. Ponadto, jest to sprzeciw tyczący się prób centralnego sterowania istotami niedoskonałymi i ograniczonymi - zarówno intelektualnie, jak i moralnie - przez inne, równie niedoskonałe i ograniczone istoty; świadomość intelektualnej i moralnej niedoskonałości i ograniczoności człowieka jest tu elementem kluczowym, natychmiastowo obnażającym naiwność stwierdzeń w rodzaju "ludzie nie są aniołami, więc muszą być rządzeni" (bo czy którykolwiek anioł zadeklarował kiedykolwiek chęć rządzenia ludźmi? Nawet te upadłe zdają się wiedzieć, że skuteczne jest w tym kontekście jedynie korumpowanie wolnej woli).
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment