Ilekroć ktoś kontrastuje wolny rynek i rynek "regulowany", wówczas wykonuje on orwellowską sztuczkę. Wolny rynek jest z definicji regulowany przez interakcje konsumentów i producentów - producenci regulują wzajemnie swoje plany w ramach procesu przedsiębiorczej konkurencji, podczas gdy konsumenci regulują plany producentów poprzez podejmowanie suwerennych decyzji kupna lub jego odmowy. Rezultatem jest niesamowicie złożony, zdyscyplinowany i efektywny organizm społeczny, który tworzy i dystrybuuje zasoby w sposób tak racjonalny, na jaki tylko pozwalają umiejętności kognitywne wszystkich jego produktywnych członków.
W świetle powyższego, "regulowanie" wolnego rynku okazuje się być niczym innym, jak eufemizmem na agresywne zaburzanie jego działania, z konieczności wykolejające jego złożone procesy alokacyjne i prowadzące do jego faktycznego rozregulowania w najgorszym tego słowa znaczeniu. Należy zawsze mieć się na baczności przed tego rodzaju semantycznymi podstępami. Wybór nie leży nigdy między absolutną wolnością a regulacją, ale zawsze między regulacją ze strony klienta a regulacją ze strony grabieżcy.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment