Istnieją różne sposoby skutecznego promowania wartości libertariańskich, począwszy od oferowania teoretycznej edukacji, a skończywszy na uprawianiu praktycznej kontrekonomii.
Warunkiem koniecznym efektywnej realizacji wszystkich tego rodzaju przedsięwzięć jest naturalnie dobrze zorganizowana współpraca kompetentnych osób. I tu pojawia się interesujące pytanie: do jakiego stopnia tego rodzaju współpraca wymaga karności i jednomyślności, na jaką nie są w stanie się zdobyć z definicji ceniący niezależność i nie lubiący wykonywania poleceń libertarianie?
Wydaje się, że tych zupełnie niezgodnych z duchem libertarianizmu cech wymaga rzeczywiście tradycyjna organizacja biurokratyczna i korporacyjna. Trzeba jednak pamiętać, że w społeczeństwie, większość członków którego na pierwszym miejscu stawiałoby wolność osobistą, ten typ organizacji najprawdopodobniej zanikłby szybko jako rzecz archaiczna i krępująca potencjał rozwojowy człowieka.
Co miałoby go w takim razie zastąpić? Udzielenie - czy też raczej bezustanne udzielanie - odpowiedzi na to pytanie jest kluczowe dla sukcesu teoretycznej praktyki, czy też, jak kto woli, praktycznej teorii libertarianizmu (należy pamiętać, że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria).
Libertarianie lubią czerpać intelektualną inspirację z dorobku austriackiej szkoły ekonomii, która wypracowała rozbudowaną i filozoficzne wnikliwą teorię przedsiębiorczości. Zgodnie z tą teorią, przedsiębiorca to osoba budująca kapitałową strukturę produkcji w celu wypracowania zysku w niepewnej przyszłości. Trzeba zwrócić uwagę, że zysk nie musi być tu traktowany w kategoriach monetarnych, a kapitał w kategoriach fizycznych. Przedsiębiorca intelektualny buduje strukturę produkcji składającą się głównie z kapitału intelektualnego i społecznego, zaś zyskiem jest dla niego skuteczne rozpowszechnienie istotnych dla niego idei.
Rozumiejąc rolę przedsiębiorcy w świecie ludzkiego działania i wiedząc, jak bogaty, zróżnicowany i innowacyjny kapitał intelektualny i społeczny mają do dyspozycji, libertarianie nie mogą pozwolić sobie na myślenie, że kulturotwórczy sukces można osiągnąć jedynie bazując na najpopularniejszych dzisiaj - a więc biurokratycznych i korporacyjnych - sposobach organizacji. Nie mogą też pozwolić sobie na myślenie, że jako że z uwagi na swój indywidualizm i nonkonformizm nie są oni w stanie skutecznie wykorzystywać tychże sposobów, ich sprawa skazana jest na porażkę.
Wolność osobista i przedsiębiorcza inicjatywa są źródłem innowacyjnych spontanicznych porządków, które mają to do siebie, że zawczasu nikt nie jest w stanie przewidzieć ich kształtu. Są one jednak wypadkową niezliczonej ilości indywidualnych planów, z których każdy - jeśli ma być skuteczny - musi być oparty na bardzo gruntownych przewidywaniach. Libertariańscy intelektualni przedsiębiorcy muszą nauczyć się wykorzystywać swoją przewagę konkurencyjną - swoją intelektualną niezależność, bezkompromisowość i nonkonformizm - do tworzenia tego rodzaju gruntownie przemyślanych, indywidualnych planów. Jeśli tylko powstanie ich wystarczająco dużo i będą one prezentować wystarczająco wysoką jakość, to w wyniku ich konkurencyjnego zazębiania i ścierania się powstanie spontaniczny porządek organizacyjny, którego kulturotwórcza skuteczność przyćmi tę typową dla organizacji nakazowo-hierarchicznych.
Podsumowując, wymagając od społeczeństwa odrzucenia wiary w zinstytucjonalizowaną przemoc jako fundament organizacji społecznej, libertarianie muszą w równym stopniu wymagać od siebie w zakresie przemyślenia, zrozumienia i wykorzystania innowacyjnego, przedsiębiorczego potencjału organizacyjnego swoich głównych pryncypiów - wolności osobistej, intelektualnej niezależności i spontanicznej kreatywności. Tylko wówczas będą oni w swoim przekazie równie wyraziści, co wiarygodni, a tym samym efektywni.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment