Jakkolwiek z pozoru niewiarygodnie może to zabrzmieć, kryzys finansowy roku 2007 wraz z mającą służyć jego "wyjaśnieniu" propagandową otoczką był jedną z najlepszych rzeczy, jaka mogła się przydarzyć rozwojowi szeroko rozumianej myśli i świadomości wolnościowej.
Oto w stosunkowo spektakularny sposób potknął się system makroekonomicznego komunizmu i korporacyjnego etatyzmu - system oparty w wymiarze mikro na politycznych subsydiach, monopolistycznych przywilejach, licencjach, koncesjach i bailoutach, zaś w wymiarze makro na centralnym sterowaniu stopami procentowymi oraz podażą pieniądza i kredytu. Tymczasem w odpowiedzi na to wydarzenie zastępy głównonurtowych "decydentów", "intelektualistów" i "ekspertów" zaczęły w histeryczny sposób potępiać panujący rzekomo w świecie od trzydziestu lat "nieskrępowany kapitalizm", "rynkowy triumfalizm", "amoralny indywidualizm", itp. Innymi słowy, zgodnie z zasadą "nigdy nie zmarnuj dobrego kryzysu" postanowili oni wykorzystać zaistniałą sytuację do propagandowego urobienia społeczeństwa w kierunku coraz większej uległości wobec monopolistycznych aparatów przemocy i coraz większego przyzwolenia na inżynierię społeczną.
W odniesieniu do pewnych segmentów społeczeństwa ich działania odniosły pożądany efekt. Najbardziej intelektualnie dociekliwa część społeczeństwa, w tym przede wszystkim jego młodsza część, mając dzięki Internetowi do dyspozycji specjalistyczną wiedzę wolną od politycznej kontroli, szybko zdała sobie jednak sprawę z tego, jak komicznie brzmi wspomniana wyżej głównonurtowa propaganda w świetle rzeczywistej konstrukcji systemu gospodarczego i układu działających w nim sił. Po zetknięciu się z dziełami Bastiata, Misesa, Hayeka czy Rothbarda i po zrozumieniu, czym jest naturalna stopa procentowa, pieniądz dekretowany czy prakseologiczna definicja monopolu, ta część społeczeństwa mogła uznać rzeczoną propagandę wyłącznie za próbę ubliżenia jej intelektowi, co dało jej tym większą motywację do zachowania intelektualnej niezależności i zagłębiania się w "heterodoksyjną" wiedzę z zakresu nauk społecznych. Często wiązało się to z przejściem od stosownej literatury o tematyce ekonomicznej do stosownej literatury o tematyce etycznej - dzieł Spoonera, Nocka, Spencera czy Tannehillów - a tym samym z ukształtowaniem się u jej czytelników wszechstronnego światopoglądu wolnościowego, opartego na solidnych podstawach zarówno pozytywnych, jak i normatywnych.
Za wcześnie jest jeszcze, żeby oceniać, czy ten zwrot intelektualny będzie stopniowo promieniował na coraz szersze kręgi społeczne i przekształcał społeczeństwo w kierunku coraz większej dobrowolności i kontraktowości, choć obecne symptomy są w tym zakresie obiecujące. Tak czy inaczej, opisywany wyżej rozwój wypadków stanowi bardzo ciekawe studium złożoności społecznych procesów intelektualnych oraz kluczowej roli, jaką pełnią często w ich rozwoju niezamierzone konsekwencje. Formułując jakiekolwiek społeczne prognozy, należy zawsze o niej pamiętać.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment