Mój stosunek do osoby i twórczości Ayn Rand jest ogólnie rzecz biorąc pozytywny, choć intelektualnie ambiwalentny. Rand nie da się odmówić, że była jednym z dających się policzyć na palcach jednej ręki autentycznie oryginalnych myślicieli drugiej połowy XX wieku. Niestety, za oryginalnością nie szedł w jej przypadku szczególny rygor intelektualny, co przejawiało się w jej wykonaniu m.in. w arbitralnym redefiniowaniu pojęć i karkołomnych próbach udowodnienia karkołomnej tezy, że traktowanie swojego interesu własnego jako jedynego celu samego w sobie wymaga bezwarunkowego szacunku dla wolności i własności innych. W ogólnym wrażeniu intelektualnym nie pomagało jej też aroganckie i nie podparte widoczną wiedzą odcinanie się od całego dorobku wcześniejszej filozofii poza Arystotelesem.
Skąd więc ostatecznie pozytywna ocena jej osoby i twórczości? Przede wszystkim stąd, że jako jedyny myśliciel XX-wieczny zdołała ona nie tylko zainteresować swoją filozofią znaczne grupy tzw. inteligentnych laików, ale też uczynić z niej dla wielu osób źródło inspiracji do osiągania swoich najważniejszych życiowych celów. Podczas gdy zatęchli akademicy w znacznej mierze specjalizują się obecnie w zrzędzeniu, w jakich to marnych czasach przyszło im żyć, bo nikt nie docenia "mądrości" zawartych w produkowanej przez nich makulaturze, Rand stworzyła jedyny oryginalny system filozoficzny, który zdołał w drugiej połowie XX wieku rozbudzić wśród znacznej liczby ludzi autentyczną pasje filozoficzną, a także przekonać ich, że filozofia jest rzeczą praktycznie użyteczną w życiu. Do tego dochodzi rzecz jasna fakt, że była to w czasach galopującego etatyzmu filozofia bezkompromisowo indywidualistyczna.
Podsumowując, przy wszystkich swoich intelektualnych niedostatkach i ideologicznych ornamentach, filozofia Rand jest prawdopodobnie jedyną oryginalną filozofią współczesną, która została pozytywnie zweryfikowana przez szeroki rynek konsumentów idei i jako taka przyczyniła się do tworzenia użyteczności społecznej. Zachowując więc wobec niej odpowiednio krytyczny dystans, nie można jednocześnie nie doceniać jej unikatowych jak na obecne czasy sukcesów, zwłaszcza w zakresie szczepienia inteligentnych laików przeciw wirusowi etatyzmu.
Thursday, April 30, 2015
Saturday, April 25, 2015
O złych i dobrych nierównościach majątkowych
Odwiecznym pretekstem do doraźnych narzekań są nierówności majątkowe. Jako że jednak wypada wiedzieć, na co się konkretnie narzeka, trzeba w tym kontekście umieć oddzielić nierówności rynkowe, a więc merytokratyczne i uczciwe, od nierówności wynikłych z posiadania przywilejów politycznych.
Do tych pierwszych można zaliczyć m.in. nierówności wynikające z następujących czynników:
1. W miarę akumulacji kapitału i postępu technologicznego, w świecie postępuje specjalizacja i podział pracy, a także związany z nimi wzrost produktywności pracy. Innymi słowy, najlepiej zarabiający, a więc wytwarzający największą wartość konsumencką, są posiadaczami coraz bardziej zaawansowanej, szczegółowej wiedzy i związanych z nią umiejętności, podczas gdy rutynowe, mechaniczne czynności wykonywane przez przedstawicieli szerokich mas są w coraz większym stopniu automatyzowane. Wchodzimy więc w czasy, w których, chcąc zachować swoją przydatność i produktywność, coraz więcej osób musi stawać się specjalistami, ale to, że zaledwie nielicznym udaje się zostać hiperproduktywnymi hiperspecjalistami, jest wyłącznie ich zasługą.
2. Żyjemy w czasach rewolucji informacyjnej, a narzędzia służące komunikacji czy, ogólniej, przesyłowi informacji wykazują bardzo silne efekty sieciowe. Innymi słowy, Facebook staje się tym efektywniejszym narzędziem komunikacyjnym, im więcej osób z niego korzysta, a Google tym efektywniejszym narzędziem wyszukiwawczym, im więcej posiadaczy wyspecjalizowanej wiedzy umieszcza ją w Internecie. W związku z tym nie powinno dziwić ani gorszyć, że narzędzia te posiadają w swojej branży wyraźnie dominującą pozycję, a ich twórcy należą do ścisłej elity majątkowej świata.
3. Postępująca globalizacja prowadzi do gospodarczej emancypacji mieszkańców tzw. "krajów rozwijających się" - zgodnie z teorią przewagi komparatywnej są oni w stanie, jako tania siła robocza, korzystać ze wszystkich dobrodziejstw uczestnictwa w globalnej wymianie dóbr, usług i kapitału. I choć proces ten prowadzi do zdecydowanego zmniejszania się nierówności majątkowych w skali globalnej, prowadzi on jednocześnie do obniżenia lub "stagnacji" płac przynajmniej części przedstawicieli tzw. "klasy średniej" w tzw. "krajach rozwiniętych", których produktywność była dotychczas sztucznie przeszacowana w wyniku odizolowania "krajów rozwijających się" od globalnego rynku.
Do nierówności nieuczciwych, a więc rzeczywiście zasługujących na zwalczanie, zaliczają się natomiast te wynikające z następujących czynników:
1. Szeroko rozumiana etatyzacja gospodarki, czyli biurokratyczny interwencjonizm polegający na przyznawaniu wybranym podmiotom gospodarczym subsydiów, przywilejów monopolistycznych czy kontraktów rządowych, jak również na tworzeniu zapory regulacyjnej, przez którą, dzięki efektom skali, są w stanie przebić się wyłącznie przedstawiciele dużych, rozwiniętych już firm.
2. Istnienie banków centralnych i politycznie sterowanych walut dekretowanych (fiat money), które pozwala w dowolnym zakresie redystrybuować siłę nabywczą od ogółu posiadaczy danej waluty do bezpośredniej klienteli emitującego ją banku centralnego. Ostatnimi czasy w praktyce sprowadza się to do redystrybuowania siły nabywczej pieniądza w kierunku sektora bankowego oraz posiadaczy aktywów giełdowych, jak również do "socjalizacji strat" w wyniku rządowego wykupywania długów bankrutujących przedsiębiorstw, również przynależących przede wszystkim do sektora bankowego, a więc działających pod egidą banków centralnych.
3. Sztuczny przerost sektora finansowego, świadczącego rozmaite usługi natury inwestycyjnej, spowodowany nieopłacalnością tezauryzacji gotówki, co jest pokłosiem permanentnej długoterminowej inflacji właściwej dla reżimów monetarnych opartych o politycznie sterowane waluty dekretowane.
Podsumowując, chcąc wypowiadać się kompetentnie w temacie nierówności majątkowych, nie można bezrefleksyjnie ich wszystkich potępiać, bo to świadczyć będzie wyłącznie o odruchowej zazdrości i zawiści wobec majętniejszych od siebie. Zamiast tego należy wyraźnie oddzielić nierówności rynkowe, które sprzyjają efektywnej alokacji kapitału i w psychologicznie zdrowym społeczeństwie motywują do naśladowania tych, którzy osiągnęli sukces wytwarzając znaczną wartość konsumencką, od nierówności wynikających z politycznych ingerencji w rynek, które utrudniają bądź uniemożliwiają szerokim masom włączenie się w proces skutecznego wytwarzania tejże wartości.
Do tych pierwszych można zaliczyć m.in. nierówności wynikające z następujących czynników:
1. W miarę akumulacji kapitału i postępu technologicznego, w świecie postępuje specjalizacja i podział pracy, a także związany z nimi wzrost produktywności pracy. Innymi słowy, najlepiej zarabiający, a więc wytwarzający największą wartość konsumencką, są posiadaczami coraz bardziej zaawansowanej, szczegółowej wiedzy i związanych z nią umiejętności, podczas gdy rutynowe, mechaniczne czynności wykonywane przez przedstawicieli szerokich mas są w coraz większym stopniu automatyzowane. Wchodzimy więc w czasy, w których, chcąc zachować swoją przydatność i produktywność, coraz więcej osób musi stawać się specjalistami, ale to, że zaledwie nielicznym udaje się zostać hiperproduktywnymi hiperspecjalistami, jest wyłącznie ich zasługą.
2. Żyjemy w czasach rewolucji informacyjnej, a narzędzia służące komunikacji czy, ogólniej, przesyłowi informacji wykazują bardzo silne efekty sieciowe. Innymi słowy, Facebook staje się tym efektywniejszym narzędziem komunikacyjnym, im więcej osób z niego korzysta, a Google tym efektywniejszym narzędziem wyszukiwawczym, im więcej posiadaczy wyspecjalizowanej wiedzy umieszcza ją w Internecie. W związku z tym nie powinno dziwić ani gorszyć, że narzędzia te posiadają w swojej branży wyraźnie dominującą pozycję, a ich twórcy należą do ścisłej elity majątkowej świata.
3. Postępująca globalizacja prowadzi do gospodarczej emancypacji mieszkańców tzw. "krajów rozwijających się" - zgodnie z teorią przewagi komparatywnej są oni w stanie, jako tania siła robocza, korzystać ze wszystkich dobrodziejstw uczestnictwa w globalnej wymianie dóbr, usług i kapitału. I choć proces ten prowadzi do zdecydowanego zmniejszania się nierówności majątkowych w skali globalnej, prowadzi on jednocześnie do obniżenia lub "stagnacji" płac przynajmniej części przedstawicieli tzw. "klasy średniej" w tzw. "krajach rozwiniętych", których produktywność była dotychczas sztucznie przeszacowana w wyniku odizolowania "krajów rozwijających się" od globalnego rynku.
Do nierówności nieuczciwych, a więc rzeczywiście zasługujących na zwalczanie, zaliczają się natomiast te wynikające z następujących czynników:
1. Szeroko rozumiana etatyzacja gospodarki, czyli biurokratyczny interwencjonizm polegający na przyznawaniu wybranym podmiotom gospodarczym subsydiów, przywilejów monopolistycznych czy kontraktów rządowych, jak również na tworzeniu zapory regulacyjnej, przez którą, dzięki efektom skali, są w stanie przebić się wyłącznie przedstawiciele dużych, rozwiniętych już firm.
2. Istnienie banków centralnych i politycznie sterowanych walut dekretowanych (fiat money), które pozwala w dowolnym zakresie redystrybuować siłę nabywczą od ogółu posiadaczy danej waluty do bezpośredniej klienteli emitującego ją banku centralnego. Ostatnimi czasy w praktyce sprowadza się to do redystrybuowania siły nabywczej pieniądza w kierunku sektora bankowego oraz posiadaczy aktywów giełdowych, jak również do "socjalizacji strat" w wyniku rządowego wykupywania długów bankrutujących przedsiębiorstw, również przynależących przede wszystkim do sektora bankowego, a więc działających pod egidą banków centralnych.
3. Sztuczny przerost sektora finansowego, świadczącego rozmaite usługi natury inwestycyjnej, spowodowany nieopłacalnością tezauryzacji gotówki, co jest pokłosiem permanentnej długoterminowej inflacji właściwej dla reżimów monetarnych opartych o politycznie sterowane waluty dekretowane.
Podsumowując, chcąc wypowiadać się kompetentnie w temacie nierówności majątkowych, nie można bezrefleksyjnie ich wszystkich potępiać, bo to świadczyć będzie wyłącznie o odruchowej zazdrości i zawiści wobec majętniejszych od siebie. Zamiast tego należy wyraźnie oddzielić nierówności rynkowe, które sprzyjają efektywnej alokacji kapitału i w psychologicznie zdrowym społeczeństwie motywują do naśladowania tych, którzy osiągnęli sukces wytwarzając znaczną wartość konsumencką, od nierówności wynikających z politycznych ingerencji w rynek, które utrudniają bądź uniemożliwiają szerokim masom włączenie się w proces skutecznego wytwarzania tejże wartości.
Labels:
egalitaryzm,
finanse,
globalizacja,
kapitalizm,
merytokracja,
nierówności
Friday, April 24, 2015
O wielkich ideach na obecne i przyszłe czasy
Wydaje się, że bezpowrotnie minął czas "wielkich" systemów filozoficznych, a może nawet "wielkich" idei. Boleją nad tym zarówno przesiąknięci bismarkowskim monumentalizmem akademicy, jak i przesiąknięci romantycznym patosem artyści. Tymczasem jest to bardzo pomyślny rozwój wypadków, bo zdecydowana większość tego rodzaju systemów i idei wyrządziła światu dużo więcej złego, niż dobrego, przede wszystkim dlatego, że "wielkie" to wszechogarniające, a wszechogarniające to na ogół w najlepszym razie kolektywistyczne, a w najgorszym razie totalitarne.
Były oczywiście nieliczne wyjątki od tej reguły, jak np. klasyczny liberalizm, ale wielkie idee zawarte w klasycznym liberalizmie polegały właśnie na jego antysystemowości, podkreśleniu kluczowej roli wolności osobistej, indywidualności, różnorodności, spontaniczności, itp. Bycie intelektualnym kontynuatorem tego rodzaju antysystemowej tradycji nie skazuje jednak nikogo na przyczynkarstwo, bo jej odpowiednie rozumienie to ciągły wysiłek intelektualny wymagający nieustannego wypracowywania oryginalnych, błyskotliwych wniosków (takimi kontynuatorami byli np. Mises, Hayek i Rothbard, a przecież ostatnią rzeczą, jaką można powiedzieć o ich dorobku intelektualnym jest to, że jest on przyczynkarski i nieoryginalny).
Wracając jednak do myśli przewodniej: nie ma obecnie ani "wielkich" myślicieli, ani inspirujących się nimi "wielkich mężów stanu" czy "wielkich" ruchów politycznych i artystycznych. Wbrew pozorom stwarza to bardzo zdrowy klimat intelektualny i kulturowy, być może najzdrowszy, jaki kiedykolwiek istniał. Są zamiast tego wielcy i mali przedsiębiorcy, czyli intelektualiści praktyczni, którzy - jeśli na ich drodze nie staną legislacyjne ani mentalnościowe przeszkody - w niesamowitym tempie poprawiają i ubogacają jakość naszego życia, oferując nam narzędzia, które w konkretnej, funkcjonalnej formie nie śniły się nawet najbardziej pomysłowym twórcom fikcji naukowej (iPad, Facebook, Kickstarter, druk przestrzenny, itp.), a także idee, o których nie śniło się nawet najbardziej pomysłowym filozofom (Wikipedia, Bitcoin, itp.). Niejako mimochodem obnażają one również niewydolność, archaiczność i prymitywizm tradycyjnych ośrodków "wielkich" działań społecznych, takich jak polityka czy bismarkowsko rozumiana edukacja.
Innymi słowy, obecne czasy mają szansę stać się autentycznie wielkimi właśnie z uwagi na pozbycie się wszelkich pretensji do bycia "wielkimi" w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, wraz z jego hierarchicznością, patosem i uniformizacyjno-kolektywistyczno-totalitarnymi tendencjami. To być może jedna z największych do tej pory, nawet jeśli nie do końca uświadomionych, zasług spuścizny klasycznego liberalizmu. Warto zdać sobie z tego w pełni sprawę, aby tę szansę w pełni wykorzystać.
Były oczywiście nieliczne wyjątki od tej reguły, jak np. klasyczny liberalizm, ale wielkie idee zawarte w klasycznym liberalizmie polegały właśnie na jego antysystemowości, podkreśleniu kluczowej roli wolności osobistej, indywidualności, różnorodności, spontaniczności, itp. Bycie intelektualnym kontynuatorem tego rodzaju antysystemowej tradycji nie skazuje jednak nikogo na przyczynkarstwo, bo jej odpowiednie rozumienie to ciągły wysiłek intelektualny wymagający nieustannego wypracowywania oryginalnych, błyskotliwych wniosków (takimi kontynuatorami byli np. Mises, Hayek i Rothbard, a przecież ostatnią rzeczą, jaką można powiedzieć o ich dorobku intelektualnym jest to, że jest on przyczynkarski i nieoryginalny).
Wracając jednak do myśli przewodniej: nie ma obecnie ani "wielkich" myślicieli, ani inspirujących się nimi "wielkich mężów stanu" czy "wielkich" ruchów politycznych i artystycznych. Wbrew pozorom stwarza to bardzo zdrowy klimat intelektualny i kulturowy, być może najzdrowszy, jaki kiedykolwiek istniał. Są zamiast tego wielcy i mali przedsiębiorcy, czyli intelektualiści praktyczni, którzy - jeśli na ich drodze nie staną legislacyjne ani mentalnościowe przeszkody - w niesamowitym tempie poprawiają i ubogacają jakość naszego życia, oferując nam narzędzia, które w konkretnej, funkcjonalnej formie nie śniły się nawet najbardziej pomysłowym twórcom fikcji naukowej (iPad, Facebook, Kickstarter, druk przestrzenny, itp.), a także idee, o których nie śniło się nawet najbardziej pomysłowym filozofom (Wikipedia, Bitcoin, itp.). Niejako mimochodem obnażają one również niewydolność, archaiczność i prymitywizm tradycyjnych ośrodków "wielkich" działań społecznych, takich jak polityka czy bismarkowsko rozumiana edukacja.
Innymi słowy, obecne czasy mają szansę stać się autentycznie wielkimi właśnie z uwagi na pozbycie się wszelkich pretensji do bycia "wielkimi" w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, wraz z jego hierarchicznością, patosem i uniformizacyjno-kolektywistyczno-totalitarnymi tendencjami. To być może jedna z największych do tej pory, nawet jeśli nie do końca uświadomionych, zasług spuścizny klasycznego liberalizmu. Warto zdać sobie z tego w pełni sprawę, aby tę szansę w pełni wykorzystać.
Tuesday, April 21, 2015
Rynkowy kapitalizm, czyli wzajemna filantropia
Błędem jest opieranie moralnej pochwały kapitalizmu i wolnego rynku na stwierdzeniu, że tworzą one system, który w największym stopniu umożliwia realizację interesu własnego. Błędem jest też próba przedstawiania w tym kontekście samolubstwa jako cnoty moralnej. Powód tego jest prosty: skuteczne zaspokajanie interesu własnego (zwłaszcza krótkoterminowego) możliwe jest na wiele rożnych sposobów, ale nie wszystkie z nich są moralne. Te z nich, które polegają na naruszaniu cudzych praw - takie jak np. działalność mafijna, polityczna redystrybucja, czy wojenna grabież - moralne zdecydowanie nie są, choć mogą bardzo skutecznie zaspokajać interes własny jednostek o krwiożerczej czy makiawelicznej naturze.
Kapitalizm i wolny rynek są moralnie chwalebne nie dlatego, że w największym stopniu umożliwiają realizację interesu własnego, ale dlatego, że z definicji jednoczą interes własny z interesem cudzym, i umożliwiają skuteczną realizację tego pierwszego tylko w takim stopniu, w jakim skutecznie zrealizuje się ten drugi. Innymi słowy, kapitalizm i wolny rynek tworzą nie tyle system jak najskuteczniej zaspokajający indywidualne egoizmy (choć i to jest na ogół prawdą), ile system oparty na "wzajemnej filantropii", gdzie utylitarna kategoria efektywności jest zobiektywizowana poprzez odniesienie jej do zjawiska dobrowolnych (a więc obopólnie korzystnych) transakcji, a tym samym również z definicji powiązana z deontologiczną kategorią szacunku dla praw jednostki.
Podsumowując, kapitalizm i wolny rynek nie są moralne dlatego, że są praktyczne (bo praktyczność to niekoniecznie moralność), ale dlatego, że 1) są oparte wyłącznie na moralnej praktyczności, i 2) uosabiają niesłychanie istotną etyczną obserwację, że istnieje długoterminowe pozytywne sprzężenie zwrotne między praktycznością a moralnością.
Kapitalizm i wolny rynek są moralnie chwalebne nie dlatego, że w największym stopniu umożliwiają realizację interesu własnego, ale dlatego, że z definicji jednoczą interes własny z interesem cudzym, i umożliwiają skuteczną realizację tego pierwszego tylko w takim stopniu, w jakim skutecznie zrealizuje się ten drugi. Innymi słowy, kapitalizm i wolny rynek tworzą nie tyle system jak najskuteczniej zaspokajający indywidualne egoizmy (choć i to jest na ogół prawdą), ile system oparty na "wzajemnej filantropii", gdzie utylitarna kategoria efektywności jest zobiektywizowana poprzez odniesienie jej do zjawiska dobrowolnych (a więc obopólnie korzystnych) transakcji, a tym samym również z definicji powiązana z deontologiczną kategorią szacunku dla praw jednostki.
Podsumowując, kapitalizm i wolny rynek nie są moralne dlatego, że są praktyczne (bo praktyczność to niekoniecznie moralność), ale dlatego, że 1) są oparte wyłącznie na moralnej praktyczności, i 2) uosabiają niesłychanie istotną etyczną obserwację, że istnieje długoterminowe pozytywne sprzężenie zwrotne między praktycznością a moralnością.
Labels:
altruizm,
deontologia,
egoizm,
etyka,
filantropia,
kapitalizm,
utylitaryzm
Monday, April 20, 2015
The Voluntary Society as a Pragmatic Utopia
F. A. Hayek famously urged his fellow classical liberals to put their minds to creating “a liberal Utopia, (…) a truly liberal radicalism (…) which is not too severely practical and which does not confine itself to what appears today as politically possible.” Unlike most, if not all, utopias proposed throughout history, this one, informed by economics and thus cognizant of the ineradicable constraints of scarcity, was supposed to represent not a naively idealistic vision of an earthly paradise, but a pragmatic project of a truly free and prosperous commonwealth.
And yet, despite its pragmatic grounding in the science of human action, many liberty-minded thinkers may feel that there is a certain intellectual tension between Hayek’s proposed project and the defining features of the voluntary society. After all, is not one of the main competitive advantages of the voluntary society that it can accommodate an endless variety of peaceful activities and their results? And if this is the case, is it not a mistake to engage in the intellectual project of creating a “liberal Utopia”, as if its shape could be predicted or even designed? Isn’t engaging in such a project a manifestation of the central planning mentality, whose harmfulness is supposedly so well understood in the libertarian community?
These are legitimate worries, and it is worthwhile to articulate them explicitly, since doing so may lead us to the conclusion that the corresponding answers are more complex than we might have initially thought. As I see it, the main source of the relevant complexity is that, following Hayek’s terminology, we can distinguish between two kinds of predictions, and treat only one of these kinds as applicable in the context at hand. It seems clearly mistaken to make point predictions about the shape of the voluntary society, since to do so would be to lay claim to the knowledge that can emerge only from the nexus of voluntary interactions so fundamental to the nature of the society in question. On the other hand, it seems intellectually admissible to make pattern predictions about the shape of the libertarian social order, since not only specific formal institutional structures, but also specific cultural tendencies may appear particularly conducive to the promotion of its core values.
Outcomes depend on incentives, incentives depend on institutions, institutions depend on preferences, and preferences depend on ideas. Thus, establishing a voluntary society requires not just an institutional, but also an intellectual and cultural change of considerable proportions. Enacting such a change, in turn, likely requires promoting a social vision based not just on the point-predictive descriptions of the institutional logic of private courts and defense agencies, but also on the pattern-predictive descriptions of various culturally attractive features of the libertarian social order.
The above observation offers a contribution to the debate between “thick” and “thin” libertarians. It suggests that libertarianism consists of a “thin” philosophical-praxeological foundation, consisting of elements such as the principles of self-ownership and non-aggression, and a superstructure composed of a practically infinite variety of “thick” building blocks. This may sound like the standard “thin” position, but it emphasizes the “thickness” of the superstructure as integral to the libertarian project, the crucial point being that – in contrast to practically every other social philosophy – libertarianism makes its “thick” aspects amorphous, or, to use a perhaps better term, infinitely multifaceted. In other words, promoting various “thick” values as morally and culturally attractive features of the voluntary society can be seen as an integral part of implementing the libertarian project, but it remains to be seen which of these values will emerge from the discovery procedure of cultural and moral competition as particularly consistent with the indispensable “thin” foundation of the libertarian social order.
To take an example, it may or may not be the case that a voluntary society will be predominantly characterized by economic relations significantly more horizontal, direct, and inclusive than the currently prevailing ones. However, if the opportunity to establish at least a small community based on such relations attracts additional people to the libertarian project, it will indicate that the “thick” superstructure of libertarianism is partly constituted by the relevant moral and cultural values, such as self-employment, participatory corporate governance, etc.
Hayek warned his readers against the pretense of knowledge embedded in what he termed “constructive rationalism”. However, in view of his encouragement to create a “liberal Utopia”, I believe that he would not extend his warning to what might be called “constructive libertarianism”, i.e., the development and promotion of the vision of a voluntary society by making pattern predictions regarding various facets of its “thick” superstructure. As long as we remember that all such predictions will have to be tested in a free marketplace of social entrepreneurial ideas, formulating them promises to be an indispensable contribution to the creation of a genuinely pragmatic utopia – still imperfect, but immensely more free and prosperous than today’s statist quo.
And yet, despite its pragmatic grounding in the science of human action, many liberty-minded thinkers may feel that there is a certain intellectual tension between Hayek’s proposed project and the defining features of the voluntary society. After all, is not one of the main competitive advantages of the voluntary society that it can accommodate an endless variety of peaceful activities and their results? And if this is the case, is it not a mistake to engage in the intellectual project of creating a “liberal Utopia”, as if its shape could be predicted or even designed? Isn’t engaging in such a project a manifestation of the central planning mentality, whose harmfulness is supposedly so well understood in the libertarian community?
These are legitimate worries, and it is worthwhile to articulate them explicitly, since doing so may lead us to the conclusion that the corresponding answers are more complex than we might have initially thought. As I see it, the main source of the relevant complexity is that, following Hayek’s terminology, we can distinguish between two kinds of predictions, and treat only one of these kinds as applicable in the context at hand. It seems clearly mistaken to make point predictions about the shape of the voluntary society, since to do so would be to lay claim to the knowledge that can emerge only from the nexus of voluntary interactions so fundamental to the nature of the society in question. On the other hand, it seems intellectually admissible to make pattern predictions about the shape of the libertarian social order, since not only specific formal institutional structures, but also specific cultural tendencies may appear particularly conducive to the promotion of its core values.
Outcomes depend on incentives, incentives depend on institutions, institutions depend on preferences, and preferences depend on ideas. Thus, establishing a voluntary society requires not just an institutional, but also an intellectual and cultural change of considerable proportions. Enacting such a change, in turn, likely requires promoting a social vision based not just on the point-predictive descriptions of the institutional logic of private courts and defense agencies, but also on the pattern-predictive descriptions of various culturally attractive features of the libertarian social order.
The above observation offers a contribution to the debate between “thick” and “thin” libertarians. It suggests that libertarianism consists of a “thin” philosophical-praxeological foundation, consisting of elements such as the principles of self-ownership and non-aggression, and a superstructure composed of a practically infinite variety of “thick” building blocks. This may sound like the standard “thin” position, but it emphasizes the “thickness” of the superstructure as integral to the libertarian project, the crucial point being that – in contrast to practically every other social philosophy – libertarianism makes its “thick” aspects amorphous, or, to use a perhaps better term, infinitely multifaceted. In other words, promoting various “thick” values as morally and culturally attractive features of the voluntary society can be seen as an integral part of implementing the libertarian project, but it remains to be seen which of these values will emerge from the discovery procedure of cultural and moral competition as particularly consistent with the indispensable “thin” foundation of the libertarian social order.
To take an example, it may or may not be the case that a voluntary society will be predominantly characterized by economic relations significantly more horizontal, direct, and inclusive than the currently prevailing ones. However, if the opportunity to establish at least a small community based on such relations attracts additional people to the libertarian project, it will indicate that the “thick” superstructure of libertarianism is partly constituted by the relevant moral and cultural values, such as self-employment, participatory corporate governance, etc.
Hayek warned his readers against the pretense of knowledge embedded in what he termed “constructive rationalism”. However, in view of his encouragement to create a “liberal Utopia”, I believe that he would not extend his warning to what might be called “constructive libertarianism”, i.e., the development and promotion of the vision of a voluntary society by making pattern predictions regarding various facets of its “thick” superstructure. As long as we remember that all such predictions will have to be tested in a free marketplace of social entrepreneurial ideas, formulating them promises to be an indispensable contribution to the creation of a genuinely pragmatic utopia – still imperfect, but immensely more free and prosperous than today’s statist quo.
Labels:
culture,
entrepreneurship,
Hayek,
prediction,
realism,
utopia,
voluntaryism
Sunday, April 19, 2015
Ten Common Practical Doubts About Libertarianism and the Relevant Answers
Critics of libertarianism operate on various intellectual levels. Those whose knowledge of it is very meagre tend to rely on superstitious slogans (“unregulated markets exploit workers”, “price controls are needed to combat speculation”, “who but the state can build the roads?”, etc.) which have been refuted a thousand times in the relevant literature, so they do not require any further comment.
Different critical arguments are used by those who have some knowledge on the subject of libertarianism and even sympathize with it, but also believe that they can balance what they regard as its excessive ambition with the requisite degree of „realism”, „practicality”, “compromising”, etc. This kind of critique has been somewhat less studied in the relevant literature.
Taking this into account, while also noting how often such arguments crop up in discussions between libertarians and their sympathizers, I decided to create a list of ten of what I consider the most representative of them, together with links to relevant answers. I hope that this list will help in reducing the “transaction costs” of successfully conducting such discussions and turning them in the direction of new, more complex problems, whose analysis will allow for the continued intellectual and practical development of libertarian philosophy.
1. The axioms of self-ownership and non-aggression describe the world of moral abstractions, which makes them unsuitable to address real-world practical problems:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianism-rationalism-and.html
http://www.jakubw.com/2014/07/non-aggression-libertarianism-and.html
2. The requirements of libertarianism conflict with the intuitions of most people regarding how to act in so-called „lifeboat situations”, where, e.g., not violating someone’s property rights will result in the destruction of the world:
http://www.jakubw.com/2013/03/libertarianism-coercion-and-lifeboat.html
3. Libertarians rightly point out the inherent immorality of politics, but at the same time they naively idealize the world of business:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianism-and-idealization-of.html
4. Libertarians rightly emphasize that states are relatively inefficient in producing socially desirable goods and services, but they underestimate their exclusive ability to guarantee universal access to the most essential of them:
http://www.jakubw.com/2012/03/state-cannot-guarantee-anything.html
http://www.jakubw.com/2014/06/a-note-on-private-charity-vs-public.html
5. Libertarians dogmatically reject the possibility that wise and well-intentioned public officials could be more efficient than incompetent and short-sighted entrepreneurs in supervising at least some areas of the economy:
http://www.jakubw.com/2014/06/omnibenevolence-omniscience-and.html
6. Libertarians who claim that “genuine free-market libertarianism” would not degenerate into crony capitalism are like communists who claim that “genuine communism” would not degenerate into Soviet-style totalitarianism:
http://www.jakubw.com/2014/05/libertarianism-communism-and-realism.html
7. The state is an evil, but it is nonetheless a necessary evil, since libertarian anarchy is inherently unstable and inevitably degenerates into a power struggle between warlords:
http://www.jakubw.com/2014/06/a-note-on-stability-of-libertarian.html
8. Statism may be inefficient and immoral, but at least it is a well-tried and workable system, while libertarianism is, in practical terms, a radical unknown:
http://www.jakubw.com/2012/10/the-mental-inertia-of-statist-quo-bias.html
http://www.jakubw.com/2010/03/twenty-one-reasons-why-statism-is.html
9. Rulers have always existed, it is in the nature of man to submit to their control, and nothing suggests that anything might change in this matter:
http://www.jakubw.com/2015/04/civilizational-progress-is-process-of.html
http://www.jakubw.com/2013/12/why-almost-everyone-believes-in.html
10. Libertarians are clearly capable of creating interesting, intellectually inspiring, and logically coherent theories, but they are incapable of suggesting any viable methods of putting them into practice:
http://www.jakubw.com/2014/09/five-effective-ways-to-advance-cause-of.html
Different critical arguments are used by those who have some knowledge on the subject of libertarianism and even sympathize with it, but also believe that they can balance what they regard as its excessive ambition with the requisite degree of „realism”, „practicality”, “compromising”, etc. This kind of critique has been somewhat less studied in the relevant literature.
Taking this into account, while also noting how often such arguments crop up in discussions between libertarians and their sympathizers, I decided to create a list of ten of what I consider the most representative of them, together with links to relevant answers. I hope that this list will help in reducing the “transaction costs” of successfully conducting such discussions and turning them in the direction of new, more complex problems, whose analysis will allow for the continued intellectual and practical development of libertarian philosophy.
1. The axioms of self-ownership and non-aggression describe the world of moral abstractions, which makes them unsuitable to address real-world practical problems:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianism-rationalism-and.html
http://www.jakubw.com/2014/07/non-aggression-libertarianism-and.html
2. The requirements of libertarianism conflict with the intuitions of most people regarding how to act in so-called „lifeboat situations”, where, e.g., not violating someone’s property rights will result in the destruction of the world:
http://www.jakubw.com/2013/03/libertarianism-coercion-and-lifeboat.html
3. Libertarians rightly point out the inherent immorality of politics, but at the same time they naively idealize the world of business:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianism-and-idealization-of.html
4. Libertarians rightly emphasize that states are relatively inefficient in producing socially desirable goods and services, but they underestimate their exclusive ability to guarantee universal access to the most essential of them:
http://www.jakubw.com/2012/03/state-cannot-guarantee-anything.html
http://www.jakubw.com/2014/06/a-note-on-private-charity-vs-public.html
5. Libertarians dogmatically reject the possibility that wise and well-intentioned public officials could be more efficient than incompetent and short-sighted entrepreneurs in supervising at least some areas of the economy:
http://www.jakubw.com/2014/06/omnibenevolence-omniscience-and.html
6. Libertarians who claim that “genuine free-market libertarianism” would not degenerate into crony capitalism are like communists who claim that “genuine communism” would not degenerate into Soviet-style totalitarianism:
http://www.jakubw.com/2014/05/libertarianism-communism-and-realism.html
7. The state is an evil, but it is nonetheless a necessary evil, since libertarian anarchy is inherently unstable and inevitably degenerates into a power struggle between warlords:
http://www.jakubw.com/2014/06/a-note-on-stability-of-libertarian.html
8. Statism may be inefficient and immoral, but at least it is a well-tried and workable system, while libertarianism is, in practical terms, a radical unknown:
http://www.jakubw.com/2012/10/the-mental-inertia-of-statist-quo-bias.html
http://www.jakubw.com/2010/03/twenty-one-reasons-why-statism-is.html
9. Rulers have always existed, it is in the nature of man to submit to their control, and nothing suggests that anything might change in this matter:
http://www.jakubw.com/2015/04/civilizational-progress-is-process-of.html
http://www.jakubw.com/2013/12/why-almost-everyone-believes-in.html
10. Libertarians are clearly capable of creating interesting, intellectually inspiring, and logically coherent theories, but they are incapable of suggesting any viable methods of putting them into practice:
http://www.jakubw.com/2014/09/five-effective-ways-to-advance-cause-of.html
Saturday, April 18, 2015
Libertarianism and the Idealization of Business
When libertarians juxtapose the vices of politics with the virtues of entrepreneurship and recommend substituting entrepreneurship for politics as the most effective method of improving social welfare, they are sometimes accused of demonizing politicians and idealizing entrepreneurs, apparently forgetting that entrepreneurs, too, happen to steal, cheat, eliminate competition through dishonest methods, etc.
Such an accusation misses the essence of the libertarian argument. Admittedly, some entrepreneurs happen to engage in all the unsavory activities mentioned above, but those, by definition, are antithetical to the entrepreneurial ethos. In other words, an entrepreneur can fulfill his function perfectly well without engaging in any of those unethical activities, and one can even say that insofar as he engages in them, he ceases to be an entrepreneur and becomes a lobbyist, a rent-seeker, a plutocrat, etc.
A politician, on the other hand, must by definition engage in all the abovementioned unethical activities – the source of his income is, by definition, his ability to forcibly expropriate productive individuals, the source of his influence on social life is, by definition, his control over a monopolistic apparatus of violence and coercion, etc. In other words, the more he engages in the abovementioned unethical activities, the more full-blooded a politician he is.
In sum, it is not libertarians who demonize politicians and idealize entrepreneurs – it is politicians who demonize themselves, while entrepreneurs by definition cease to be entrepreneurs insofar as they morally diverge from the entrepreneurial ideal.
Such an accusation misses the essence of the libertarian argument. Admittedly, some entrepreneurs happen to engage in all the unsavory activities mentioned above, but those, by definition, are antithetical to the entrepreneurial ethos. In other words, an entrepreneur can fulfill his function perfectly well without engaging in any of those unethical activities, and one can even say that insofar as he engages in them, he ceases to be an entrepreneur and becomes a lobbyist, a rent-seeker, a plutocrat, etc.
A politician, on the other hand, must by definition engage in all the abovementioned unethical activities – the source of his income is, by definition, his ability to forcibly expropriate productive individuals, the source of his influence on social life is, by definition, his control over a monopolistic apparatus of violence and coercion, etc. In other words, the more he engages in the abovementioned unethical activities, the more full-blooded a politician he is.
In sum, it is not libertarians who demonize politicians and idealize entrepreneurs – it is politicians who demonize themselves, while entrepreneurs by definition cease to be entrepreneurs insofar as they morally diverge from the entrepreneurial ideal.
Labels:
entrepreneurship,
ethics,
libertarianism,
politics,
realism
Krótki dialog z bardziej cywilizowanego świata
A: Wiesz, ten cały system „uporządkowanej anarchii” i „dobrowolnego społeczeństwa” pozostawia wiele do życzenia. Mamy bezdomnych na ulicach, niektórzy mają dostęp do znacznie lepszej opieki zdrowotnej niż inni, fundacje charytatywne nie są w stanie wszystkim pomóc, tu i ówdzie toczą się okazjonalne walki gangów, itd. Pomyślałem, że może warto byłoby stworzyć monopolistyczny aparat przemocy oparty na zasadach otwartego dostępu i większościowego wyboru, który będzie w stanie pobierać od wszystkich przymusowe opłaty na rzecz rozwiązania tych problemów – zapewnienia wszystkim potrzebującym dostępu do publicznej opieki zdrowotnej, stworzenia mieszkań komunalnych dla bezdomnych, wyeliminowania wojen gangów poprzez wprowadzenie ścisłej kontroli dostępu do broni palnej, itd.
B: A co będzie, jeśli zamiast zająć się wszystkimi tymi rzeczami, ten monopolistyczny aparat przemocy użyje swojej siły w celu rozdawania monopolistycznych przywilejów swoim faworytom, zniechęcania ludzi do brania odpowiedzialności za swoje życie, tworzenia gett dotowanej przestępczości, rozbrojenia nas po to, aby móc nas wyzyskiwać bardziej efektywnie niż najlepiej nawet zorganizowany kartel gangów, i wydawania nakazów szpiegowania, wywłaszczania i skrytobójczego mordowania ludzi takich jak ja i ty z dowolnych powodów, które kontrolujący ten aparat uznają za stosowne?
A: W porządku, rozumiem. To nie był dobry pomysł. Przepraszam.
B: A co będzie, jeśli zamiast zająć się wszystkimi tymi rzeczami, ten monopolistyczny aparat przemocy użyje swojej siły w celu rozdawania monopolistycznych przywilejów swoim faworytom, zniechęcania ludzi do brania odpowiedzialności za swoje życie, tworzenia gett dotowanej przestępczości, rozbrojenia nas po to, aby móc nas wyzyskiwać bardziej efektywnie niż najlepiej nawet zorganizowany kartel gangów, i wydawania nakazów szpiegowania, wywłaszczania i skrytobójczego mordowania ludzi takich jak ja i ty z dowolnych powodów, które kontrolujący ten aparat uznają za stosowne?
A: W porządku, rozumiem. To nie był dobry pomysł. Przepraszam.
Labels:
anarchizm,
anarchokapitalizm,
etatyzm,
przymus,
wolność,
woluntaryzm
Friday, April 17, 2015
Libertarianism, Rationalism, and Empiricism
Libertarianism combines the best features of rationalism and empiricism. On the one hand, it is based on a deductive reflection regarding the logically necessary shape of the general institutional framework within which individuals can effectively pursue their goals without hindering each other’s activities – a framework that embodies unconditional respect for the principle of self-ownership, private property rights, and the system of competitive entrepreneurship and effective performance verification.
On the other hand, since notions such as the necessary conditions of self-ownership or property violation are in many cases vague, the abovementioned system of free entrepreneurial competition allows for utilizing a meticulously empirical trial-and-error method to develop the kind of precise ethical principles and legal solutions that can sufficiently disambiguate the relevant normative terms in any given dispute so that it can be resolved in a mutually agreeable way.
In other words, libertarianism combines rationalist intransigence in the context of defending the values that protect inherent individual rights and empiricist flexibility in the context of clarifying the definitional boundaries of the values and rights in question. These are both grounded in the intellectual and moral potential of individual liberty, the value that only libertarianism can credibly put in its rightful first place.
On the other hand, since notions such as the necessary conditions of self-ownership or property violation are in many cases vague, the abovementioned system of free entrepreneurial competition allows for utilizing a meticulously empirical trial-and-error method to develop the kind of precise ethical principles and legal solutions that can sufficiently disambiguate the relevant normative terms in any given dispute so that it can be resolved in a mutually agreeable way.
In other words, libertarianism combines rationalist intransigence in the context of defending the values that protect inherent individual rights and empiricist flexibility in the context of clarifying the definitional boundaries of the values and rights in question. These are both grounded in the intellectual and moral potential of individual liberty, the value that only libertarianism can credibly put in its rightful first place.
Thursday, April 16, 2015
The Intellectually Insulting Logic of Statism
In the same breath, a statist will support deficit spending to "promote economic growth", bureaucratic regulations to slow down economic growth and "save the environment", antitrust laws to "promote competition", price controls to "reduce cutthroat competition", "fiscal activism" to "boost aggregate demand", "sin taxes" to "reduce conspicuous consumption", minimum wage laws to "increase consumer purchasing power" and caps on bonuses to "prevent consumer greed", bills to "empower the consumer by increasing his number of choices" and "fight consumer anxiety by reducing his number of choices", and so on ad infinitum. In other words, he will unashamedly add intellectual insult to physical injury in pursuing the only thing that he cares about: power, that is, the negation of individual liberty.
Wednesday, April 15, 2015
Przedsiębiorczość, polityka, grzechy i cnoty
Wolnorynkowa przedsiębiorczość uosabia wszystkie cnoty kardynalne: roztropność (umiejętność przewidywania niepewnej przyszłości i tworzenia przemyślanych planów biznesowych), męstwo (gotowość do podejmowania ryzyka i kwestionowania utartych konwencji), wstrzemięźliwość (umiejętność odraczania wynagrodzenia i angażowania posiadanych przez siebie zasobów w długofalowe projekty) i sprawiedliwość (konieczność wywiązywania się z zawartych umów).
Polityka uosabia wszystkie grzechy główne: żądzę władzy, chciwość wymuszonych pieniędzy, żarłoczność (nadkonsumpcję i marnotrawstwo zagrabionych zasobów), lenistwo (niechęć do bycia produktywnym powodowaną możliwością życia cudzym kosztem), gniew (wyłączne poleganie na zinstytucjonalizowanej agresji, przemocy i groźbie), zazdrość (pragnienie doprowadzania do upadku tych, którzy uczciwie osiągnęli sukces) i pychę (przekonanie, że nie podlega się zasadom moralnym).
Która z nich jest bardziej godna zaufania?
Polityka uosabia wszystkie grzechy główne: żądzę władzy, chciwość wymuszonych pieniędzy, żarłoczność (nadkonsumpcję i marnotrawstwo zagrabionych zasobów), lenistwo (niechęć do bycia produktywnym powodowaną możliwością życia cudzym kosztem), gniew (wyłączne poleganie na zinstytucjonalizowanej agresji, przemocy i groźbie), zazdrość (pragnienie doprowadzania do upadku tych, którzy uczciwie osiągnęli sukces) i pychę (przekonanie, że nie podlega się zasadom moralnym).
Która z nich jest bardziej godna zaufania?
Kontraktualistyczny kwadrylemat
Jeśli umowa społeczna może być zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest niepotrzebne.
Jeśli umowa społeczna nie może być zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest niemożliwe.
Jeśli żadna umowa społeczna nie jest faktycznie zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest nieuzasadnione.
Jeśli żadna umowa społeczna nie musi być zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest fikcją.
Jeśli umowa społeczna nie może być zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest niemożliwe.
Jeśli żadna umowa społeczna nie jest faktycznie zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest nieuzasadnione.
Jeśli żadna umowa społeczna nie musi być zawarta w stanie natury, wtedy państwo jest fikcją.
Labels:
anarchia,
filozofia,
hobbes,
koordynacja,
Locke,
państwo,
umowa społeczna
Tuesday, April 14, 2015
International Socialism Invariably Degenerates Into National Socialism
International socialism (statism, interventionism, bureaucratism) invariably degenerates into national socialism. As it coercively redistributes resources between different national groups, it foments their mutual animosity and makes their members look upon each other as parasites and exploiters. Thus, while they are reinforced in their coercive, collectivist mentality, they start clamoring for decomposing the existing supra-tribal collectivism into a variety of tribal ones. The end result is that one layer of coercive collectivism (bureaucratic statism) is strengthened by another layer of coercive collectivism (nationalistic tribalism). This is yet another illustration of the old and plain truth that institutional coercion of any kind can only lead to ever more institutional coercion, and that nothing but unconditional respect for individual liberty can civilize social relations, both on a national and international scale.
Labels:
collectivism,
interventionism,
nationalism,
socialism,
statism,
tribalism
Monday, April 13, 2015
Dziesięć popularnych wątpliwości wobec libertarianizmu i stosowne odpowiedzi
Krytyka libertarianizmu odbywa się na rożnych poziomach intelektualnych. Ci, których wiedza na jego temat jest bardzo niewielka, krytykują go na ogół przy użyciu zabobonnych sloganów ("nieregulowany rynek prowadzi do wyzysku pracowników", "potrzebna jest kontrola cen, aby zwalczać spekulację", "kto jak nie państwo wybuduje drogi?", itp.), które po tysiąckroć były już obalane w najbardziej podstawowej literaturze przedmiotu, więc nie wymagają dalszego komentarza.
Innych krytycznych argumentów używają natomiast ci, którzy posiadają pewną wiedzę na temat libertarianizmu, a nawet z nim sympatyzują, wydaje im się jednak, że są w stanie zrównoważyć nadmierne w ich ocenie ambicje tejże filozofii społecznej odpowiednią dozą "realizmu", "praktyczności", "kompromisowości", itp. Tego rodzaju krytyce poświęcono w stosownej literaturze nieco mniej miejsca.
Biorąc pod uwagę ten fakt, jak również to, jak często wspomniane argumenty przewijają się w dyskusjach pomiędzy szeroko rozumianymi sympatykami libertarianizmu, postanowiłem stworzyć listę dziesięciu najbardziej moim zdaniem reprezentatywnych z nich wraz z odnośnikami do stosownych odpowiedzi. Mam nadzieję, że pomoże ona w zmniejszeniu "kosztów transakcyjnych" prowadzenia rzeczonych dyskusji lub też w zwracaniu ich w kierunku nowych, bardziej złożonych problemów, których analiza pozwoli filozofii libertarianizmu na dalszy intelektualny i praktyczny rozwój.
1. Aksjomaty samoposiadania i nieagresji opisują świat moralnych abstrakcji, a więc nie da się ich używać do rozstrzygania praktycznych problemów:
http://www.jakubw.com/2015/03/libertarianizm-racjonalizm-i-empiryzm.html
http://www.jakubw.com/2013/11/dwa-popularne-antylibertarianskie.html
2. Wymogi libertarianizmu kłócą się z intuicjami większości osób co do tego, jak należy się zachowywać w tzw. sytuacjach granicznych, gdzie np. nienaruszenie czyichś praw własności spowoduje zagładę świata:
http://www.jakubw.com/2014/11/o-prawach-wasnosci-w-sytuacjach.html
http://www.jakubw.com/2015/05/libertarianizm-globalne-dobra-publiczne.html
http://www.jakubw.com/2015/07/agresja-nie-zawsze-musi-byc.html
3. Libertarianie słusznie wskazują na nieodzowną niemoralność polityki, ale jednocześnie naiwnie idealizują świat biznesu:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianizm-idealizacja.html
4. Libertarianie słusznie podkreślają, że państwa są stosunkowo nieskuteczne w zakresie produkcji pożądanych przez społeczeństwo dóbr i usług, ale nie doceniają faktu, że potrafią one zagwarantować dostęp do najważniejszych z nich każdemu:
http://www.jakubw.com/2015/03/panstwo-nie-moze-niczego-zagwarantowac.html
http://www.jakubw.com/2014/08/o-prywatnej-dobroczynnosci-i-pomocy.html
http://www.jakubw.com/2015/06/kardynalny-dylemat-opiekunczego-etatyzmu.html
5. Libertarianie dogmatycznie odrzucają możliwość, że mądrzy i kierujący się dobrymi intencjami urzędnicy mogliby zarządzać przynajmniej pewnymi obszarami gospodarki lepiej, niż niekompetentni i krótkowzroczni przedsiębiorcy:
http://www.jakubw.com/2015/03/wszechdobroc-wszechwiedza-i-wrodzona.html
6. Libertarianie twierdzący, że "prawdziwy wolny rynek" nie zdegenerowałby się w korporacyjny etatyzm, są jak komuniści twierdzący, że "prawdziwy komunizm" nie zdegenerowałby się w sowiecki totalitaryzm:
http://www.jakubw.com/2014/08/libertarianizm-komunizm-i-realizm.html
7. Państwo jest złem, ale jest niestety złem koniecznym, a więc stan libertariańskiej anarchii musi doprowadzić do konfliktu o władzę pomiędzy zbrojnymi gangami:
http://www.jakubw.com/2014/07/kilka-uwag-o-stabilnosci.html
http://www.jakubw.com/2015/05/o-mozliwosciach-obronnych-spoeczenstwa.html
8. Etatyzm jest może niewydajny i niemoralny, ale jest przynajmniej wypróbowanym, oswojonym i zrównoważonym systemem, podczas gdy libertarianizm to w praktyce radykalna niewiadoma:
http://www.jakubw.com/2014/11/libertarianizm-moralne-dwojmyslenie.html
http://www.jakubw.com/2010/08/dwadziescia-jeden-powodow-dla-ktorych.html
9. Zjawisko władzy istnieje od zawsze, w naturze ludzkiej leży podporządkowywanie się jej, i nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się w tej materii zmienić:
http://www.jakubw.com/2015/03/postep-cywilizacyjny-czyli-wolnosc.html
http://www.jakubw.com/2014/05/szesc-powodow-dla-ktorych-perspektywy.html
http://www.jakubw.com/2015/05/klasyczny-liberalizm-i-komunizm-czyli-o.html
10. Libertarianie potrafią tworzyć interesujące, atrakcyjne i logicznie spójne teorie, ale nie potrafią zaproponować jakichkolwiek praktycznych wskazówek co do tego, jak wprowadzić je w życie:
http://www.jakubw.com/2014/11/instytucjonalna-przemoc-infekowanie.html
http://www.jakubw.com/2014/03/piec-sposobow-skutecznego-dziaania-na.html
Innych krytycznych argumentów używają natomiast ci, którzy posiadają pewną wiedzę na temat libertarianizmu, a nawet z nim sympatyzują, wydaje im się jednak, że są w stanie zrównoważyć nadmierne w ich ocenie ambicje tejże filozofii społecznej odpowiednią dozą "realizmu", "praktyczności", "kompromisowości", itp. Tego rodzaju krytyce poświęcono w stosownej literaturze nieco mniej miejsca.
Biorąc pod uwagę ten fakt, jak również to, jak często wspomniane argumenty przewijają się w dyskusjach pomiędzy szeroko rozumianymi sympatykami libertarianizmu, postanowiłem stworzyć listę dziesięciu najbardziej moim zdaniem reprezentatywnych z nich wraz z odnośnikami do stosownych odpowiedzi. Mam nadzieję, że pomoże ona w zmniejszeniu "kosztów transakcyjnych" prowadzenia rzeczonych dyskusji lub też w zwracaniu ich w kierunku nowych, bardziej złożonych problemów, których analiza pozwoli filozofii libertarianizmu na dalszy intelektualny i praktyczny rozwój.
1. Aksjomaty samoposiadania i nieagresji opisują świat moralnych abstrakcji, a więc nie da się ich używać do rozstrzygania praktycznych problemów:
http://www.jakubw.com/2015/03/libertarianizm-racjonalizm-i-empiryzm.html
http://www.jakubw.com/2013/11/dwa-popularne-antylibertarianskie.html
2. Wymogi libertarianizmu kłócą się z intuicjami większości osób co do tego, jak należy się zachowywać w tzw. sytuacjach granicznych, gdzie np. nienaruszenie czyichś praw własności spowoduje zagładę świata:
http://www.jakubw.com/2014/11/o-prawach-wasnosci-w-sytuacjach.html
http://www.jakubw.com/2015/05/libertarianizm-globalne-dobra-publiczne.html
http://www.jakubw.com/2015/07/agresja-nie-zawsze-musi-byc.html
3. Libertarianie słusznie wskazują na nieodzowną niemoralność polityki, ale jednocześnie naiwnie idealizują świat biznesu:
http://www.jakubw.com/2015/04/libertarianizm-idealizacja.html
4. Libertarianie słusznie podkreślają, że państwa są stosunkowo nieskuteczne w zakresie produkcji pożądanych przez społeczeństwo dóbr i usług, ale nie doceniają faktu, że potrafią one zagwarantować dostęp do najważniejszych z nich każdemu:
http://www.jakubw.com/2015/03/panstwo-nie-moze-niczego-zagwarantowac.html
http://www.jakubw.com/2014/08/o-prywatnej-dobroczynnosci-i-pomocy.html
http://www.jakubw.com/2015/06/kardynalny-dylemat-opiekunczego-etatyzmu.html
5. Libertarianie dogmatycznie odrzucają możliwość, że mądrzy i kierujący się dobrymi intencjami urzędnicy mogliby zarządzać przynajmniej pewnymi obszarami gospodarki lepiej, niż niekompetentni i krótkowzroczni przedsiębiorcy:
http://www.jakubw.com/2015/03/wszechdobroc-wszechwiedza-i-wrodzona.html
6. Libertarianie twierdzący, że "prawdziwy wolny rynek" nie zdegenerowałby się w korporacyjny etatyzm, są jak komuniści twierdzący, że "prawdziwy komunizm" nie zdegenerowałby się w sowiecki totalitaryzm:
http://www.jakubw.com/2014/08/libertarianizm-komunizm-i-realizm.html
7. Państwo jest złem, ale jest niestety złem koniecznym, a więc stan libertariańskiej anarchii musi doprowadzić do konfliktu o władzę pomiędzy zbrojnymi gangami:
http://www.jakubw.com/2014/07/kilka-uwag-o-stabilnosci.html
http://www.jakubw.com/2015/05/o-mozliwosciach-obronnych-spoeczenstwa.html
8. Etatyzm jest może niewydajny i niemoralny, ale jest przynajmniej wypróbowanym, oswojonym i zrównoważonym systemem, podczas gdy libertarianizm to w praktyce radykalna niewiadoma:
http://www.jakubw.com/2014/11/libertarianizm-moralne-dwojmyslenie.html
http://www.jakubw.com/2010/08/dwadziescia-jeden-powodow-dla-ktorych.html
9. Zjawisko władzy istnieje od zawsze, w naturze ludzkiej leży podporządkowywanie się jej, i nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się w tej materii zmienić:
http://www.jakubw.com/2015/03/postep-cywilizacyjny-czyli-wolnosc.html
http://www.jakubw.com/2014/05/szesc-powodow-dla-ktorych-perspektywy.html
http://www.jakubw.com/2015/05/klasyczny-liberalizm-i-komunizm-czyli-o.html
10. Libertarianie potrafią tworzyć interesujące, atrakcyjne i logicznie spójne teorie, ale nie potrafią zaproponować jakichkolwiek praktycznych wskazówek co do tego, jak wprowadzić je w życie:
http://www.jakubw.com/2014/11/instytucjonalna-przemoc-infekowanie.html
http://www.jakubw.com/2014/03/piec-sposobow-skutecznego-dziaania-na.html
Sunday, April 12, 2015
Libertarianizm a idealizacja przedsiębiorców
W momencie, gdy libertarianie zestawiają wady polityki z zaletami przedsiębiorczości i postulują zastępowanie polityki przedsiębiorczością jako najskuteczniejszą metodę poprawiania dobrobytu społecznego, spotykają się oni czasem z uwagą, że demonizują polityków i idealizują przedsiębiorców, a przecież przedsiębiorcom również zdarza się kraść, oszukiwać, eliminować konkurencję nieuczciwymi metodami, itp.
Uwaga ta świadczy o niezrozumieniu istoty argumentu. Owszem, niektórym przedsiębiorcom zdarza się popełniać wszystkie wspomniane wyżej niechlubne uczynki, z definicji stanowią one jednak sprzeniewierzenie się etosowi zawodu przedsiębiorcy - innymi słowy, przedsiębiorca może doskonale spełniać swoją funkcję nie angażując się w żadną z wymienionych wyżej nieetycznych czynności, a można wręcz powiedzieć, że w takim stopniu, w jakim to czyni, przestaje być przedsiębiorcą, a staje się lobbystą, aferzystą, plutokratą, itp.
Polityk natomiast z definicji musi angażować się we wszystkie wymienione wyżej nieetyczne czynności - źródłem utrzymania polityka jest z definicji siłowo zagarnięte mienie produktywnych jednostek, źródłem jego wpływu na życie społeczne jest z definicji kontrola nad monopolistycznym aparatem przemocy, itd. Innymi słowy, w przeciwieństwie do przedsiębiorcy, w im większym stopniu angażuje się on we wspomniane wyżej nieetyczne czynności, w tym większym stopniu jest sensu stricto politykiem.
Podsumowując, to nie libertarianie demonizują polityków i idealizują przedsiębiorców - to politycy z definicji demonizują się sami, a przedsiębiorcy z definicji przestają być przedsiębiorcami w takim stopniu, w jakim odbiegają moralnie od przedsiębiorczego ideału.
Uwaga ta świadczy o niezrozumieniu istoty argumentu. Owszem, niektórym przedsiębiorcom zdarza się popełniać wszystkie wspomniane wyżej niechlubne uczynki, z definicji stanowią one jednak sprzeniewierzenie się etosowi zawodu przedsiębiorcy - innymi słowy, przedsiębiorca może doskonale spełniać swoją funkcję nie angażując się w żadną z wymienionych wyżej nieetycznych czynności, a można wręcz powiedzieć, że w takim stopniu, w jakim to czyni, przestaje być przedsiębiorcą, a staje się lobbystą, aferzystą, plutokratą, itp.
Polityk natomiast z definicji musi angażować się we wszystkie wymienione wyżej nieetyczne czynności - źródłem utrzymania polityka jest z definicji siłowo zagarnięte mienie produktywnych jednostek, źródłem jego wpływu na życie społeczne jest z definicji kontrola nad monopolistycznym aparatem przemocy, itd. Innymi słowy, w przeciwieństwie do przedsiębiorcy, w im większym stopniu angażuje się on we wspomniane wyżej nieetyczne czynności, w tym większym stopniu jest sensu stricto politykiem.
Podsumowując, to nie libertarianie demonizują polityków i idealizują przedsiębiorców - to politycy z definicji demonizują się sami, a przedsiębiorcy z definicji przestają być przedsiębiorcami w takim stopniu, w jakim odbiegają moralnie od przedsiębiorczego ideału.
Labels:
etyka,
libertarianizm,
polityka,
przedsiębiorczość,
realizm
Saturday, April 11, 2015
Libertarianizm a gospodarcze teorie spiskowe
Większość klasycznych liberałów i libertarian swój bezwarunkowy szacunek dla wolności osobistej czerpie w równym stopniu z wiedzy etycznej, co z wiedzy ekonomicznej - tzn. rozumie, że nic nie jest w stanie równać się pod względem wydajności gospodarczej z systemem w pełni swobodnych interakcji ogółu konsumentów, producentów i przedsiębiorców. Jest tak między innymi dlatego, że jedynie ów system umożliwia szybkie i skuteczne wykorzystywanie ogółu rozproszonej w społeczeństwie i często niewerbalizowalnej wiedzy powiązanej ze specyficznymi okolicznościami miejsca i czasu.
W związku z tym klasycznym liberałom i libertarianom w najwyższym stopniu nie przystoi sympatyzowanie z jakimikolwiek teoriami spiskowymi co do funkcjonowania światowej gospodarki i polityki. Twierdzić, że kontrolowane kryzysy gospodarcze i przewroty polityczne w dowolnym regionie świata są w stanie zdalnie wywoływać loże masońskie, dynastie bankierskie czy służby specjalne, to twierdzić, że możliwe jest skuteczne centralne sterowanie społeczeństwem, a tym samym zaprzeczać wiedzy ekonomicznej, która podkreśla kluczową rolę wolności osobistej w budowaniu społecznego dobrobytu.
Owszem, rozmaite potężne grupy interesu próbują zdalnie kontrolować światową gospodarkę oraz politykę i marzą o tym, żeby było to możliwe. Nikt jednak lepiej niż klasyczni liberałowie i libertarianie nie powinien rozumieć tego, że wszelkie tego rodzaju działania prowadzą do całego szeregu niezamierzonych i nieprzewidywalnych konsekwencji, które często, jeśli nie na ogół, wywołują rezultaty odmienne lub przeciwne do zamierzonych. Innymi słowy, istnieje zasadnicza różnica między przedstawianiem owych grup interesu jako szkodników zaburzających rynkowe procesy koordynacyjne a przedstawianiem ich jako władców świata zdolnych owe procesy zdalnie kontrolować, i nikt tak dobrze jak klasyczni liberałowie i libertarianie nie powinien tej różnicy rozumieć.
W związku z tym klasycznym liberałom i libertarianom w najwyższym stopniu nie przystoi sympatyzowanie z jakimikolwiek teoriami spiskowymi co do funkcjonowania światowej gospodarki i polityki. Twierdzić, że kontrolowane kryzysy gospodarcze i przewroty polityczne w dowolnym regionie świata są w stanie zdalnie wywoływać loże masońskie, dynastie bankierskie czy służby specjalne, to twierdzić, że możliwe jest skuteczne centralne sterowanie społeczeństwem, a tym samym zaprzeczać wiedzy ekonomicznej, która podkreśla kluczową rolę wolności osobistej w budowaniu społecznego dobrobytu.
Owszem, rozmaite potężne grupy interesu próbują zdalnie kontrolować światową gospodarkę oraz politykę i marzą o tym, żeby było to możliwe. Nikt jednak lepiej niż klasyczni liberałowie i libertarianie nie powinien rozumieć tego, że wszelkie tego rodzaju działania prowadzą do całego szeregu niezamierzonych i nieprzewidywalnych konsekwencji, które często, jeśli nie na ogół, wywołują rezultaty odmienne lub przeciwne do zamierzonych. Innymi słowy, istnieje zasadnicza różnica między przedstawianiem owych grup interesu jako szkodników zaburzających rynkowe procesy koordynacyjne a przedstawianiem ich jako władców świata zdolnych owe procesy zdalnie kontrolować, i nikt tak dobrze jak klasyczni liberałowie i libertarianie nie powinien tej różnicy rozumieć.
Friday, April 10, 2015
Być może najbardziej rażący dowód intelektualnej płytkości etatyzmu
Być może najbardziej rażącym dowodem intelektualnej płytkości etatyzmu jest to, że typowy etatysta uważa, iż karykaturalnie hipotetyczna groźba monopolizacji dostępu do wody przez korporacje jest druzgocącym argumentem przeciwko libertarianizmowi, ale boleśnie prawdziwa groźba metodycznej eksterminacji dziesiątek milionów osób przez państwa nie jest druzgocącym argumentem przeciwko etatyzmowi.
Thursday, April 9, 2015
Przerażający scenariusz, który na szczęście nigdy się nie ziści
Co by było, gdyby, wykorzystując anarchiczny stan natury, rozbójniczy watażkowie przejęli kontrolę nad światem, podzielili go na swoje strefy wpływów, obciążyli rabunkowymi daninami wszystkich produktywnych mieszkańców kontrolowanych przez siebie obszarów, zbudowali kompleksową infrastrukturę drogową w celu uzyskania łatwego dostępu do wszystkich swoich niewolników, stworzyli ogromny aparat propagandowy zaprojektowany z myślą o wpojeniu swoim niewolnikom przekonania, że tylko pod ich rządami mogą oni być wolnymi ludźmi, zniszczyli ich godność, samodzielność i naturalne więzi społeczne poprzez okresowe rozdawnictwo ochłapów, i wreszcie zatarli różnicę pomiędzy sobą a niewolnikami poprzez zaproszenie niewolników do wstąpienia w swoje szeregi, tym samym inicjując wielki, niekończący się spektakl wzajemnej grabieży i zbiorowej nienawiści, w ramach którego każdy usiłuje żyć kosztem wszystkich pozostałych? Co za okropna myśl! Dzięki Bogu mamy demokratyczne rządy i państwa opiekuńcze, które chronią nas przed takimi czarnymi scenariuszami.
Wednesday, April 8, 2015
Podstawowy konflikt społeczny
Podstawowy konflikt społeczny nie rozgrywa się między bogatymi a biednymi, pracodawcami a pracownikami, tubylcami a imigrantami, purytanami a hedonistami, czy większością a mniejszością, ale między państwem a społeczeństwem, czyli między zorganizowaną przemocą a zorganizowaną wolnością.
Tuesday, April 7, 2015
Civilizational Progress is the Process of Substituting Liberty for Power
Civilizational progress is the process of substituting liberty for power. Every great positive social change in human history – the abolition of slavery, feudalism, absolutism, mercantilism, “real” socialism, legally sanctioned racial and gender discrimination, etc. – took place not as a result of benevolent use of power, but as a result of its weakening and delegitimizing.
Libertarianism is the intellectual and moral encouragement to take this abolitionary process to its logical conclusion – that is, to the realization that the phenomenon of political power is not and cannot be not only a desirable good, but even a necessary evil, and that its continuing existence is solely the result of insufficient organizational ability and moral awareness of the sum total of peaceful individuals, as well as of their excessive susceptibility to tribal atavisms and rationalizations of evil.
Just as previous ideas that initiated the greatest positive social changes – ideas such as classical liberalism, abolitionism, and rationalism – libertarianism is not an encouragement to build any sort of utopia, but to be consistent and intransigent in opposing the eternally dystopian elements of social reality, the most destructive of which has always been the desire to rule over others. And just as in the case of those previous ideas, both the utilitarian and the moral considerations – that is, both economics and ethics – suggest that the humble but unprecedented goals of libertarianism can and should be attained.
Libertarianism is the intellectual and moral encouragement to take this abolitionary process to its logical conclusion – that is, to the realization that the phenomenon of political power is not and cannot be not only a desirable good, but even a necessary evil, and that its continuing existence is solely the result of insufficient organizational ability and moral awareness of the sum total of peaceful individuals, as well as of their excessive susceptibility to tribal atavisms and rationalizations of evil.
Just as previous ideas that initiated the greatest positive social changes – ideas such as classical liberalism, abolitionism, and rationalism – libertarianism is not an encouragement to build any sort of utopia, but to be consistent and intransigent in opposing the eternally dystopian elements of social reality, the most destructive of which has always been the desire to rule over others. And just as in the case of those previous ideas, both the utilitarian and the moral considerations – that is, both economics and ethics – suggest that the humble but unprecedented goals of libertarianism can and should be attained.
Friday, April 3, 2015
The Most Flagrant Testimony to the Intellectual Shallowness of Statism
Perhaps the most flagrant testimony to the intellectual shallowness of statism is that the typical statist believes that the fantastically hypothetical threat of a corporation monopolizing the supply of water is a devastating objection to libertarianism, but the painfully real threat of a state methodically exterminating tens of millions of individuals is not a devastating objection to statism.
Subscribe to:
Posts (Atom)