Libertarianizm obnaża "prawicę" i "lewicę" jako puste semantycznie etykietki, wykorzystywane przez etatystów do realizowania w wymiarze kulturowym zasady "dziel i rządź". W związku z tym za nieporozumienie uważam mówienie o libertarianizmie "prawicowym" i "lewicowym". Koronnym dowodem na bezzasadność tworzenia tego rodzaju dychotomii jest dla mnie to, że w takim stopniu, w jakim samozwańczy libertarianie "prawicowi" i "lewicowi" nie próbują łączyć libertarianizmu ze swoimi wąsko rozumianymi upodobaniami kulturowymi, głoszą oni tezy nie przeciwstawne, a komplementarne.
Libertarianie "lewicowi" podkreślają przede wszystkim, że globalne, wysoce hierarchiczne korporacje osiągają rozmiar i wpływ większy niż ten możliwy przy uwzględnieniu odwrotnych efektów skali tylko dzięki państwowym subsydiom, monopolistycznym przywilejom, ekspansji kredytowej opartej na pustym pieniądzu, bailoutom, itp. W związku z tym słusznie argumentują oni, że w społeczeństwie dobrowolnym relacje wewnątrz produktywnych przedsiębiorstw byłyby najprawdopodobniej znacznie bardziej poziome, elastyczne, inkluzywne, bezpośrednie, spersonalizowane, itp.
Libertarianie "prawicowi" podkreślają natomiast przede wszystkim rolę dobrowolnych, spontanicznie kształtujących się hierarchii jako naturalnego przedłużenia zasady specjalizacji i podziału pracy. W związku z tym równie słusznie argumentują oni, że w społeczeństwie dobrowolnym wciąż mielibyśmy do czynienia z funkcjonalnym podziałem na przedsiębiorców, kapitalistów, rentierów i pracowników najemnych, jak również z różnymi powiązanymi z tym podziałem funkcjonalnymi (ale nie prawnymi) nierównościami.
Innymi słowy, libertarianie "lewicowi" skupiają się na krytyce sztucznych hierarchii, budowanych przy udziale monopolistycznych aparatów opresji, podczas gdy libertarianie "prawicowi" skupiają się na obronie naturalnych hierarchii, stanowiących jedno z narzędzi realizacji produktywnego potencjału społeczeństwa dobrowolnego. Jako że - przy odpowiednio życzliwym odczytaniu - są to przedsięwzięcia intelektualne wzajemnie się uzupełniające, uważam, że nie ma żadnych przeszkód ku temu, aby libertarianie "prawicowi" i "lewicowi" zwarli intelektualne szyki i przekonali się, że mogą być po prostu libertarianami.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment