Słyszy się czasem stwierdzenie, jakoby libertariańska koncepcja praw własności i związany z nią wymóg ich bezwarunkowego poszanowania były zbyt restrykcyjne, nie biorące pod uwagę tzw. sytuacji granicznych, w których drobne im uchybienie jest w stanie doprowadzić do skutecznej ochrony szeregu podstawowych wartości, takich jak chociażby ludzkie życie.
Sztandarowym przywoływanym w tym kontekście przykładem jest scenariusz, w ramach którego zagubiona od dłuższego czasu w lesie i umierająca z głodu osoba natyka się na prywatną leśną posesję (na obszarze której nie ma w danej chwili właściciela), włamuje się na nią i konsumuje pewną część przechowywanych na niej zapasów żywnościowych. Materialne straty, jakie ponosi z tego tytułu właściciel, są niewielkie, natomiast włamywacz (który, działając w stanie "wyższej konieczności", nie był powodowany przez jakiekolwiek kryminalne intencje) ocala to, co dla niego najcenniejsze - własne życie. Czy i w tego rodzaju przypadkach można domagać się bezwzględnej nienaruszalności praw własności prywatnej?
Owszem, można. Nie oznacza to jednak skazania nieszczęsnego włamywacza na śmierć głodową. Oznacza to natomiast, że włamywacz musi mieć świadomość, że - niezależnie od okoliczności, w jakich działa - naruszając prawa własności, popełnia on przestępstwo i bierze na siebie ryzyko poniesienia związanej z nim kary restytucyjnej. Mowa tu o ryzyku, a nie konieczności poniesienia kary, gdyż okoliczności łagodzące typowe dla sytuacji granicznych mogą sprawić, że właściciel zdecyduje się na ułaskawienie włamywacza, a tym samym de facto zdjęcie z niego statusu przestępcy. Jeśli nie zdecyduje się on na to z własnej inicjatywy, to może go do tego skłonić np. groźba ostracyzmu ze strony lokalnej społeczności, która może domagać się od niego podobnego aktu humanitaryzmu. Jeśli nie przekona go i to, to lokalna (albo nawet ponadlokalna) społeczność może w ramach własnej humanitarnej inicjatywy zdecydować się na urządzenie zbiórki na pokrycie strat poniesionych przez właściciela, tym samym de facto zwalniając włamywacza z konieczności poniesienia kary restytucyjnej. Podobnych możliwości, podyktowanych okolicznościami łagodzącymi sytuacji granicznych, jest wiele, i libertariańska koncepcja praw własności w pełni bierze je pod uwagę.
Jeśli nie dojdzie jednak do realizacji którejkolwiek z nich - innymi słowy, jeśli nikt z wiedzących o sytuacji włamywacza i okolicznościach, w jakich zmuszony był on działać, nie zdecyduje się na udzielenie mu pomocy - to będzie to świadczyło o tym, że na mocy konsensusu społecznego zasługuje on na poniesienie kary. Niezgoda libertarian na dekryminalizację naruszeń praw własności nawet w sytuacjach granicznych ma na celu podkreślenie, że naruszający je musi liczyć się z podobnym ryzykiem, jakkolwiek niewielkie mogłoby ono być, gdyż tego wymaga szacunek dla praw i reguł pokojowego międzyludzkiego współżycia oraz dla cywilizacji dobrobytu, która może być zbudowana wyłącznie na ich fundamencie.
Sunday, November 2, 2014
O prawach własności w sytuacjach granicznych
Labels:
etyka,
libertarianizm,
prawa własności,
restytucja,
sytuacje graniczne
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment