1. Wykładniczy rozwój globalnej kultury internetowej, intensyfikujące się globalne procesy migracyjne oraz skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych sprawiają, że coraz łatwiejsza staje się dobrowolna międzyludzka współpraca ponad podziałami kulturowymi, etnicznymi czy językowymi. Tym samym coraz trudniej jest grupom rządzącym kontrolować społeczeństwa na bazie budowania i wykorzystywania plemiennych animozji.
2. Współczesne możliwości technologiczne umożliwiają w coraz większym stopniu obchodzenie strefy wpływów władzy politycznej, a tym samym jej sterylizację. Na tej właśnie zasadzie kryptowaluty powoli sterylizują władzę banków centralnych, Internet polityczną kontrolę nad przepływem informacji, a organizacje arbitrażowe znaczenie legislacji.
3. Mamy już dziś do czynienia z praktycznie uniwersalną dostępnością praktycznie nieograniczonej ilości darmowej, rzetelnej wiedzy z zakresu ekonomii, zarówno teoretycznej, jak i historycznej – tzn. wiedzy opisującej proces, w ramach którego poszczególne jednostki i ich dobrowolne zrzeszenia budują swój dobrobyt na bazie wolnej wymiany dóbr i usług w warunkach szacunku dla praw własności, nieskrępowanej konkurencji i swobodnie kształtującego się systemu cenowego. Choć nie niemożliwe, to jednak znacznie trudniejsze jest w tego rodzaju środowisku nakłonienie szerokich mas do podpisania się pod projektem budowy „nowego, lepszego etatyzmu”.
4. Wspomniany wyżej zanik politycznej kontroli nad przepływem informacji obnażył w pełni przyrodzoną brzydotę, obłudę i niewydajność działań grup rządzących – stosunek szerokich mas do polityki prawdopodobnie nigdy nie był bardziej cyniczny. W tego rodzaju sytuacji do głosu dochodzą uwolnione spod wpływu politycznej propagandy najbardziej naturalne intuicje moralne większości ludzi. Jedną z nich jest intuicja mówiąca, iż nieskrępowana wolność działania, ograniczona jedynie szacunkiem dla identycznej wolności drugiego człowieka, ucieleśnia najbardziej prozaiczny i oczywisty zdrowy rozsądek, zgodny z naszymi najbardziej codziennymi wyobrażeniami na temat zasad przyzwoitości w kontaktach międzyludzkich, znanych większości z nas już od najwcześniejszych lat: trzymaj ręce przy sobie, nie bij innych, nie łap się za cudze, żyj i daj żyć innym.
5. Trawiony kryzysem pęczniejących długów, chronicznej inflacji i biurokratycznego przerostu, projekt tzw. „trzeciej drogi” powoli wyczerpuje kredyt zaufania społecznego. Coraz większa jest społeczna świadomość tego, że powierzanie swojego losu w ręce monopolistycznego aparatu przemocy jest działaniem bardzo nieodpowiedzialnym i w dłuższej perspektywie skazanym na nieuchronną porażkę. Wiadomo przy tym jednak, że żadną alternatywą wobec „trzeciej drogi” nie jest powrót do przednowoczesnych – despotycznych czy feudalnych – form organizacji społecznej. W świetle powyższego jedynym rozwiązaniem pozostaje poleganie na sobie i innych w ramach dobrowolnej, oddolnej współpracy i ułatwiających ją spontanicznie powstałych, autentycznie kontraktowych instytucji.
6. Wspomniany wcześniej skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych sprawia, że bezprecedensowo łatwo można dziś organizować skuteczne akcje charytatywne i inne formy filantropii. Fakt ten jest dodatkowym źródłem erozji wiary w to, że efektywna pomoc społeczna bierze się z woli władzy politycznej, a nie z oddolnych starań wolnych jednostek i ich dobrowolnych zrzeszeń. Tym samym wyraźnie obala on mit, jakoby relacja między gospodarczą wydajnością a wspólnotową dobroczynnością była grą o sumie zerowej.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment