Some say that there is a logical parallel between communists insisting that "genuine communism" would not degenerate into Soviet-style totalitarianism and libertarians insisting that "genuine free-market libertarianism" would not degenerate into crony capitalism, a parallel that is alleged to demonstrate that both of these groups are equally unrealistic in their expectations.
There is, however, an essential difference between their respective claims. "Genuine communism", understood as an economically rational social order, is a logical impossibility - a form of society that is logically incapable of allocating resources to their most highly-valued uses due to its elimination of the market price system that reflects sovereign consumer choices and entrepreneurial expectations of their future shape. "Genuine free-market libertarianism", on the other hand, is merely psychologically difficult to establish - just as it was difficult to bring about the abolition of slavery due to how universally accepted and culturally well-entrenched the institution in question was, so it is even more difficult to convince the majority of people to reject the Stockholm syndrome that sustains territorial monopolies of force that corrupt businesses by subsidies, monopoly privileges, bailouts, fiat money credit expansions, etc.
In other words, trying to establish "genuine communism" is trying to square the circle - it is based not just on unrealistic expectations, but on logical falsehoods as well. On the other hand, trying to establish "genuine free-market libertarianism" is as little and as much as trying to accomplish an admittedly hard task of persuading the majority of people to become significantly more economically literate and morally aware than they currently are. The difference between the two is the one between difficulty and impossibility, and it is a crucial difference indeed.
Friday, May 23, 2014
Friday, May 16, 2014
Sześć powodów, dla których perspektywy dla wolności są bezprecedensowo obiecujące
1. Wykładniczy rozwój globalnej kultury internetowej, intensyfikujące się globalne procesy migracyjne oraz skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych sprawiają, że coraz łatwiejsza staje się dobrowolna międzyludzka współpraca ponad podziałami kulturowymi, etnicznymi czy językowymi. Tym samym coraz trudniej jest grupom rządzącym kontrolować społeczeństwa na bazie budowania i wykorzystywania plemiennych animozji.
2. Współczesne możliwości technologiczne umożliwiają w coraz większym stopniu obchodzenie strefy wpływów władzy politycznej, a tym samym jej sterylizację. Na tej właśnie zasadzie kryptowaluty powoli sterylizują władzę banków centralnych, Internet polityczną kontrolę nad przepływem informacji, a organizacje arbitrażowe znaczenie legislacji.
3. Mamy już dziś do czynienia z praktycznie uniwersalną dostępnością praktycznie nieograniczonej ilości darmowej, rzetelnej wiedzy z zakresu ekonomii, zarówno teoretycznej, jak i historycznej – tzn. wiedzy opisującej proces, w ramach którego poszczególne jednostki i ich dobrowolne zrzeszenia budują swój dobrobyt na bazie wolnej wymiany dóbr i usług w warunkach szacunku dla praw własności, nieskrępowanej konkurencji i swobodnie kształtującego się systemu cenowego. Choć nie niemożliwe, to jednak znacznie trudniejsze jest w tego rodzaju środowisku nakłonienie szerokich mas do podpisania się pod projektem budowy „nowego, lepszego etatyzmu”.
4. Wspomniany wyżej zanik politycznej kontroli nad przepływem informacji obnażył w pełni przyrodzoną brzydotę, obłudę i niewydajność działań grup rządzących – stosunek szerokich mas do polityki prawdopodobnie nigdy nie był bardziej cyniczny. W tego rodzaju sytuacji do głosu dochodzą uwolnione spod wpływu politycznej propagandy najbardziej naturalne intuicje moralne większości ludzi. Jedną z nich jest intuicja mówiąca, iż nieskrępowana wolność działania, ograniczona jedynie szacunkiem dla identycznej wolności drugiego człowieka, ucieleśnia najbardziej prozaiczny i oczywisty zdrowy rozsądek, zgodny z naszymi najbardziej codziennymi wyobrażeniami na temat zasad przyzwoitości w kontaktach międzyludzkich, znanych większości z nas już od najwcześniejszych lat: trzymaj ręce przy sobie, nie bij innych, nie łap się za cudze, żyj i daj żyć innym.
5. Trawiony kryzysem pęczniejących długów, chronicznej inflacji i biurokratycznego przerostu, projekt tzw. „trzeciej drogi” powoli wyczerpuje kredyt zaufania społecznego. Coraz większa jest społeczna świadomość tego, że powierzanie swojego losu w ręce monopolistycznego aparatu przemocy jest działaniem bardzo nieodpowiedzialnym i w dłuższej perspektywie skazanym na nieuchronną porażkę. Wiadomo przy tym jednak, że żadną alternatywą wobec „trzeciej drogi” nie jest powrót do przednowoczesnych – despotycznych czy feudalnych – form organizacji społecznej. W świetle powyższego jedynym rozwiązaniem pozostaje poleganie na sobie i innych w ramach dobrowolnej, oddolnej współpracy i ułatwiających ją spontanicznie powstałych, autentycznie kontraktowych instytucji.
6. Wspomniany wcześniej skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych sprawia, że bezprecedensowo łatwo można dziś organizować skuteczne akcje charytatywne i inne formy filantropii. Fakt ten jest dodatkowym źródłem erozji wiary w to, że efektywna pomoc społeczna bierze się z woli władzy politycznej, a nie z oddolnych starań wolnych jednostek i ich dobrowolnych zrzeszeń. Tym samym wyraźnie obala on mit, jakoby relacja między gospodarczą wydajnością a wspólnotową dobroczynnością była grą o sumie zerowej.
2. Współczesne możliwości technologiczne umożliwiają w coraz większym stopniu obchodzenie strefy wpływów władzy politycznej, a tym samym jej sterylizację. Na tej właśnie zasadzie kryptowaluty powoli sterylizują władzę banków centralnych, Internet polityczną kontrolę nad przepływem informacji, a organizacje arbitrażowe znaczenie legislacji.
3. Mamy już dziś do czynienia z praktycznie uniwersalną dostępnością praktycznie nieograniczonej ilości darmowej, rzetelnej wiedzy z zakresu ekonomii, zarówno teoretycznej, jak i historycznej – tzn. wiedzy opisującej proces, w ramach którego poszczególne jednostki i ich dobrowolne zrzeszenia budują swój dobrobyt na bazie wolnej wymiany dóbr i usług w warunkach szacunku dla praw własności, nieskrępowanej konkurencji i swobodnie kształtującego się systemu cenowego. Choć nie niemożliwe, to jednak znacznie trudniejsze jest w tego rodzaju środowisku nakłonienie szerokich mas do podpisania się pod projektem budowy „nowego, lepszego etatyzmu”.
4. Wspomniany wyżej zanik politycznej kontroli nad przepływem informacji obnażył w pełni przyrodzoną brzydotę, obłudę i niewydajność działań grup rządzących – stosunek szerokich mas do polityki prawdopodobnie nigdy nie był bardziej cyniczny. W tego rodzaju sytuacji do głosu dochodzą uwolnione spod wpływu politycznej propagandy najbardziej naturalne intuicje moralne większości ludzi. Jedną z nich jest intuicja mówiąca, iż nieskrępowana wolność działania, ograniczona jedynie szacunkiem dla identycznej wolności drugiego człowieka, ucieleśnia najbardziej prozaiczny i oczywisty zdrowy rozsądek, zgodny z naszymi najbardziej codziennymi wyobrażeniami na temat zasad przyzwoitości w kontaktach międzyludzkich, znanych większości z nas już od najwcześniejszych lat: trzymaj ręce przy sobie, nie bij innych, nie łap się za cudze, żyj i daj żyć innym.
5. Trawiony kryzysem pęczniejących długów, chronicznej inflacji i biurokratycznego przerostu, projekt tzw. „trzeciej drogi” powoli wyczerpuje kredyt zaufania społecznego. Coraz większa jest społeczna świadomość tego, że powierzanie swojego losu w ręce monopolistycznego aparatu przemocy jest działaniem bardzo nieodpowiedzialnym i w dłuższej perspektywie skazanym na nieuchronną porażkę. Wiadomo przy tym jednak, że żadną alternatywą wobec „trzeciej drogi” nie jest powrót do przednowoczesnych – despotycznych czy feudalnych – form organizacji społecznej. W świetle powyższego jedynym rozwiązaniem pozostaje poleganie na sobie i innych w ramach dobrowolnej, oddolnej współpracy i ułatwiających ją spontanicznie powstałych, autentycznie kontraktowych instytucji.
6. Wspomniany wcześniej skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych sprawia, że bezprecedensowo łatwo można dziś organizować skuteczne akcje charytatywne i inne formy filantropii. Fakt ten jest dodatkowym źródłem erozji wiary w to, że efektywna pomoc społeczna bierze się z woli władzy politycznej, a nie z oddolnych starań wolnych jednostek i ich dobrowolnych zrzeszeń. Tym samym wyraźnie obala on mit, jakoby relacja między gospodarczą wydajnością a wspólnotową dobroczynnością była grą o sumie zerowej.
Thursday, May 15, 2014
A Very Short Note on Equality and Poverty
Where there is spontaneous inequality of wealth, there is relative poverty. Where there is spontaneous or enforced equality of wealth, there is absolute poverty. Thus, there can be no society without poverty, but only a spontaneously unequal one can successfully deal with its worst kind.
Subscribe to:
Posts (Atom)